Gdy tylko dostałem plik kartek z wszystkimi danymi, wybiegłem z budynku, dziękując. Wsiadłem do samochodu, a po chwili pędziłem do domu, łamiąc zapewne większość przepisów drogowych. Jednak nie przejmowałem się tym, gdyż w myślach powtarzałem sobie jedno zdanie: "Wiem gdzie jest Ronnie."
Po 20 minutach byłem pod domem, do którego pobiegłem. Od razu skierowałem się do garderoby, wyciągając walizkę. Spakowałem do niej najpotrzebniejsze rzeczy, wiedząc że będę w Polsce przynajmniej kilka dni. Po zapięciu walizki wziąłem laptopa, którego włączyłem przed pakowakiem i weszłem na strony wszystkich lotnisk w Londynie. W czasie gdy karty się ładowały, wybrałem numer Nialla. Po trzech sygnałach odebrał.
-Zayn, kochanie, właśnie miałem dzwonić. Wiesz że cię kocham? Jutro Victoria idzie ze mną na randkę, stary. Gdyby nie ty nie odważyłbym się nawet spróbować...- jego monolog trwał i trwał, a ja słuchając go jednocześnie sprawdzałem wszystkie najbliższe loty do Polski. Stansted od razu odpadało - miastem docelowym było Warsaw jeśli chodziło o najszybszy odlot. Ja nawet nie wiem gdzie jakaś cholerna Warszawa!
Pozostało mi Heathrow i Gatwick. Z pierwszego lotniska samolot do miasta, którego nie potrafię nazwy wymówić, był za cztery godziny. W Gatwick za sześć, dlatego nie zastanawiając się dłużej, zarezerwowałem jedno z ostatnich miejsc w Heathrow. Załatwiłem wszystko co potrzebne, cały czas słuchając nowości z życia Horana. Odłożyłem laptopa na biurko, gdy usłyszałem po drugiej stronie ciszę.
-A co u ciebie?- w końcu się odezwał.
-Nic nowego, oprócz tego że powinienem się przygotować do kilkugodzinnego lotu.- powiedziałem, wyciągając jakieś wygodne ubrania. W końcu jest ósma wieczorem, a lot mam dwadzieścia minut po północy.
-Aha, czyli wszystko tak jak było.- stwierdził, na co pokręciłem głową z politowaniem. Zakochany Niall nie jest sobą.- Czekaj... CO?! Gdzie ty się wybierasz ?! Przecież jutro mamy nagrywanie!
-Nagranie nie ucieknie. Poza tym muszę lecieć do Polski.
-Po co do Pol... O mój Boże! Znalazłeś Ronnie!- zaczął krzyczeć, dlatego się rozłączyłem.
Pół godziny później byłem gotowy do wyjścia, dlatego zaniosłem walizkę do holu. Idąc do kuchni, poczułem jak mój telefon, dlatego odebrałem go nie patrząc kto dzwoni.
-Tak?
-Zayn, powiedz że to prawda...- wyszeptała Ruda. Czyli że Niall podzielił się informacjami z innymi. Jednak nie dziwiło mnie to - Ronnie była dla każdego jak młodsza siostra, której nie dało się nie kochać.
-Tak, Soph. Lecę dziś do niej.- oznajmiłem, odpalając papierosa.
-Obiecaj mi coś.- przytaknąłem, dzięki czemu kontynuowała.-Obiecaj że bez niej nie wrócisz
-Bez tego, wiem że nie ma innej opcji. Soph, przepraszam ale muszę powoli się zbierać na lotnisko.
-Nic nie szkodzi. Po prostu: masz z nią wrócić albo ją porwij czy coś takiego.- zaśmiałem się na jej dziwną propozycję z porwaniem. Rozłączyła się, dlatego spokojnie dokończyłem papierosa.
***
Czas do odlotu bardzo mi się dłużył, dlatego postanowiłem iść do sklepików na lotnisku. Po godzinie niosłem ze sobą nowozakupioną książkę Craiga Russella, "Baśniowy morderca", kawę i kanapkę ze Starbucks'a oraz wodę mineralną. Wiedząc że do odlotu została godzina wziąłem się za nowy kryminał.
Byłem nim tak pochłonięty, że dopiero po ogłoszeniu z głośników zorientowałem się, iż powinienem skierować się do piątego terminalu. Po sprawdzeniu dokumentów i biletu, mogłem spokojnie skierować się na pokład. Bagaż podręczny włożyłem do schowka nad fotelami, po czym zająłem swoje miejsce. Po 10 minutach drzwi samolotu zostały zamknięte, a jedna ze stewardess powiedziała przez mikrofon:
CZYTASZ
DNA/RNA (seria DNA, Zayn Malik fanfiction) ✔️
FanfictionUWAGA! MOGĄ POJAWIĆ SIĘ PRZEKLEŃSTWA ORAZ TREŚCI POWYŻEJ 16 ROKU ŻYCIA. CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ! Zapraszam do czytania :)xxx [zakończone]