Coś, co zmieni nas, nasz tok myślenia, nasze życie.
-Wygrałam, kolejny raz- zaśmiała się, podnosząc zwycięsko głowę do góry.
-Oszukiwałaś. To dlatego- oskarżył dziewczynę, patrząc na nią przenikliwym wzrokiem.-Mówi to człowiek, który domagał się dziesięciokrotnego rewanżu- prychnęła, krzyżując ręce.- Zagrajmy w coś innego, łapki już mi się znudziły.
Mimo ponurej atmosfery, jaka panowała wokół- oni jej się nie dawali. Podczas gdy w Paryżu szalały akumy, oni grali w kamień- papier- nożyce, łapki, prawdę czy wyzwanie, albo kompletnie coś innego. Często rozmawiali, czasami o głupich błahostkach typu: Wolisz płatki zbożowe, czy czekoladowe?- a czasami o czymś kompletnie innym.
-Szczerze to nie chce mi się w nic grać, najchętniej bym poszedł spać- wzruszył lekko ramionami, kładąc się na plecach.- A nie, czekaj, to tutaj niemożliwe.
Najgorszym w tym wszystkim, było to, że Adrien i Marinette byli świadomi, że mieli wypadek, że mogą tak tkwić, w białym więzieniu, praktycznie już w nieskończoność. Wiedzieli, co się stało, snuli teorie co do tego, dlaczego przez tak długi okres są odcięci od wszystkiego i wszystkich, przechodzili przez kolejne tajemnice, rozwiązywali je, jednocześnie cierpliwie czekając na koniec dotychczasowych tortur.
Kiedy otaczający Cię świat, jest tylko denną iluzją, wiesz, że nie powinieneś już nikomu ufać.
Tam, gdzie żyli do tej pory, nie istniał czas, albo może wręcz przeciwnie- upływał jeszcze szybciej? Biel zdawała się nie mieć końca, choć, może gdzieś i ona się kończyła? Nie odczuwali głodu, może po prostu nie chcieli nic czuć? Co, jeśli to wszystko jest tylko iluzją albo snem?
Czy lustra, które wcześniej zobaczyli, były w ogóle prawdziwe? Czy byliby w stanie wyobrazić sobie coś aż tak realistycznego?
Im więcej niewiadomych, tym mniej odpowiedzi na nie.
-Jak myślisz, wrócimy kiedyś do normalnego życia?- Spytała, robiąc to samo co chłopak.
To było jedno z tych pytań, na które nikt nie zna odpowiedzi. Z jednej strony, chciał jej dodać otuchy- z drugiej jednak nie chciał robić jej złudnej nadziei, którą później los wyrwałby z jej duszy, zostawiając za nią wielką dziurę. Jeżeli natomiast powiedziałby, że szanse są marne, pogrążyłby ją i siebie w jeszcze większej melancholii, czego, rzecz jasna wolał uniknąć.
Na chwilę, między nimi zapadła głęboka cisza, podczas której zielonooki spoglądając przed siebie, szukał odpowiednich słów, a niebieskooka z wyczekiwaniem czekała na jego odpowiedź, patrząc na niego swoimi wielkimi oczami.
-Nie wiem Mari, naprawdę- przyznał, w końcu się odzywając.- Chcę wierzyć, że kiedyś to się skończy, a my będziemy mogli opowiadać historię o Lustrach naszym wnukom przy ognisku. Jednocześnie coś z tyłu głowy podpowiadania mi, żebym się nie nastawiał na coś, co i tak jest niemożliwe- westchnął, przekręcając głowę w stronę granatowowłosej.- Trudno jest wybierać między rozsądkiem a nadzieją.
Dziewczyna patrzyła jeszcze przez chwilę na niego, moment później spuszczając wzrok. Wypowiedź jej ukochanego mocno zadziałała na jej emocjach, co było wyraźnie widoczne. Podczas jednej sekundy, w jej głowie zaczął szaleć huragan, roznosząc wszystkie myśli po najgłębszych zakamarkach umysłu błękitnookiej. Jeszcze minutę temu jej duszę wypełniał spokój, który nagle zmienił się w przygnębienie, niepokój i strach.
Cheng nie przeraziła sama wypowiedź blondyna, sposób mówienia, czy inne czynniki normalnie brane pod uwagę przez słuchacza- tu chodziło o coś kompletnie innego. Coś o wiele gorszego od parunastu słów, sklejonych w parę zdań...
CZYTASZ
|✓| Lustra
Fanfiction❝ Za każdym lustrem kryje się jakiś inny świat, musisz tylko to dostrzec, a kiedy już to uczynisz, wszystkie troski miną, tak szybko, jak przybyły. ❞ ~~~~ Łzy zostawiają ślady, zarówno te zmywalne, na twarzy, jak i te w sercu, których chcemy się poz...