Auto zaparkowało tuż pod wieżą Eiffla. Dziewczyna posłała chłopakowi zdziwione spojrzenie. Ten uśmiechnął się i zgasił pojazd.
- No co? - zapytał.
- Nic. - odpowiedziała i spojrzała na 'żelazną damę'.
Blondyn wysiadł i otworzył drzwi ciemnowłosej. Złapał ją za rękę i pociągnął w stronę konstrukcji. Wsiedli w do windy, a ta zawiozła ich na balkon widokowy. Chłopak zdążył zasłonić dziewczynie oczy i przyprowadził ją do stołu przygotowanego dla nich obojga.Za stołem rozpościerał się widok na panoramę miasta zakochanych. Odwiązał jej oczy i pocałował w policzek.
- Niespodzianka. - wyszeptał jej do ucha.
Marinette uśmiechnęła się słodko.
- Dziękuje. - odwróciła się do Agresta i przytuliła do jego torsu. - Tak bardzo dziękuje. - powtórzyła.
Podniósł ją w stylu 'panny młodej', gdzie towarzyszył mu słodki chichot Marinette. Przyniósł ją do stołu i postawił tuż przy nim. Odsunął jej krzesło - jak na gentlemana przystało - ona usiadła na siedzeniu. Kelner przyniósł kolacje i postawił przed nastolatkami. Blondyn otworzył szampana i rozlał do kieliszków.
- Smacznego. - powiedział chłopak.
- Wzajemnie. - odrzekła ciemnowłosa.
///
Po skończonej kolacji, stali przy barierce i oglądali widok przed nimi. Paryż nocą był pięknym miejscem.
- Ślicznie tu. - oznajmiła dziewczyna.
- Prawda. - potwierdził chłopak. - Marinette, chciałbym się Ciebie o coś zapytać.- powiedział Adrien.
- Tak? - spojrzała na chłopaka, a jej serce wybijało nierówny rytm.
Fioletowe oczy śledziły, każdy ruch blondwłosego. Agreste klęknął na jedno kolano, a zza pleców wyciągnął bukiet czerwonych róż.
- Marinette Dupain-Cheng, czy zgodzisz się na bycie moją dziewczyną? Przyjmiesz takiego zagubionego kota? - uśmiechnął się czule.
- Jasne, że tak, kretynie. - rzuciła się na niego i cmoknęła mocno w usta.
Adrien objął jej talię jedną ręką i pogłębił pocałunek.
- Kocham Cię. - odsunął się od niej i powiedział.
- Ja Ciebie też. - odpowiedziała.
- Wróćmy może do domu. Zimno jest. - zaproponował blondyn.
- Jasne. - wrócili za rękę do samochodu.
///
W drodze powrotnej nie było już tak cicho, ani niezręcznie. Radio grało na cały regulator. Nastolatkowie śpiewali, śmiali się, a nawet tańczyli! Adrien zaparkował pod willą Agrestów.
- Ej! Ja chcę do domu! - parsknęła śmiechem ciemnowłosa i wysiadła z pojazdu.
- O matko... jesteśmy razem, więc nie myśl, że tak szybko się mnie pozbędziesz. - zamknął kluczykiem samochód i razem skierowali się do posiadłości, a później do pokoju młodego Agresta.
///
- Adrieeeen. Odwieź mnie do domu. - jęczała Marinette.
- Jest pierwsza w nocy, idź spać. - burknął w poduszkę.
Ciemnowłosa usiadła i potrząsnęła chłopakiem.
- Obudź się. Chcę do domu. - powiedziała stanowczo.
- A ja chcę iść spać. - odwrócił się do niej plecami.
- Odwieziesz mnie, to dam Ci spać.
- No dobraaa. - jęknął i wyszedł spod kołdry. Podszedł do szafy i wyciągnął jakieś ubrania. Założył je i odwrócił się w stronę dziewczyny, która ubrana stała przy drzwiach.
- To chodź. - wyszła z pokoju.
Agreste chwycił kluczyki od samochodu i pobiegł za nią.W samochodzie było przeraźliwie cicho. Nikt się nie odzywał, ani radio nie grało. To samo można było powiedzieć o mieście, praktycznie zero żywej duszy. Oprócz okolicznych 'gangów', nic, ani nikt nie spacerował. Marinette spojrzała na blondyna. Obraził się na mnie. - westchnęła głośno i przeniosła wzrok na budynki za szybą auta. Gdy dojechali pod dom Mari. Ona odpięła pas i cmoknęła Adriena w policzek.
- Dziękuje. - szepnęła.
On jedynie coś odburknął. Zamknęła drzwi samochodu, a Agreste odjechał autem. Ciemnowłosej zrobiło się przykro, ale tego nie okazywała. Przejdzie mu.
*
CZYTASZ
Troszkę inaczej... MIRACULUM
FanficHistoria troszkę inna niż zwykle. Adrien i Marinette, niegdyś przyjaciele, teraz wrogowie utrudniający sobie życie. Jedno wydarzenie zmienia ich nastawienie do siebie. Czy w świecie kłamstw i niesprawiedliwości mają szansę na szczerą miłość? I i II...