Łzy ściekały po jego zaczerwienionych policzkach. Nie miał chusteczki, więc tylko pociągał nosem. Kierowca zerkał na niego raz na jakiś czas, marszcząc się z obrzydzenia. Harry nie mógł nic poradzić. Płakał, chociaż wiedział, że zasłużył na to wszystko. Być może dramatyzował, ale to co się stało, już się nie odstanie.
Skulił się jeszcze bardziej, opierając o chłodną szybę. Spod przymkniętych powiek patrzył na mijane budynki i jasne światła latarni. Było już późno, całe miasto powoli pogrążało się w sen. Kładło się, by śnić o pięknych, kolorowych rzeczach.
Był pewien jednego. Nawet, jeśli jakimś cudem uśnie, nie będą to przyjemne obrazy. Nawiedzą go złe, mroczne istoty, które będą pastwić się nad nim i śmiać z jego nieudolności. Otoczą go swoimi czarnymi mackami i będą trzymać. Trzymać mocno. On będzie się szarpać, ale czy to kiedykolwiek pomogło? Nie, on zasłużył na to wszystko. Kłamstwo nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem. Szkoda, że tak późno to sobie uświadomił.
Powinien się wytłumaczyć. Powinien coś powiedzieć, ale... Ale nie potrafił. Nie potrafił spojrzeć na drugą stronę siedzenia. Nie potrafił spojrzeć nawet na twarz kierowcy. Czy on kiedykolwiek mu wybaczą? Wybaczą mu to, co zrobił?
Harry tego nie wiedział. Zupełnie nie mógł sobie wyobrazić tego, jak to wszystko dalej się potoczy. Ale nie on jeden ma ten problem. Jest ktoś, kto doprowadził do tej sytuacji. Osoba, która z uśmiechem wymalowanym na twarzy przyglądała się temu wszystkiemu. Ktoś, kto zawsze wygrywa, ponieważ może wszystko.
Wszystko.
Ma moc, której nikt nie może się przeciwstawić. Ktoś, kto kocha mieszać i kocha denerwować wszystkich naokoło. Może został do tego stworzony? Cholerny chochlik, któremu nigdy nie znudzi się wprowadzanie wszystkich w błąd. Czyż to nie zabawne?
To czas, kiedy ten Ktoś chce się wypowiedzieć. Jego myśli zostaną w końcu uwolnione, a szyderczy śmiech rozbrzmi w głowach wszystkich naokoło.
W końcu czy nie od tego jest ten dzień?
Ten dzień, kiedy wszystko się plącze? Dzień, kiedy nie ma niczego na poważnie? Dzień, kiedy wewnętrzny Harold wychodzi z każdego, mając ogniki w oczach i psotny uśmiech?
Mały chochlik.
Mała wiedźma.
Nie zabijajcie, kocham Was!
Tak, to ja. Kondziolina. Przychodzę do Was z najlepszymi życzeniami z okazji mojego ulubionego święta. Trzymajcie się ciepło!
Buziaki Kochani, widzimy się dopiero jutro. :)
CZYTASZ
O Rozmiar Za Mały. (Larry) ✔
FanfictionHarry ma poważny zawód i zdanie innych ma z tym coś wspólnego. Ah! I wtedy ktoś znajduje jego telefon i sprawy zaczynają przybierać inny obrót. Krótkie i lekkie. miłość męsko- męska