Rozdział 13 - RNA

3.7K 204 8
                                    

Cisza...


To jedyne co mnie otaczało. Nie wiedziałam, że po śmierci jest taki spokój. Mogłam to wybrać od razu, gdy dowiedziałam się, jaki zamęt jest na świecie. Atmosfera w... Nawet nie wiem gdzie, sprzyja refleksjom na temat życia.


Chwila... Widzę jakieś przebłyski... Pewnie tam mam iść...


Choć przecież wszyscy mówią „nie idź w stronę światła".


To w końcu mam iść czy nie? Może lepiej jak poczekam lub po prostu otworzę oczy.


I tak zrobiłam, przez co biel w niezidentyfikowanym miejscu mnie poraziła. Jest duże prawdopodobieństwo, że oślepłam. Niczego nie mogłam zobaczyć oprócz gwiazd, które tańczyły mi przed oczami. Chyba o to chodzi - musisz sobie wyobrazić jak wygląda miejsce po śmierci. Ja osobiście uważam, że to wyjątkowo zaśnieżona Narnia.


Kurwa, jak ten śnieg razi.


-Ronnie!


Wow, Bóg zna moje imię... A raczej ksywę. Może On też ma pseudonim. Chyba, że jest nim Bóg... Więc jakie on ma pełne imię?


Moje myśli są coraz bardziej pokręcone przez to cholerstwo zwane śniegiem, światłem czy czym tam jest.


-Ronnie! Obudź się!


No przecież kurwa nie śpię!


Ups... Chyba nie powinnam przeklinać przy Najwyższym.


-Wezwijcie lekarza!


Jakiego lekarza?


A może na Niego też działa to światło?


Usłyszałam jakiś huk, a potem czułam tylko ogarniające mnie zimno, przez co byłam zdezorientowana, dlatego zaczęłam się rozglądać.


Białe pomieszczenie.


Ludzie.


Rozmyte twarze.


Dlaczego nie mogę zobaczyć kim oni są?


-Proszę się uspokoić. Jest pani bezpieczna.


Nie, nie, nie, nie.


Tylko nie to jebane piekło, w którym się znalazłam przez Roberta.


Wydałam z siebie przerażony krzyk, który wyszedł na ochrypły pisk.


-Ronnie, kochanie. Wszystko w porządku.


Zayn?


Poczułam jak chłopak łapie mnie za dłoń i splata nasze palce, dzięki czemu ogarnęło mnie uczucie, że jestem bezpieczna.


-Nie widzę.- oznajmiłam szeptem, ponieważ bolało mnie gardło. Jakby palił się w nim ogień.


-To normalne, że masz rozmazany wzrok. Za jakieś pięć minut to minie.- lekarz miał delikatny męski głos, przez co domyśliłam się, że jest po pięćdziesiątce.


Spróbowałam podnieść rękę, jednak nie mogłam. Jakby jej nie było. Nie czułam jej.


Nie czułam niczego.


Nie czułam rąk, nóg, tułowia.


Niczego nie czułam, oprócz delikatnego ruchu w moim brzuchu.


Dziecko... Czy nic mu nie jest?


Mulat jakby czytając w moich myślach, powiedział:


-Wszystko z nim dobrze. Jest bardzo dzielne. Pewnie ma to po tobie.

DNA/RNA (seria DNA, Zayn Malik fanfiction) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz