LaPolski ma dziś urodziny moi drodzy! Jako iż moje pomysły nie są oryginalne, ten rozdział jest dla Ciebie. Dużo wcześniej niż zwykle. Składajcie życzenia temu staremu korniszonkowi!
Buziaki!~~~~
Harry założył ręce na piersi. Nie miał zamiaru po raz kolejny pozwolić na to, żeby Alexander go zdominował. Nie tym razem. Był współwłaścicielem tej kancelarii i miał do nie takie same prawo, jak jego były mąż. Nie pozwoli, by znowu nim pomiatał.
- Kochanie, potrzebujemy pieniędzy... - Westchnął Alexander, opierając się wygodnie o fotel. Coś zagotowało się w kędzierzawym, ale starał się trzymać emocje na wodzy.
- Nie mów do mnie kochanie. – Pokręcił głową. Ton jego głosu był spokojny, ale stanowczy. To był pierwszy raz od dawna, kiedy mówił do Alexandra w ten sposób, i sądząc po szeroko otwartych oczach byłego męża, on także to zauważył. Miał dosyć tego mężczyzny i jego idiotycznych pomysłów, dlatego nie mógł się zgodzić na wzięcie tego zlecenia. – Ta sprawa zrujnuje nam reputację.
- Reputację da się odbudować. – Zakpił, wracając do swojego tradycyjnego bycia dupkiem. Harry wzniósł oczy ku niebu. Boże, widzisz i nie grzmisz?
- Słyszysz się w ogóle? – Harry spojrzał na niego ze złością. – Nie zgadzam się. Nie ma mowy.
- Ale...
- Nie. – Harry odwrócił się z zamiarem wyjścia z pomieszczenia. Postawił sprawę jasno i musiał się tego trzymać. Nie zrujnuje swojej ciężkiej pracy dla sprawy, która pochłonie kolejne fundusze, ponieważ będą bronić gwałciciela.
Sięgnął po złotawą klamkę, myśląc o tym, jak bardzo nie znosi przebywać w gabinecie Alexandra. Ich gabinety były kompletnymi przeciwieństwami. Podczas gdy Harry wolał nowoczesne, jasne meble, z jaskrawymi akcentami, jak wielkie żółte fotele, Alexander stawiał na ciemne drewno i krzesła z zielonymi obiciami. Były drogie i niewygodne. Nienawidził ich z całego serca. Pokoje dzieliła recepcja, ale czasem miał wrażenie, że był to wielki kanion.
Nigdy do siebie nie pasowali. Dlaczego Harry był taki ślepy?
- Zaufaj mi, Harry... - Alexander westchnął, pocierając twarz. Patrzył na niego swoimi niebieskimi oczętami, które jeszcze niedawno zwalały Harry'ego z nóg. Dziś jednak wszystko było inaczej. Harry był silniejszy i mógł patrzeć na niego z pogardą. Cieszył się z tego.
- Jedyne, co wyniosłem po tylu latach małżeństwa z tobą, to to, że nie mogę ci ufać. – Powiedział zimno. Odwrócił się z powrotem do drzwi, próbując zakryć swoją satysfakcję, gdy zobaczył szok wymalowany na twarzy Alexandra.
Szach Mat.
- Co się stało? – Harry zmarszczył się i odwrócił, posyłając mu pytające spojrzenie.
– Coś się zmieniło. – Kontynuował Alexander, uważnie go lustrując. Najpierw twarz, każdy najmniejszy jej skrawek. Potem idealnie ułożone włosy, które tego dnia były wyjątkowo puszyste. Powoli sunął spojrzeniem po jego ramionach, klatce piersiowej i dłużej zatrzymał się na nogach, odzianych w garniturowe spodnie, które uwierały Harry'ego w tyłek. Nie wyróżniał się niczym szczególnym, dlatego nie rozumiał, dlaczego Alexander tak mu się przygląda. Serce zielonookiego przyspieszyło swój bieg, mając złe przeczucia. – Zmieniłeś się. Jesteś jakiś inny.
Harry przełknął ślinę, kiedy Alexander znowu wrócił spojrzeniem do jego twarzy. Miał nadzieję, że mężczyzna nie wyczyta z niego wszystkiego, co Harry próbuje ukryć od jakiegoś czasu. Alexander nie może się o niczym dowiedzieć.
CZYTASZ
O Rozmiar Za Mały. (Larry) ✔
FanficHarry ma poważny zawód i zdanie innych ma z tym coś wspólnego. Ah! I wtedy ktoś znajduje jego telefon i sprawy zaczynają przybierać inny obrót. Krótkie i lekkie. miłość męsko- męska