ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

4.7K 358 1.1K
                                    

 LaPolski ma dziś urodziny moi drodzy! Jako iż moje pomysły nie są oryginalne, ten rozdział jest dla Ciebie. Dużo wcześniej niż zwykle. Składajcie życzenia temu staremu korniszonkowi! 
Buziaki! 

~~~~

Harry założył ręce na piersi. Nie miał zamiaru po raz kolejny pozwolić na to, żeby Alexander go zdominował. Nie tym razem. Był współwłaścicielem tej kancelarii i miał do nie takie same prawo, jak jego były mąż. Nie pozwoli, by znowu nim pomiatał.

- Kochanie, potrzebujemy pieniędzy... - Westchnął Alexander, opierając się wygodnie o fotel. Coś zagotowało się w kędzierzawym, ale starał się trzymać emocje na wodzy.

- Nie mów do mnie kochanie. – Pokręcił głową. Ton jego głosu był spokojny, ale stanowczy. To był pierwszy raz od dawna, kiedy mówił do Alexandra w ten sposób, i sądząc po szeroko otwartych oczach byłego męża, on także to zauważył. Miał dosyć tego mężczyzny i jego idiotycznych pomysłów, dlatego nie mógł się zgodzić na wzięcie tego zlecenia. – Ta sprawa zrujnuje nam reputację.

- Reputację da się odbudować. – Zakpił, wracając do swojego tradycyjnego bycia dupkiem. Harry wzniósł oczy ku niebu. Boże, widzisz i nie grzmisz?

- Słyszysz się w ogóle? – Harry spojrzał na niego ze złością. – Nie zgadzam się. Nie ma mowy.

- Ale...

- Nie. – Harry odwrócił się z zamiarem wyjścia z pomieszczenia. Postawił sprawę jasno i musiał się tego trzymać. Nie zrujnuje swojej ciężkiej pracy dla sprawy, która pochłonie kolejne fundusze, ponieważ będą bronić gwałciciela.

Sięgnął po złotawą klamkę, myśląc o tym, jak bardzo nie znosi przebywać w gabinecie Alexandra. Ich gabinety były kompletnymi przeciwieństwami. Podczas gdy Harry wolał nowoczesne, jasne meble, z jaskrawymi akcentami, jak wielkie żółte fotele, Alexander stawiał na ciemne drewno i krzesła z zielonymi obiciami. Były drogie i niewygodne. Nienawidził ich z całego serca. Pokoje dzieliła recepcja, ale czasem miał wrażenie, że był to wielki kanion.

Nigdy do siebie nie pasowali. Dlaczego Harry był taki ślepy?

- Zaufaj mi, Harry... - Alexander westchnął, pocierając twarz. Patrzył na niego swoimi niebieskimi oczętami, które jeszcze niedawno zwalały Harry'ego z nóg. Dziś jednak wszystko było inaczej. Harry był silniejszy i mógł patrzeć na niego z pogardą. Cieszył się z tego.

- Jedyne, co wyniosłem po tylu latach małżeństwa z tobą, to to, że nie mogę ci ufać. – Powiedział zimno. Odwrócił się z powrotem do drzwi, próbując zakryć swoją satysfakcję, gdy zobaczył szok wymalowany na twarzy Alexandra.

Szach Mat.

- Co się stało? – Harry zmarszczył się i odwrócił, posyłając mu pytające spojrzenie.

– Coś się zmieniło. – Kontynuował Alexander, uważnie go lustrując. Najpierw twarz, każdy najmniejszy jej skrawek. Potem idealnie ułożone włosy, które tego dnia były wyjątkowo puszyste. Powoli sunął spojrzeniem po jego ramionach, klatce piersiowej i dłużej zatrzymał się na nogach, odzianych w garniturowe spodnie, które uwierały Harry'ego w tyłek. Nie wyróżniał się niczym szczególnym, dlatego nie rozumiał, dlaczego Alexander tak mu się przygląda. Serce zielonookiego przyspieszyło swój bieg, mając złe przeczucia. – Zmieniłeś się. Jesteś jakiś inny.

Harry przełknął ślinę, kiedy Alexander znowu wrócił spojrzeniem do jego twarzy. Miał nadzieję, że mężczyzna nie wyczyta z niego wszystkiego, co Harry próbuje ukryć od jakiegoś czasu. Alexander nie może się o niczym dowiedzieć.

O Rozmiar Za Mały. (Larry) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz