Rozdział 32 - DNA

6.1K 229 16
                                    

Święta, święta i po świętach! Bardzo szybko minął ten czas. Jutro nad ranem wracamy do Londynu. Między mną a Zaynem układa się świetnie. Chłopak znakomicie dogaduje się z moją mamą jak i siostrą. Ale co się dziwić. Moja rodzicielka uległa urokowi mulata już na samym początku, za to siostra jest wniebowzięta przez to z kim jestem w dość długim związku. Idzie przecież już pół roku, co przynajmniej według mnie jest dziwne, bo w życiu bym nie pomyślała że mój PIERWSZY związek będzie trwał aż tyle. Chwała temu tam na górze, za to że Zayn ze mną wytrzymał.
Malik oczywiście był baaardzo nieogarnięty w czasie wigilii, przez polskie tradycje o których on nigdy nie słyszał. Oczywiście dzień przed wigilią, nasza dwójka wybrała się na podbój sklepów w poszukiwaniu prezentów. Ja sama dostałam w cholerę podarunków, jednak nie będę narzekać ponieważ były to rzeczy o których zawsze marzyłam, czyli:
- od mamy: gitara akustyczna, koszulka z płyty "In Utero" Nirvany,
- od Lilki: zestaw kosmetyków w walizeczce (dobra, to nie jest prezent moich marzeń), płyta The Pretty Reckless "Going to hell",
- od Zayna: srebrna bransoletka z zawieszką w kształcie gitary, bilety na koncert The Pretty Reckless.

W każdym razie, leżę sobie koło mojego chłopaka, zaplątana swoimi nogami w jego, tak że nie mogę wstać.
Nudząc się, zaczęłam mu się przyglądać. Czarne włosy które zazwyczaj stylizowane są w artystyczny nieład, odstają w każdą stronę świata. Powieki kryją sobą, piękne orzechowe tęczówki, przez które się zatracam. Wargi, które często pieszczą moje, są lekko rozwarte, przez co mam ochotę je dotknąć. Klatka piersiowa, która unosi się równomiernie, pokryta jest czarnym tuszem tworząc piękne malunki. Nie mogąc się powstrzymać, moja ręka ląduje na jego torsie, a palec śledzi kontury tatuaży. Jestem tak zafascynowana tym co robię, że nie zauważam iż Zayn zaczął się budzić.
-Ronnie, przestań.- usłyszałam ochrypły głos mulata. Moja ręka od razu odsuwa się od jego skóry, tak samo jak cała ja. Poczułam ukłucie w sercu, w reakcji na jego słowa. Zaczęłam wstawać, jednak dłoń na moim nadgarstku mnie powstrzymała. Westchnął cicho, po czym zaczął. -Kurde, Ronnie. Nie miałem niczego złego na myśli. To znaczy. Nie wiem jak to powiedzieć...
-Wysłów się.- przerwałam, głosem wypranym z emocji. Słyszałam jak głośno przełknął ślinę, po czym popatrzył mi w oczy a potem skierował swój wzrok w dół, rumieniąc się. Nie zrozumiałam o co chodzi, dlatego popatrzyłam w tym samym kierunku co mój chłopak. O. Kurwa. Mać.
Skutkiem zobaczenia tego co zobaczyłam, spadłam z hukiem z łóżka. O. Cholera. To dlatego kazał mi przestać. Moje oczy cały czas były wielkości pięciozłotówek, a usta układały się w literę "o". Nade mną zobaczyłam twarz mulata, który wyciągnął w moją stronę dłoń w celu pomocy. Ja jednak nie byłam w stanie się ruszyć.
To było takie... wielkie. A przecież ma na sobie bokserki. To co będzie... Gdy... My... No wiadomo co. O kurwa. Nie wiem co powiedzieć ani co myśleć. Przecież, jeśli my (czyt. ja) zdecydujemy się na seks, to... O mój pierdolony Boże. Po prostu: TO jest WIELKIE!!!
Po pięciu minutach otrząsnęłam się z myśli i wstałam. Cały czas byłam w wielkim szoku. No bo jak to możliwe że... Że facet coś tak DUŻEGO mieści w spodniach?? No jak?!
Normalnie jak z automatu skierowałam się do łazienki, gdzie doprowadziłam się do porządku. Wchodząc do sypialni, zobaczyłam ubranego Zayna, który siedział na końcu łóżka ze splecionymi palcami. Podniósł głowę, wlepiając we mnie spojrzenie na co moje policzki zrobiły się różowe. Spuściłam głowę, próbując to ukryć. Usłyszałam jak Malik wstaje z łóżka i podchodzi do mnie, śmiejąc się cicho.
-Ej, Kruszynko.- spojrzałam na niego, czując jak jego ręce spoczęły na moich policzkach, podnosząc głowę do góry. -Już teraz wiesz jak na mnie działasz. Poza tym jak chciałabyś się ze mną kochać? Przecież nagość jest nieunikniona.
Wtuliłam się w niego, czując jak moja twarz przybiera kolor dojrzałego pomidora. Poczułam jak jego klatka piersiowa wibruje przez śmiech. Nie widziałam w tym niczym śmiesznego. Mam prawo tak zareagować, jako osoba niedoświadczona.
-Zaczynam się zastanawiać czy do czegoś dojdzie.- mruknęłam złośliwie. Na te słowa wyciągnął mnie na długość swoich rąk i popatrzył prosto w oczy, upewniając się że to co powiedziałam było prawdą. Widząc mój obojętny wyraz twarzy, nagle zbladł.
-O kurwa.

DNA/RNA (seria DNA, Zayn Malik fanfiction) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz