=5=

4.3K 277 115
                                    

Marinette siedziała na kanapie i dzierżyła w dłoni starą fotografię. Zdjęcie przedstawiało ją w pierwszy dzień szkoły. Doskonale pamiętała to wydarzenie...


Dziewczynka siedziała na kanapie obrażona. Dosłownie dwa miesiące temu przeprowadziła się z Japonii, właśnie tu, do Paryża.

-Kochanie, ale ty musisz tam pójść!- mówiła matka, Sabine.

-Ale ja nie chce! Ja chcę wrócić do Japonii! - krzyczała. - Ja chcę wrócić do Akemi!

-Ale tutaj też znajdziesz przyjaciół!- namawiała kobieta. 

Niestety Marinette, dalej siedziała na kanapie i nie zamierzała iść do szkoły. 

Nie to, że się bała. 

Jak na sześciolatkę była bardzo bystrą i śmiałą dziewczynką. 

Nie chciała po prostu poznawać nowych ludzi, marzyła aby wrócić do miejsca gdzie się urodziła i żyła przez sześć lat. Pragnęła wrócić do jej jedynej przyjaciółki, Akemi. 

Jednak po długich namowach, wstała i za rękę poszła z mamą do szkoły. Gdy na początku wstąpiła do klasy panował tam gwar. Rozejrzała się po pomieszczeniu i zauważyła w drugiej ławce blondyna ze zwieszoną głową, który siedział cicho. 

Podeszła do biurka i usiadła obok chłopca. Ten tylko podniósł wzrok i spojrzał na nią zdziwiony.

-Jestem Marinette.- przywitała się słodko.

-A ja jestem Adlien. - odpowiedział blondyn. Granatowłosa zaśmiała się leciutko i obrzuciła wzrokiem zielonookiego. - Mam coś na twarzy?- zapytał. 

Marinette uśmiechnęła się promiennie.

-Chcesz zostać moją księżniczką? - zapytała "prosto z mostu".

-Ale chłopcy nie mogą być ksieżnickami! - powiedział.

-Ale jesteś ładny, więc możesz być księżniczką!- odpowiedziała.

-Ale to dziewczyny są księżnickami! - krzyknął. - Ja... mogę być księciem!- krzyknął po chwili namysłu.

-To będziesz moim księciem? - zapytała uśmiechnięta!

-Tak! - krzyknął natychmiast. - A ty będziesz moją księżnicką? -Marinette w odpowiedzi pokiwała głową i oboje się przytulali. 

Od tego momentu zostali przyjaciółmi. Gdy po szkole przyszła po nią jej mama. Dziewczynka poprosiła, aby ta wykonała zdjęcie na tle szkoły...


Pojedyncza łza spłynęła jej po poliku. Odłożyła pierwszą fotografię i wyciągnęła drugą. Na której to właśnie Marinette przebrana była za księżniczkę. Wspomnienia same przyszły...


Właśnie szła za rękę z mamą do szkoły na bal przebierańców.

 Była z tego powodu bardzo szczęśliwa. Uczęszczała w tym czasie, już do drugiej klasy podstawówki. 

Mama zostawiła ją przed klasą i pożegnała się. Dziewczynka otworzyła drzwi i weszła do środka. Odnalazła Adriena i razem z nim w parze ustawili się obok innych dzieci. Czekali, aż nauczycielka sprawdzi obecność. Marinette zauważyła coś bardzo interesującego i zaśmiała się pod nosem.

-Ale ty jesteś malutki! - powiedziała do Adriena.

-Co? - zapytał zdziwiony. 

Ta pokazała ręką różnice wzrostu pomiędzy nim, a nią.

-Widzisz? Jesteś mały!

-Chyba niski. - poprawił i skrzyżował ręce na piersi w geście obrazy.


Na te wspomnienie przypomniała jej się druga klasa gimnazjum...


Stali razem na korytarzu i rozmawiali. Adrien uśmiechnął się lekko i powiedział:

-Ale ty jesteś niska. - i wskazał ręką, to że on jest wyższy.

-Wcale nie prawda! - powiedziała  cała czerwona.

 Adrien wybuchł śmiechem, dziewczyna mu zawtórowała.


Właśnie za takim Adrienem tęskniła. Pełnym śmiechu, radości i miłości. Tęskniła za nim tak cholernie, że coś postanowiła...

Nie wiem, jak tego dokonam. Ale odzyskam Cię Adrienie. Odzyskam Cię, prawdziwy Adrienie...


*

Troszkę inaczej... MIRACULUMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz