- Co się z Tobą dzieje? Dlaczego nie oddzwaniałaś? - po raz kolejny podczas tej rozmowy Alya zadała te pytanie.
- Chyba coś mnie bierze i chora będę. - skłamała ciemnowłosa.
- Dlatego nakrzyczałaś na pana Agreste'a? - Marinette była pewna, że jej przyjaciółka w tym momencie podniosła jedną brew.
- Okres? - bardziej zapytała niż stwierdziła. Usłyszała głośne westchnięcie po drugiej stronie telefonu.
- Marinette, nie wiem, co się dzieje, ale jesteśmy przyjaciółkami i się o ciebie martwię, jak cholera. Przez prawie rok miałaś depresję. Boję się, okey? Powiedz mi. Proszę.- powiedziała ciemnoskóra. Dupain-Cheng westchnęła i poprawiła się na fotelu przykryta kocem.
- Był u mnie wczoraj Luka... -zaczęła.
- I?
- I mnie pocałował i prawie doszło do czegoś więcej. - odparła na jednym tchu.
Wypuściła ze świstem powietrze i poprawiła włosy. Mulatka nie odzywała się, co smuciło i bardziej stresowało fiołkowooką.
- Wow.- odpowiedziała po chwili ciszy.
- Serio? Wow? Co ja mam teraz zrobić?! - ciemnowłosa wybuchnęła.
- Ej, spokojnie. - próbowała ją uspokoić okularnica.
-Jak mam być spokojna?!
- Marinette! - krzyknęła Alya. - Do kurwy nędzy, uspokój się! - Dupain-Cheng przeraziła się. Groźny ton i przekleństwa ze strony swojej przyjaciółki były rzadkim widokiem. - Przez ciebie ludzie dziwnie się na mnie patrzą. - Marinette uśmiechnęła się pod nosem.
- Przepraszam.
- Może daj szansę Luce? - zapytała. Gdyby Marinette coś piła od razu wyplułaby picie.
- Zwariowałaś? Ja kocham Adriena! - krzyknęła oburzona.
- To gdzie jest Adrien, kiedy ty cierpisz? Kiedy masz urodziny? Kiedy kończyłaś szkołę? Kiedy się wyprowadzałaś?
- Nie było go. - odpowiedziała cicho.
- Właśnie. Nie było i wątpię, żeby wrócił. -rzekła, a broda Marinette zaczęła nieznacznie drgać.
- Obiecał, że wróci. - Alya westchnęła.
- Marinette, jestem twoją przyjaciółką i chcę dla ciebie, jak najlepiej. Dlatego sądzę, że powinnaś skończyć raz na zawsze z Adrienem i zacząć żyć. Poznać kogoś. Musisz zapomnieć o nim. - ciemnowłosa otarła łzę z policzka. Alya ma rację.
- Masz rację. - powiedziała Dupain-Cheng. Wyprostowała się i poprawiła telefon przy uchu.
- Dlatego jestem twoją najlepszą przyjaciółką. - oznajmiła Cesaire.
- Muszę wziąć się w garść!
- O to chodzi! - powiedziała mulatka. - Jezus, Maria, ale się na mnie ludzie gapią. - Dupain-Cheng zaśmiała się.
- Co ty w ogóle robisz? - zapytała młoda projektantka.
- Wracam do domu autobusem, bo Nino zabrał samochód. Zabiję go kiedyś. - ściszyła głos. - Na dodatek jakieś dziecko dziwnie się na mnie patrzy. - teraz Marinette nie wytrzymała i po prostu roześmiała się głośno. - Ale to nie jest śmieszne! - oburzyła się mulatka, choć w jej głosie słychać było nutkę rozbawienia. - O w końcu mój przystanek. Kiedy masz wolne?
- W sumie to wzięłam dwu tygodniowy urlop.- stwierdziła dziewczyna.
- Uhuhuhu, szalejesz laska. - odpowiedziała zadowolona okularnica. - Poczekaj, bo pani Aude potrzebuje pomocy.
- Mhm. - mruknęła ciemnowłosa, robiąc sobie kolacje, a przy okazji plany na wole dni od pracy.
- Dobra jestem. Nie wiem, dlaczego ta staruszka zawsze targa tyle gratów. -westchnęła. - O Boże, gdzie moje klucze? - Dupain-Cheng znowu się zaśmiała.
- Zaraz głowę zgubisz.
- Ha, ha, ha! - skomentował to sarkastycznie dziennikarka. - Jednak są otwarte to znaczy, że Nino jest w domu. - Marinette uśmiechnęła się lekko. - Kochanie już jestem! - krzyknęła mulatka.
- Pozdrów go ode mnie. - powiedziała ciemnowłosa, lecz Cesaire nie odezwała się. - Halo. Alya? Jesteś tam?
-Tak, tak Marinette. - specjalnie podkreśliła jej imię. - Muszę kończyć, bo mój chłopak jest nieodpowiedzialny i zaprasza do domu, kogo popadnie. - krzyknęła i przerwała połączenie.
Ciemnowłosa pokiwała głową i zaśmiała się. Tacy właśnie byli Alya i Nino.
*
CZYTASZ
Troszkę inaczej... MIRACULUM
FanficHistoria troszkę inna niż zwykle. Adrien i Marinette, niegdyś przyjaciele, teraz wrogowie utrudniający sobie życie. Jedno wydarzenie zmienia ich nastawienie do siebie. Czy w świecie kłamstw i niesprawiedliwości mają szansę na szczerą miłość? I i II...