???

397 37 23
                                    

Nie powiem wam, kto bierze tu udział. Miłej lektury!

Patrzyłem jak cieszysz się ze zwycięstwa. Byłeś taki niedoświadczony, a już dajesz sobie radę na mamutach. Konkurs przebiegł zgodnie z planem. Zająłeś bardzo wysokie 8 miejsce, a ja jak głupek nawet nie przeszedłem do drugiej serii. Zdjąłeś kask i spojrzałeś na mnie z dumą. Nie ze mnie. Byłeś dumny z siebie, z resztą jak i ja.

- Byłeś świetny - powiedziałem, choć nie oddało to tego, co chciałem tak naprawdę powiedzieć - Kocham cię - ściszyłem głos.

- Ja ciebie też - zawsze tak odpowiadałeś, lecz nie wiem, czy te słowa nie są puste. Widzisz we mnie przyjaciela, kompana. Niech tak zostanie. Moje uczucie nie może wyjść poza granice. Podszedł trener również ci gratulując. Odwaliłeś kawał dobrej roboty.

- Pójdziemy na pizze? - spytałem, kiedy wszyscy się rozeszli.

- Jasne, tylko spytam chłopaków czy... - złapałem cię za rękę.

- Sami - dodałem. Kiwnąłeś głową na znak, że się zgadzasz.

Jedliśmy w spokoju, choć w mojej głowie panował chaos. Dlaczego musiałem być inny niż reszta? Dlaczego miłość mnie nie chce opuścić? To jest złe, wiem to... Nie powinienem się w tobie zakochać. Nie powinienem darzyć cię tym uczuciem. Patrzę na ciebie i wiem, że to był dobry wybór. Nie ma cię obok, chcę to zakończyć. Tak na mnie działasz.

- Musimy porozmawiać - powiedziałem po chwili ciszy.

- Nie zaczynaj znowu... Głodny jestem, a ty będziesz mi wypominać ile jem. Sam mnie tu zaprosiłeś... - byłeś zagubiony. Jak mały kociak na środku dużego miasta w deszczu.

- Przepraszam... - zawiesiłem głowę. Zaraz, co ja wyprawiam? - Chciałem pogadać o czymś poważniejszym...

- Może być coś ważniejszego niż jedzenie? - wgryzłeś się w pieczarkę.

- Tak... Kocham cię.

- Przestań! - w głębi duszy się ucieszyłem, że było to coś innego niż wyuczone "ja ciebie też" - Mówisz to non stop! Odpuść sobie, już to wiem!

Spojrzałem na swój nietknięty kawałek pizzy i podsunąłem ci talerz. Nie miałem ochoty jeść. Podobno jak się jest zakochanym to nie ma się apetytu. Jeśli to prawda, znam twoje uczucia... Co ja gadam? Nie możesz mieć takich jak ja! To by mijało się z celem. Jest dobrze, przyjąłeś jedzenie z wdzięcznością, że nie drążyłem tematu.

- Nieważne. Smacznego...

Gdy dojechaliśmy do hotelu, od razu rzuciłem się na łóżko, nie myśląc o kąpieli. Mój współlokator wiedział, co się dzieje. Tylko on.

- Oj, powiedz mu wreszcie - nalegał.

- Nie rozumiesz, że nie mogę? Ta miłość jest zakazana, niepoważna, odrażająca. To wcale nie powinno mieć miejsca!

- Ale ma. Zakazany owoc smakuje najlepiej.

Oczywiście, że blondyn ma rację, ale w życiu mu tego nie przyznam. Tak, to jest zakazany owoc, bo on jest pieprzonym Domenem Prevcem, bożyszem nastolatek, świetnym lotnikiem, a ja... Jego bratem.

Shoty z telemarkiem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz