|Egzorcysta?|

779 58 51
                                    


Marinette

Jak zwykle obudziła się za późno. Wyskoczyła jak oparzona spod kołdry, zahaczając o pobliski stolik. Skończyła na podłodze,przeklinając swoją niezdarność. Po chwili była w szkole z trzydziestominutowym spóźnieniem. Na całe szczęście mieszkała parę kroków od tego miejsca. Pewnie wydaje się wam, że dzięki temu spóźnianie się u tej dziewczyny jest rzadkością? Cóż, o Marinette można było dużo mówić, ale nigdy żaden z jej znajomych nie powiedziałby o niej, że jest punktualna.

Lekcja,a raczej jej reszki, minęły w okamgnieniu. Co nie powinno nikogo zdziwić, w końcu dziesięć minut to praktycznie nic w porównaniu z czterdziestoma.

-Kobieto! Nie możesz się tak ciągle spóźniać! Weź te cztery litery w garść i się popraw, bo na chwilę obecną to nawet egzorcysta nie pomaga! - Alya spojrzała na dziewczynę pobłażającym wzrokiem, po czym wróciła do odprawiania tańców, które miały pomóc granatowowłosej.

-Może dlatego nie pomaga, ponieważ udaje go Nino? - prychnęła patrząc na dzikie ruchy przyjaciółki.

Były najlepszymi przyjaciółkami. Od momentu, kiedy to mulatka wstawiła się w jej obronie. Postawienie się samej królowej os, charakterem przypominającą najgorszy koszmar przykryty pod grubą warstwą podkładu i niebieskich cieni, było naprawdę wielkim wyczynem -czym od razu awansowała w fiołkowych oczach dziewczyny. Była ładna, miała piękne, piwne oczy, które były przepełnione optymizmem i niewyobrażalną pogodą ducha. Każdego ranka widziała jej szczery i szczęśliwy uśmiech. Słyszała jej śmiech, którym potrafiła poprawić humor nie tylko swojej przyjaciółce, ale też wielu innym osobom z ich otoczenia. Jedyną przeszkodą była Biedronka. Okularnica wręcz za nią szalała, a na każdą, nawet najmniejszą wzmiankę o bohaterce, piszczała jak małe dziecko. Za wszelką cenę chciała odkryć, kto kryje się pod magiczną,czerwono-czarną maską. Ale Marinette przerażała wizja tej chwili.Bała się momentu, kiedy nadejdzie czas zdjąć maskę i ukazać swoją twarz światu. Wiedziała, że kiedyś to nastąpi, ale postanowiła wmawiać sobie, że tego uniknie. Zgodziła się na oszukiwanie samej siebie, czym zamąciła sobie w głowie jeszcze bardziej.

-Według mnie całkiem dobrze się spisuje - piwnooka puściła oczko w stronę przyjaciółki, czym spowodowała powstanie lekkiego grymasu na jej twarzy.

-Bo jest twoim chłopakiem i widzisz go w samych superlatywach!

-Po pierwsze on nie jest moim chłopakiem...-powiedziała patrząc na nią.

-Jest, nie umiecie się zbytnio zakamuflować...

-Dobra, masz mnie! A co z sama-wiesz-kim...- zaśmiała się pod nosem.

Dziewczyna dobrze wiedziała, o kogo jej chodzi. O Adriena Agresta. Syna projektanta, modela, ale przede wszystkim przyjaciela. Blondyna o najpiękniejszym uśmiechu, o oczach błyszczących niesamowitą zielenią. O złotym sercu. Lecz ona wiedziała, że nie są sobie przeznaczeni.

-Alya, to skończone, tak? To i tak nie miałoby sensu, nawet tego najmniejszego... - powiedziała smutno.

-Ale czego się boisz?

-Boję się, że go stracę, Alya. Nie chcę burzyć tego, co już mamy, przez coś, co nazywałam "miłością". On nigdy nie będzie rozszerzał źrenic na mój widok, jego serce nie będzie biło jak szalone, kiedy mnie zobaczy, nie będzie szczerzył się jak głupi do moich zdjęć, nie będzie mylić słów w mojej obecności. Na co ja liczyłam?- załkała cicho, a mulatka zamknęła ją szczelnie w uścisku.

Chociaż tak naprawdę robił to ciągle, jako Czarny Kot. Podziwiał ją, jej odwagę, jej entuzjazm. Kochał ją w każdym detalu. Uwielbiał bronić Paryż u jej boku, wiedział doskonale, że bez niej to nie byłoby to samo. To ona była osobą, która wszczepiała w ludzi nadzieję. Właśnie dlatego tak bardzo kochał być Czarnym Kotem. Bo wtedy mógł pokazać prawdziwego siebie. Nie wahał się nigdy, uśmiech nie znikał z jego twarzy. Nic go nie ograniczało, był sobą. Był kimś, kim nie mógł być Adrien Agreste. Biedronka jako jedyna go tak naprawdę poznała, nikt inny, nawet Nino, jego przyjaciel, nie znał go z tej strony. Adrien, którego wszyscy znają i za którym piszczą tysiące fanek, był tylko denną aluzją. Był wygenerowany przez media, przez własnego ojca.

-Skoro uważasz to za najodpowiedniejsze, to niech tak będzie. Ale wiedz, że robisz wielką głupotę.

Przytuliła ją, aby odpędzić wszystkie smutki. Aby choć na chwilę rozpogodzić jej duszę. Zawsze umiała ją uspokoić, poprawić humor nawet w najzimniejszy wieczór jesieni. Obie idealnie się dopełniały. Marinette - niezdarna, nieśmiała dziewczyna niedająca sobie rady z samą sobą. Alya za to była odważna, pewna siebie, radosna i energiczna. Ich przyjaźni zazdrościł im prawie każdy. Niestety, nawet teraz czas postanowił dać o sobie znać.

-Hejoo - Nino zaśmiał się obejmując swoją dziewczynę.

-Tak szybko? - mulatka zlustrowała go wzrokiem, jakby czegoś szukając.

-Tak, Adrien za chwilę tu będzie.

-Cześć! Już jestem! - głos zrównał się ze swoim właścicielem ukazując blondyna w pełni okazałości.

Spojrzała na jego promienną twarz. Jego uśmiech - szczery, radosny. Piękniejszy od czegokolwiek. Błysk tej niesamowitej zieleni, wydobywający się z jego tęczówek. Ta hipnotyzująca zieleń, którą pokochała od pierwszego spojrzenia w nią. Serce niebezpiecznie przyśpieszyło,tak jakby za chwilę miało wyskoczyć jej z piersi. Poliki stały się rumiane, a język zaczął się plątać.

- Dobry,przechodźcie do rzeczy. Uwielbiam niespodzianki, ale teraz to już się muszę dowiedzieć o co chodzi... - spojrzała na Alyę podejrzanym wzrokiem.

- Atak, tak. Otóż jest sprawa..- Nino zerknął niepewnie na swojego przyjaciela- Em, Adrien? To ty jesteś pomysłodawcą, ty zacznij!

- Czemu niby ja?!

- A kto wpadł na ten pomysł?

- Wpadliśmy na to wspólnie- bronił się zielonooki.

- Ale to ty głównie jesteś mózgiem całej akcji!- DJ dodawał kolejne argumenty.

- No wiesz, ja z naszej dwójki mam go więcej...- zaśmiał się blondyn.

- Haha, bardzo śmieszne. - wymamrotał chłopak.


xxx

Yea, jest pierwszy poprawiony rozdział!

(Trochę go odchudziłam, because- dialog na końcu był do kitu.)

{Plus jak go widziałam to chciało mi się wymiotować :') }

Tak czy siak, dziękuję Pani_Wena

~Za poprawienie rozdziału! <3 

[Polecam tą kobitkę. Nauczyła mnie więcej niż moja polonistka przez całą podstawówkę.]

To by było na tyle! 

[Korekta: 02.09.2018]



|✓| LustraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz