- Ten film był okropny! - jęknęła dziewczyna, trzymając w ręce kubełek z popcornem.
- No nie był, aż tak zły. - odpowiedział Luka. Marinette zatrzymała się i uniosła w zdziwieniu jedną brew.
- Serio? Komedia romantyczna? - zadała pytanie i pokręciła głową.
- Myślałem, że dziewczyny lubią komedie romantyczne! - krzyknął brunet i podbiegł do dziewczyny. - No weź.
- Moje życie to jedna wielka komedia. - zaśmiała się i pstryknęła chłopaka w nos. - No przyznaj. Ten film był okropny. Dawaj. Mów, szybko.
- No dobra.- Luka uniósł ręce w geście obronnym. - Ten film był cholernie do dupy.- przyjaciele zaśmiali się.
- To, co? Do domu? - Marinette miała zamiar się odwrócić i iść do mieszkania, ale przeszkodził jej w tym Luka, łapiąc Dupain-Cheng za rękę.
- O nie, nie, nie. Nie ma tak łatwo.- oznajmił rozbawiony chłopak.
- Czego chcesz? Jutro muszę wcześniej wstać.
- Idziemy na kolacje, Hefalumpie. -powiedział i pociągnął dziewczynę w stronę taksówki. Przekazał kierowcy, gdzie ma jechać i ruszyli.
- Serio? Idziemy na kolację do McDonald'a? - zapytała szczerze rozbawiona.
- A co nie marzyłaś, aby zjeść najlepsze frytki z przystojnym facetem? - zapytał, wskazując kciukiem na siebie.
- Nie, nie marzyłam. - odparła.
Taksówka zatrzymała się, tuz przed fast food'em. Luka pomógł wysiąść Marinette i pociągnął ją w stronę knajpki z jedzeniem, wcześniej płacąc starszemu panu. Zamówili 'kolacje' i usiedli przy jednym ze stolików, tuż obok okna, skąd widać było Paryż o zmroku.
- Podoba się? - zapytał, konsumując swoje frytki.
- Jak nigdy. - odpowiedziała z pełną buzią. - Chyba pokocham takie kolacje. - zaśmiała się. Chłopak jej zawtórował.
-J a chyba też. - powiedział. - Gdyby mój manager to widział, zabiłby mnie. - oznajmił śmiertelnie poważnie.
- Ups... - dziewczyna spojrzała za niego.
- Co? - zapytał zdziwiony i lekko odwrócił się do tyłu, gdzie znajdował się pan Damien. - O kurwa. - przeklnął i zaczął zbierać swoje rzeczy. Ciemnowłosa zaśmiał się i zrobiła to samo, co brunet.
- Nie wierzę.- chichotała pod nosem i nie mogła się uspokoić.
- To uwierz. - odpowiedział Luka groźnie, ale mimo to w jego oczach widać było iskierki rozbawienia tą całą sytuacją. - Na rad, dwa, trzy zrywamy się i biegniemy tamtym wyjściem. - wskazał na oszklone drzwi.
- Raz. - zaczęła.
- Dwa.
- Trzy! - krzyknęła i zerwali się ze swojego miejsca, biegnąc w stronę wyjścia.
Za sobą słyszeli krzyki, ale także śmiechy. Oni sami byli do tego stopnia rozbawieni, że co chwilę - podczas ucieczki- wybuchali niekontrolowanym rechotem. Zatrzymali się obok ławki nad Sekwaną. Próbowali unormować oddech, ale nie udawało im się to, ponieważ cały czas na nowo zaczynali się śmiać.
- To prawdopodobnie najlepszy wieczór w moim życiu. - wysapała dziweczyna,
- Ch-chyba ta-tak. - Luka wybuchnął kolejny razem rechotem.
Po kilku chwilach uspokoili się i usiedli na ławce, wpatrując się w taflę wody. Każdy myślał o czymś innym, a pomiędzy przyjaciółmi panowała cisza. Nie tak nieprzyjemna, lecz taka uspokajająca. Ona próbował wszystko uporządkować, a on zastanawiał się, jak jeszcze dłużej tak pociągnie. Zawiał chłodny wiatr, na skórze ciemnowłosej pojawiła się gęsia skórka. Luka zdjął swoją bluzę i założył na Marinette. Przez, co wyglądała jak worek. Brunet parsknął śmiechem.
- Dzięki. - powiedział cicho. Couffaine spojrzał na nią zdziwiony. - Za wieczór, za bluzę, za dreszczyk emocji. - przy ostatnim uśmiechnęła się lekko, ale nie podniosła wzroku ze swoich dłoni.
- Z tobą to sama przyjemność. - odpowiedział chłopak. Dupain-Cheng przytuliła się do niego, co Luka odwzajemnił.
- Stąd jest blisko to mojego domu. Chodź. - wstała z ławki i chwyciła niebieskookiego za rękę.
- Ale ja nie chcę robić kłopotu, ani ni... - nie skończył, bo dziewczyna zgromiła go wzrokiem. - Dobra idę. - Marinette uśmiechnęła się niewinnie.
Po przejściu około pięciuset metrów byli w mieszkaniu ciemnowłosej.
- Dobra. Nie udała się nam kolacja w McDonald'dzie to zjemy u mnie. - postanowiła i poszła do kuchni. - Rozgość się! - krzyknęła z pomieszczenia.
///
- Mamo, to jest serio zły pomysł. - oznajmił, będąc w taksówce do swojego starego domu.
- To nie jest zły pomysł. Musisz naprawić swoje błędy.
- Jedynym błędem, jaki popełniłem to zostawienie Marinette samej, a teraz ty nie pozwalasz mi się z nią spotkać.
- To nie był jedyny błąd. - oznajmiła Adeline.
- To jakie jeszcze były? - zapytał blondyn.
- Porzucenie szkoły, zostawienie przyjaciół, nie załatwienie sprawy z tą suką, Lilą, no i jak wcześniej wspominałeś to pozostawienie Marinette. - powiedziała spokojnie kobieta.
- Ale, co? - zapytał Adrien.
- Och... -westchnęła blondynka. - Rzuciłeś szkołę, dlatego będziesz nadrabiał teraz materiał. Jeśli chodzi o przyjaciół to o Nino, który serio martwił się o ciebie.
- Ale nie wiadomo, czy Nino jest w Paryżu. Minęło pięć lat, mógł się wyprowadzić.
- A przestań się wykręcać. Ożenił się z Alyą i mieszkają razem.
- Naprawdę? - zapytał zdziwiony zielonooki.
- Naprawdę. - odpowiedziała śmiesznym tonem kobieta.
///
-Kolacja była pyszna. - oznajmił model.
- Przepyszna. Nie wiedziałam, że tak świetnie gotuję. - zaśmiała się dziewczyna.
- Ach, ta skromność. - zachichotał brunet.
- Chodź. Pokaże ci, gdzie będziesz spał. - wstali od stołu i skierowali się do pokoju gościnnego. - W środku jest łazienka. - oznajmiła, podprowadzając go przed pomieszczenie.
- Dziękuje. - odparł i spojrzał w fiołkowe tęczówki ciemnowłosej. Nachylił się i pocałował w usta.
Dziewczyna oddała pocałunek, który zmienił się w zachłanny. Podniósł ja i wprowadził do pokoju. Położył na łóżku i zaczął całować, rozbierając siebie i dwudziestotrzylatkę. Gdy miał zdejmować jej bieliznę, Dupain-Cheng przerwała mu.
- Stop. - oznajmiła i usiadła.- Ja nie mogę. - powiedziała.
Wstała i zabrała wszystkie swoje rzeczy, aby skierować się do swojej sypialni. Brunet nie reagował. Był po prostu wkurzony. Nie to nie była typowa złość. Wkurwienie. To coś czym mógł opisać swoje emocje. Zacisnął pięści i zamknął oczy. Policzył w myślach do dziesięciu.
-Nie, to się nie powtórzy. - powiedział cicho do siebie, ubierając się. - Kiedyś będzie twoja. - ubrał się i wyszedł z mieszkania w sobie znanym kierunku.
*

CZYTASZ
Troszkę inaczej... MIRACULUM
FanficHistoria troszkę inna niż zwykle. Adrien i Marinette, niegdyś przyjaciele, teraz wrogowie utrudniający sobie życie. Jedno wydarzenie zmienia ich nastawienie do siebie. Czy w świecie kłamstw i niesprawiedliwości mają szansę na szczerą miłość? I i II...