Harry spokojnie kroił swojego kurczaka. Jednym uchem słuchał o czym mówiła jego mama, drugim wszystko z niego wypadało. Nawet gdyby chciał, nie mógłby się skupić na rozmowach. Był tam tylko ciałem, ponieważ jego duch dryfował gdzieś po oceanie razem z Louisem. Słońce rozgrzewało ich nagie ciała, kiedy leżeli na leżakach z drinkami w rękach. Tylko oni, słońce i ocean.
Cudowne wyobrażenia.
To byłaby piękna chwila. Marzył o niej odkąd tylko Louis powiedział mu o swoim urlopie na jachcie, który miał zaplanowany na przyszły miesiąc. Może w pierwszym momencie poczuł zazdrość, wyobrażając sobie go razem z pięknymi modelkami w bikini. Jeśli wszystkie jego znajome wyglądają jak Perrie, którą spotkali w restauracji, to miał prawo być...
W zasadzie to nie miał prawa. W końcu Louis nie jest jego własnością i może spotykać się z kimkolwiek chce. Nie musi to być wcale Harry...
Kimże tak naprawdę był Harry? Histeryk z byłym mężem, który doprowadza go do szewskiej pasji samym swoim byciem. Nikt szczególny, a jednak... Jednak Louis zachowywał się tak, jakby był kimś szczególnym, wyjątkowym. Całe ich spotkanie było pełne rozbawiającego go Louisa i opiekuńczości. Niebieskooki miał w sobie coś, co sprawiało, że w brzuchu czuł przyjemne trzepotanie.Ale czy nie jest za stary na motyle?
Westchnął i uśmiechnął się, gdy przed jego oczyma pojawił się Louis, który z psotnym spojrzeniem rzucał w niego pałeczkami od sushi.
- Wydawało mi się, że dla ciebie to tylko zdechł ryba i nie będziesz chciał tego zjeść! – Zaśmiał się Harry, a Louis parsknął.
- Nie myślałeś też o założeniu różowego kombinezonu i popatrz gdzie jesteśmy!
Byli na łące pełnej kwiatów, jedząc sushi, tuż po tym jak skoczyli ze spadochronu. Louis rozbawiał go do łez i sprawiał, że zapominał o całym świecie. Chciałby móc częściej tego doświadczać. Chciałby nigdy nie opuszczać bańki, którą stworzyli. Chciałby..
- Nie sądzisz Harry? – Wzdrygnął się i spojrzał na swoją siostrę, której brew uniesiona była do góry. Na ustach igrał kpiący uśmieszek. Uśmiechnął się krzywo, nie spuszczając z niej wzroku. Znał to spojrzenie aż za dobrze.
- Mogłabyś powtórzyć?
- Liam powinien się już oświadczyć. Myślisz, że ma jakieś wątpliwości i dlatego tego nie robi? – Harry zmarszczył brwi i rozejrzał się po wszystkich siedzących przy stole. Jego rodzice, siostra, rodzice Alexa i jego brat. Wszyscy patrzyli na niego w oczekiwaniu.
- Myślę, że to ich sprawa... - Zaczął, odkładając sztućce na stół. – I nie nam o tym decydować.
- Ale są ze sobą już dwa i pół roku! – Krzyknęła Gemma, wyrzucając ręce w powietrze.
Kątem oka widział, jak jego mama kiwa głową. Był przekonany, że powie... - Trzeba ich jakoś uświadomić! Popchnąć do działania!
- Myślę, że nie powinnaś się wtrącać.. – Westchnął i sięgnął po chusteczkę, którą wytarł usta. To było do przewidzenia. Zawsze ich „rodzinne" spotkania kończyły się w taki sposób.
- A Wy? Kiedy planujecie dzieci? – Wtrąciła mama Alexandra i Harry skrzywił się nieco. W swojej wyobraźni wywrócił oczami. Schemat właśnie się zaczynał.
- Mamo, Harold dalej żyje w przekonaniu, że się rozwiedziemy. Na wnuki jeszcze poczekasz... - Jego były mąż położył rękę na ramieniu kobiety, która pokiwała głową i posłała w kierunku Harry'ego smutne spojrzenie.
CZYTASZ
O Rozmiar Za Mały. (Larry) ✔
FanficHarry ma poważny zawód i zdanie innych ma z tym coś wspólnego. Ah! I wtedy ktoś znajduje jego telefon i sprawy zaczynają przybierać inny obrót. Krótkie i lekkie. miłość męsko- męska