EDIT
Wattpad jak to Wattpad chyba stwierdził, że fajnie będzie uciąć ponad połowę rozdziału. Niestety mam kopii tej części , którą pisałam w poprzednim roku, a nie pamiętam dokładnie co w niej było, dlatego na pewno będzie się ona różnić od oryginalnej wersji.
Ps.: Czułam się niezręcznie pisząc ten rozdział bo dawno nie pisałam... TAKICH scen...
__________
-Abyście żyli długo i szczęśliwie.- powiedziała Gabriela, po czym stuknęliśmy się kieliszkami. Oczywiście w moim był szampan bezalkoholowy. W każdym razie świętowaliśmy dwa w jednym, a ja nie mogłam się doczekać końca. To nie tak, że miałam dość towarzystwa. Po prostu ten dzień był pełen wrażeń i chciało mi się spać.
Przez ciążę zrobiłam się nudna i śpiąca.
-A teraz... Czas na prezenty!- krzyknął Marcin. O nie.
-Nie za dużo tego?
Cała trójka pokręciła przecząco głową, za co miałam ochotę ich udusić.
-Ją chcę pierwsza!- oznajmiła moja kuzynka i podała mi średniej wielkości pudełko, które po chwili wahania otworzyłam. W środku znajdował się pluszowy miś i srebrna bransoletka z zawieszkami.
-Wiesz, że nie musiałaś?- zapytałam patrząc na nią z lekkim uśmiechem.
-Zamknij się. W końcu miałam pretekst żeby iść na zakupy.- stwierdziła, na co się zaśmialiśmy.
Od Marcina dostałam ogromną ilość słodyczy, bo jak powiedział: "To jedyne na co kobieta nie będzie narzekać". Oczywiście, miał chłopak rację. No bo jaka dziewczyna nie lubi słodkiego? Nie znam takiej.
Przez następne dwie godziny rozmawialiśmy, śmialiśmy się i dyskutowaliśmy na różne tematy, a przede wszystkim o tym czy urodzę chłopca czy dziewczynkę. Oprócz tego Gabriela ubolewała przez to, że nie miałam wieczoru panieńskiego z prawdziwego zdarzenia.
-I jak by według ciebie wyglądał taki wieczór?- zapytałam ciekawa tego co wymyśliła.
-Typowy babski wieczór, no wiesz... Obcisłe kiecki, mnóstwo wódki, dużo facetów i najważniejsze... STRIPTIZERZY!- krzyknęła rozmarzona, a ja tylsko westchnęłam wyobrażając sobie pełno męskich umięśnionych ciał odzianych tylko w podarte jeansy...
Malik widząc, że wybyłam duchowo w inne miejsce, machnął kilka razy dłonią przed moimi oczami przez co się "rozbudziłam".
-Żadnych facetów i striptizerów!- sprzeciwił się Marcin.
-Daj spokój! Nie znasz się na prawdziwej zabawie! Poza tym nic by się nie stało!
-No właśnie!- poparłam kuzynkę. -Po prostu siedziałybyśmy sobie grzecznie na kanapie i... Macałybyśmy te...
-Twarde...
-Umięśnione...
-Kaloryfery...
-Jędrne...
-Tyłki...- wymieniałyśmy na zmianę wzdychając.
-Gab, mieliśmy jechać dzisiaj do moich rodziców.- powiedział Marcin patrząc na zegarek i posyłając nam przepraszający uśmiech.
-Och, no tak! Kompletnie zapomniałam! Przepraszam Młoda, ale umawialiśmy się na to już z jakiś miesiąc temu.
-Nie przesadzaj. Ja też mam zamiar się zaraz położyć. Wiesz, za dużo wrażeń dla ciężarnej kobiety.
CZYTASZ
DNA/RNA (seria DNA, Zayn Malik fanfiction) ✔️
FanfictionUWAGA! MOGĄ POJAWIĆ SIĘ PRZEKLEŃSTWA ORAZ TREŚCI POWYŻEJ 16 ROKU ŻYCIA. CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ! Zapraszam do czytania :)xxx [zakończone]