Rozdział 20

2.4K 107 15
                                    

Pov. Jonathana

Poznanie szkodnika

Po powrocie do domu nie robiłem nic innego jak uspokajanie się i powstrzymywanie przed zabiciem tego szkodnika. Mam nadzieje, że długo nie zostanie bo mogę nie wytrzymać i zabić go bez poczucia winny, chociaż wiem, że Alex mi tego nie wybaczy. Zanim się obejrzę przywodzi czas aby ruszać do szkoły, przebieram się w nowe ciuchy i schodzę na dół gdzie czeka reszta.

 Zanim się obejrzę przywodzi czas aby ruszać do szkoły, przebieram się w nowe ciuchy i schodzę na dół gdzie czeka reszta

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wsiadam na motor i jadę do szkoły. Parkuje obok volvo Edwarda i spoglądam na miejsce gdzie powinien stać motor Alex lecz go tam nie widzę. Patrzę na wjazd parkingu i jak na zawołanie znajomy czerwony samochód wjeżdża na parking szkolny i parkuję na swoim miejscu.

 Patrzę na wjazd parkingu i jak na zawołanie znajomy czerwony samochód wjeżdża na parking szkolny i parkuję na swoim miejscu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Oglądam jak obie siostry wychodzą z samochodu. Zastanawiam się dlaczego nie przyjechała swoim motorem, z drugiej strony ciesze się, że nie ma z nią tego szkodnika. Nadal mam przed oczami jak przytula się do mojej Alex. Patrzę jak idzie w stronę szkoły nie patrząc w moim kierunku, w przeciwieństwie do swojej siostry, która spojrzała na Edwarda. Przez cały poranek zastanawiam się co jest między nimi, teraz żałuję, że nie mogę odczytywać ludzkich emocji tak jak Jasper czy czytać w myślach jak Edward. Zamiast tego moją specjalnością jest woda i lód. Idę na lekcje, które mijają bez problemowo, nauczyciele nawet nie patrzą w moją stronę. Mógłbym nie chodzić do szkoły bo nie jest mi potrzebna ale na razie chodzenie do niej jest moją jedyną opcją by spędzać czas z moją bratnią duszą. Mam szczęście, że zapach Alex nie budzi we mnie instynktu drapieżcy tylko uspokaja, bo nie wiem, czy bym miał tyle wolnej woli jak Edward. Czy byłbym wstanie powstrzymać się przed zatopieniem kłów w jej giętką szyję. Zanim się obejrzę przychodzi czas na lunch. Idę w stronę stołówki nie zahaczając o ladę z jedzeniem, zamiast tego kieruję się od razu do stolika reszty. Patrzę na stolik, gdzie powinna być Bella z siostrą i widzę, że żadnej z niej nie ma. Zanim zdążę się rozglądać słyszę Edwarda.

- Już dochodzą - mówi i jak nie mijają 3 minuty jak wchodzą ramię w ramię i kierują się w stronę jedzenia, a następnie kierują się do stolika gdzie wszyscy inni już czekają. Przez całą ich rozmowę ściskałem żeby i pięści z całych sił. Gdyby nie Jasper i jego moce manipulowaniem emocjami pewnie bym wbiegł ze szkoły i po znalezieniu tego Lucasa złamałbym mu kręgosłup poprzedzając złamaniem ręki, którą obejmował Alex. Uczucie to wzmacniało się przez brak kontaktu z nią chociażby wzrokowego przez cały dzień, nawet jej siostra nie spojrzała chociażby jeden raz w nasza stronę zajęta zbyt dyskutowaniu o nich. To nie tak jakbym nie mógł zrozumieć jego zauroczenia Alex. Nie dziwi mnie to, przecież wiem jak  piękna, inteligentna jest Alex. Jedyne co mnie uszczęśliwiło mnie to to, że dzięki tym informacjom bardziej poznałem Alex. Nie spodziewałbym się, że Alex lubi tańczyć czy, że słucha takiej muzyki. Wychodzę ze stołówki po tym jak usłyszałem o tym, że to normalne, że śpią w tym samym łóżku. Musiałem wyjść inaczej bym nie wytrzymał. 

Alex Swan (Zmierzch)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz