=16=

3.2K 196 74
                                    

Auto zaparkowało tuż pod wieżą Eiffla. Dziewczyna posłała chłopakowi zdziwione spojrzenie. Ten uśmiechnął się i zgasił pojazd.

- No co? - zapytał.

- Nic. - odpowiedziała i spojrzała na 'żelazną damę'. 

Blondyn wysiadł i otworzył drzwi ciemnowłosej. Złapał ją za rękę i pociągnął w stronę konstrukcji. Wsiedli w do windy, a ta zawiozła ich na balkon widokowy. Chłopak zdążył zasłonić dziewczynie oczy i przyprowadził ją do stołu przygotowanego dla nich obojga.Za stołem rozpościerał się widok na panoramę miasta zakochanych. Odwiązał jej oczy i pocałował w policzek.

- Niespodzianka. - wyszeptał jej do ucha. 

Marinette uśmiechnęła się słodko.

- Dziękuje. - odwróciła się do Agresta i przytuliła do jego torsu. - Tak bardzo dziękuje. - powtórzyła. 

Podniósł ją w stylu 'panny młodej', gdzie towarzyszył mu słodki chichot Marinette. Przyniósł ją do stołu i postawił tuż przy nim. Odsunął jej krzesło - jak na gentlemana przystało - ona usiadła na siedzeniu. Kelner przyniósł kolacje i postawił przed nastolatkami. Blondyn otworzył szampana i rozlał do kieliszków.

- Smacznego. - powiedział chłopak.

- Wzajemnie. - odrzekła ciemnowłosa.

///

Po skończonej kolacji, stali przy barierce i oglądali widok przed nimi. Paryż nocą był pięknym miejscem.

- Ślicznie tu. - oznajmiła dziewczyna.

- Prawda. - potwierdził chłopak. - Marinette, chciałbym się Ciebie o coś zapytać.- powiedział Adrien.

- Tak? -  spojrzała na chłopaka, a jej serce wybijało nierówny rytm.

 Fioletowe oczy śledziły, każdy ruch blondwłosego. Agreste klęknął na jedno kolano, a zza pleców wyciągnął bukiet czerwonych róż.

- Marinette Dupain-Cheng, czy zgodzisz się na bycie moją dziewczyną? Przyjmiesz takiego zagubionego kota? - uśmiechnął się czule.

- Jasne, że tak, kretynie. - rzuciła się na niego i cmoknęła mocno w usta.

 Adrien objął jej talię jedną ręką i pogłębił pocałunek.

- Kocham Cię. - odsunął się od niej i powiedział.

- Ja Ciebie też. - odpowiedziała.

- Wróćmy może do domu. Zimno jest. - zaproponował blondyn.

- Jasne. - wrócili za rękę do samochodu.

///

W drodze powrotnej nie było już tak cicho, ani niezręcznie. Radio grało na cały regulator. Nastolatkowie śpiewali, śmiali się, a nawet tańczyli! Adrien zaparkował pod willą Agrestów.

- Ej! Ja chcę do domu! - parsknęła śmiechem ciemnowłosa i wysiadła z pojazdu.

- O matko... jesteśmy razem, więc nie myśl, że tak szybko się mnie pozbędziesz. - zamknął kluczykiem samochód i razem skierowali się do posiadłości, a później do pokoju młodego Agresta.

///

- Adrieeeen. Odwieź mnie do domu. - jęczała Marinette.

- Jest pierwsza w nocy, idź spać. - burknął w poduszkę. 

Ciemnowłosa usiadła i potrząsnęła chłopakiem.

- Obudź się. Chcę do domu. - powiedziała stanowczo.

- A ja chcę iść spać. - odwrócił się do niej plecami.

- Odwieziesz mnie, to dam Ci spać.

- No dobraaa. - jęknął i wyszedł spod kołdry. Podszedł do szafy i wyciągnął jakieś ubrania. Założył je i odwrócił się w stronę dziewczyny, która ubrana stała przy drzwiach.

- To chodź. - wyszła z pokoju. 

Agreste chwycił kluczyki od samochodu i pobiegł za nią.W samochodzie było przeraźliwie cicho. Nikt się nie odzywał, ani radio nie grało. To samo można było powiedzieć o mieście, praktycznie zero żywej duszy. Oprócz okolicznych 'gangów', nic, ani nikt nie spacerował. Marinette spojrzała na blondyna. Obraził się na mnie. - westchnęła głośno i przeniosła wzrok na budynki za szybą auta. Gdy dojechali pod dom Mari. Ona odpięła pas i cmoknęła Adriena w policzek.

- Dziękuje. - szepnęła. 

On jedynie coś odburknął. Zamknęła drzwi samochodu, a Agreste odjechał autem. Ciemnowłosej zrobiło się przykro, ale tego nie okazywała. Przejdzie mu.


*

Troszkę inaczej... MIRACULUMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz