Przed balem
Minęły cztery tygodnie odkąd Bella wyszła ze szpitala. Tak jak jej obiecałam wróciliśmy do Forks. Edward po tygodniowym przekonywaniu tata zgodził się pozwolić mu być mojej siostrze jednak nie wiem, że podczas minionych trzech tygodni od kiedy dostał zgodę wślizgiwał się w nocy do jej pokoju i dopiero nad ranem wracał do domu przebrać się by znów do niej wrócić. Podczas każdej nadarzającej okazji pokazywałam lub mówiłam moje niezadowolenie jego obecnością jednak zawsze moja bliźniaczka mnie przeganiała mówiąc, że Edward o nią zadba i może w końcu porozmawiała bym z Cullenami i im wybaczyła. Czego oczywiście nie robiłam zamiast tego większość dnia a czasami nocy spędzałam w La Push gdzie wiedziałam, że Cullenowie się nie pokażą. Chłopaki w przeciwieństwie do Emily rozumieli dlaczego nie chce z nimi rozmawiać czy nawet godzić nawet mnie popierali. Jednak Emily myśli tak samo jak Isabella czyli, że powinnam dać szanse na wytłumaczenie oraz, że bym im wybaczyła, ponieważ to nie jest ich wina, że coś takiego się wydarzyło. Do tej kwestii przyznaje im racje po uspokojeniu się i powtórzeniu zdarzeń zrozumiałam, że to nie jest ich winna, nawet przestałam ich obwiniać bo wiem, że to moja winna. Od początku powinnam trzymać się z daleka. Zaufać mojej intuicji a nie sercu. Właśnie przez to nie mogę się z nimi mierzyć.
Jeżeli licząc od dziś to do balu został nie cały tydzień. Bella umówiła się jutro na zakupy z Alice. Nie wiem jak ten chochlik namówił moją siostrę na zakupy. Ja natomiast nie idę mimo namów Alice, która wczoraj przyszła do nas by przypomnieć Belli o jutrzejszej wyprawie na poszukiwanie sukienek. Dzisiejszy dzień miną zwyczajnie rano zrobiłam dla wszystkich śniadanie, podałam Belli leki oraz zaniosłam tacie lunch, w czasie podróży do szkoły. Wróciłam do szkoły dwa tygodnie po powrocie Belli, ponieważ nie chciała abym opuszczała lekcje i poprała to tym,że Edward może być z nią w tym czasie skoro i tak już paręnaście razy skończył szkołę. Po powrocie ze szkoły gotowałam obiad i odrabiałam lekcje oraz uczyłam Belle aby nie była w tyle z materiałem. A wieczorami malowałam próbując ukoić pustkę w sercu oraz rosnącą tęsknotę za Johnatannem oraz Rosalie i Jasperem, a nawet Emmettem. Kładłam się spać o północy by wstać o szóstej. Wyjątkami były noce podczas, których odwiedzał mnie Jack. W jego obecności zasypiałam wcześniej głaszcząc jego głowę oraz pióra na skrzydłach.
Następnego dnia wstałam spodziewając się normalnego dnia. O szóstej wyłączyłam budzik i po wzięciu prysznica zeszłam na dół przygotować śniadanie, które składało się z jajecznicy oraz bekonu wraz z tostami oraz kawą. Po zjedzeniu i podaniu leków pojechałam na motorze do szkoły gdzie na moim miejscu czekał Johnatann. Widząc jego zaciętą minę wiedziałam, że nadszedł czas na rozmowę.
Po zaparkowaniu nie śpiesząc się zdejmuję kask i zsiadam z motocykla. W chwili, w której odwracam się stoję nosem w jego klatkę piersiową. Biorę szybki wdech z zaskoczenia i do moich nozdrzy uderza jego zapach i zajmuje mi całą moją samokontrole by nie wtulić się w niego. Powoli podnoszę wzrok i napotykam jego piękne złote oczy, które zabierają mi dech w piersiach i nie mogę oderwać wzroku chociaż wiem, że powinnam, ponieważ niewiele mi brakuję by go pocałować by ukoić tą głęboką tęsknotę. Próbuje zachować pustą twarz, lecz nie jestem pewna czy mi się to udaję.
- Cześć - odzywam się by zakończyć tą ciszę
- Dlaczego nie odbierałaś, gdy do ciebie dzwoniłem? - pyta się
- Ponieważ nie chciałam z tobą rozmawiać - odpowiadam szczerze
- A od Rosalie czy Jaspera? Czy z nimi także nie chciałaś rozmawiać? - pyta
- Zrozum nie chciałam z nikim rozmawiać - mówię po chwili ciszy
- A z psami to mogłaś - pyta z wyrzutem w głosie
- Nie mów tak o moich przyjaciołach - mówię ze złością
- A my to nie jesteśmy twoimi przyjaciółmi? - zadaje pytanie z bólem w oczach
- Jesteście tylko nie mogłam z wami rozmawiać - odpowiadam ze smutkiem
- Ponieważ nas obwiniasz? - pyta z jeszcze większym bólem
- Wiem, że obiecałem ci ją pilnować i przepraszam, że nie mogłem go dotrzymać jednak to nie znaczy, że możesz od tak zerwać naszą przyjaźń myślałem, że po dwóch dniach czy trzech odezwiesz się i porozmawiamy. Jednak ty przez całe cztery tygodnie milczałaś. Wiem, że masz prawo mnie znienawidzić po tym co spotkało twoją siostrę ale ......... - przerywam mu i wyznaję prawdę
- Nie obwiniam was. Obwiniam siebie - mówię mu i widzę szok w jego oczach
- Nigdy nie powinnam wciągać mojej siostry w wasz świat, powinnam ją chronić, a nie narażać na niebezpieczeństwo mówię i czuję jak łzy zaczynają płynąc z moich oczu
Za nim zdąży spłynąć druga łza jestem w jego ramionach i kurczowo się go trzymam. Czuję jak szepta uspokajające słowa i głaszcze moje włosy i plecy.
- To co się stało nie jest twoją winą rozumiesz - mówi nadal ciasno przytulając mnie. Na co potakuję. Stoimy tak aż do dzwonka, po którym razem ruszamy w stronę szkoły. Pod wejściem czeka Rosalie, która musiała słuchać naszej rozmowy bo od razu bierze mnie w ramiona i także mówi, że nie powinnam się obwiniać.
Reszta dnia mija lepiej niż wszystkie inne od czasu wypadku. Podczas lunchu usiadłam z Cullenami i po rozmowie wróciliśmy do dawnej codzienności, czyli wygłupach i śmiechu.
Wieczorem gdy wyszłam z pod prysznica na moim łóżku czekał Johnatann, który w ręce trzymał dużą czerwoną róże. Powoli podeszłam do niego i popatrzyłam na niego pytająco. Kiedy stanęłam przed nim pociągną mnie na kolana i podał róże.
- Czy zrobisz mi zaszczyt i pójdziesz ze mną na bal i od razu muszę cię ostrzec, że to będzie mój pierwszy - zapytał się
- Oczywiście - mówię całując go
- I nie przejmuj się tym, ponieważ oboje wiemy, że potrafisz tańczyć przecież pomagałeś mi ćwiczyć do konkursu - mówię po oderwaniu warg od niego na co się uśmiecha
- A skoro zgodziłaś się być moją randką to może zgodzisz się być moją dziewczyną? pyta się na co kiwam głową i jeszcze raz tylko tym razem głębiej go całuję
Resztę wieczoru nadrabiamy stracony czas i zasypiam w jego ramionach i pierwszy raz od czterech tygodni szybko zasypiam.
CZYTASZ
Alex Swan (Zmierzch)
FanficAlex Swan i Isabeli Swan są bliźniaczkami dwujajowymi dlatego też różnią się od siebie nie tylko w wyglądzie ale także w charakterze. Isabelli( brakuje koordynacji, przyciąga kłopoty jest także nieśmiała. Alex jest osobą, która jest bardziej otwart...