Forfang x Tande

446 53 12
                                    

Za pięć minut miał się odbyć ostatni konkurs w tym sezonie. Siedziałem z Johannem w domku Norwegów i obserwowałem w telewizorze sytuację na skoczni.

- Głodny jestem - stwierdził brunet.

- Chcesz mandarynkę? - spytałem, patrząc na klubowe zapasy jedzenia.

- Zjadłbym hamburgera...

- Nie możesz - powiedziałem i wstałem z kanapy. Musiałem się rozgrzać przed pierwszą serią - Ale jak zejdziesz z podium Planica Seven to cię zabiorę do Burger King.

Chłopak kiwnął głową i razem udaliśmy się na górę.

Ostatecznie piewszy mój skok uplasował się na drugim miejscu. Jednak, nie cieszyłem się jak powinienem. Johann, skoczek, do którego czuję coś więcej niż przyjaźń i w którym się potajemnie podkochuję, zajął nienaganne szóste. Jego pozycja lidera była zagrożona przez Kamila Stocha.

Nie odezwał się do mnie nawet po drugim locie, który niestety zaprzepaścił mu jakiekolwiek szanse na 20.000€ i obiecanego hamburgera.

Podszedł do mnie tuż przed dekoracją i uśmiechnął się czule. Kocham jego uśmiech, choć zdaję sobie sprawę, że był wymuszony. Gdy wyczytali moje nazwisko, nadal stałem podziwiając jego urodę.

- No leć! - popchnął mnie.

Gdy poraz ostatni zszedłem z pudła, jego już nie było. Znalazłem go dopiero przy naszym domku, miał towarzystwo.

- Jesteś przegrywem! Jak ja mogłam się w tobie zakochać!? - krzyknęła kobieta, po czym uderzyła Norwega z otwartej dłoni w policzek.

- Celina, uspokój się! To sport, tutaj nie wszystko da się wygrać! - mówił, masując obolałe miejsce. Miałem zamiar do niej podejść i zastrzelić za zranienie mojego misia.

- No jakoś dla ciebie to nic nie da się wygrać! Nie wiesz, czy ten Kamil ma kogoś? - spytała i zaczęła odchodzić. Nie mogłem tak stać i nic nie zrobić, podszedłem do Johanna i go przytuliłem.

- Dziwka! - krzyknąłem w jej stronę. Odwróciła się i pokazała mi środkowy palec. Odpowiedziałem tym samym i spojrzałem w zapłakane oczy mojego skarba.

Odzwajemnił spojrzenie, lecz potem przeniósł je na medal, zawieszony na mojej szyi. Wziął go do ręki i się uśmiechnął. Ściągnąłem przedmiot, zakładając mu przez głowę.

- Zawsze wiedziałem, że dasz radę - szepnął.

Dwoma palcami złapałem jego podbródek, tym samym zmuszając go, żeby znowu na mnie spojrzał. Położył dłoń na moim policzku i delikatnie go pogłaskał.

Nie potrafiłem opanować uczucia, które we mnie powstało. Mój oddech przyspieszył, serce biło mocniej, a umysł podpowiadał, żebym tego nie robił. Ale zrobiłem... Przysunąłem go bliżej i złączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku.

- Dlaczego tu za mną przyszedłeś? - spytał nieśmiało.

- Bo rodzice zawsze mi mówili "podążaj za marzeniami" - odpowiedziałem i wróciłem do jego słodkich warg. Odwzajemnił pieszczotę.

- Masz jakieś inne marzenia, Daniel? - rumieniec na jego twarzy był tak uroczy, że przez chwilę zapomniałem jak się oddycha.

- Mam. Zawsze marzyłem o tym, żeby być Mistrzem Olimpijskim i mieć chłopaka, który będzie drugi w Planica Seven.

Zaśmiał się na mój podryw. Uwielbiałem poprawiać mu humor.

- Jedno już się spełniło... - powiedział i znów poczułem te słodkie, malinowe usta.

__________________

Dziękuję wszystkim za cały ten sezon!

Shoty z telemarkiem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz