Jak zwykle byłeś lepszy, jak zwykle wygrałeś, czy Tobie się to nie nudzi? Ten sezon jest niesamowity pod względem Twoich skoków. Pod względem moich już gorzej. Bywały momenty, gdzie nie dostawałem się do drugiej serii, bywały kwalifikacje, gdzie nie dostawałem się wcale... Jak ja Cię nienawidzę za to, że jesteś tak idealny!
Ten skok był dobry, był najlepszy jak dotychczas. Zająłem pierwsze miejsce i udałem się na ściankę lidera. Miała skakać ostatnia dziesiątka, w niej byłeś Ty . Nie martwiłem się wcale, wiedziałem, że dasz sobie radę.
Gdy skoczył Johann, jego chłopak już przy nim był i mu gratulował. Chciałbym wyznać Ci uczucia i na następnych zawodach zrobić to samo. Unieść Cię do góry jak Daniel swojego skarba i wykrzyczeć, że jesteś najlepszy.
Ustąpiłem miejsca Norwegowi, który niestety mnie wyprzedził. Jest jeszcze druga seria, ale i tak było mi przykro. Lecz wiedziałem, że Ty dasz radę. Zobaczyłem Cię w telewizorze. Siedziałeś już na belce, spokojny i opanowany.
Gdy zjeżdżałeś po rozbiegu, nie miałem wątpliwości, że to będzie dobry skok, lecz po wybiciu z progu, nie trafiłeś na noszenie i wylądowałeś jak kamień na buli. Zjechałeś na dół i uśmiechnąłeś się do kamery. Nie wiem, jakim cudem jeszcze nie wybuchłeś złością, ja bym tak zrobił... Ale Ty jesteś wyjątkowy...
Tande znowu zmiażdżył swojego chłopaka w mocnym uścisku, bo przecież to on wygrał pierwszą serię. Przyszedłeś do mnie, jak zwykle uśmiechnięty.
- Cześć, Pero - powiedziałeś.
- Przykro mi...- sam nie wiem, czemu to powiedziałem, przecież nic takiego się nie stało. Machnąłeś ręką i oddałeś sztabowi narty. Uśmiech nie schodził Ci z twarzy.
Drugiej serii już nie było, ze względu na ostry wiatr. Zająłem ostatecznie drugie miejsce, a Ty 16. Po szybkiej dekoracji, pobiegłem do waszego domku i zaprosiłem Cię na spacer. Zgodziłeś się.
Poszliśmy nad zamarznięte jezioro. Bez zastanowienia wszedłeś na lód i ponaglałeś mnie do tego samego. Zaufałem Ci i wkrótce tafla zamrożonej wody znalazła się pod moimi butami. Zaśmiałeś się i złapałeś mnie za ręce. Ślizgaliśmy się, a Ty byłeś zadowolony jak nigdy. Przy Tobie nawet ja miałem banana na ustach.
Właśnie tam wyznałem Ci miłość. Porównałeś nas do Johanna i Daniela, choć ja uważam, ze my jestesmy lepsi. Niecałe dwa dni później powiedziałeś pierwsze "kocham cię" i ja znowu Ci uwierzyłem. Dobrze, że to zrobiłem.
Teraz siedzisz przede mną w naszej wspólnej kuchni i patrzysz z zainteresowaniem, jak piszę ten list. Nie ma konkretnego powodu, dla którego to robię. Po prostu muszę to z siebie wyrzucić i mam nadzieję, że często będę do tego wracał.
Schowam go w łatwodostępnym miejscu, tak, żebyś go znalazł i przeczytał.
Kocham Cię, Kamilu i mam nadzieję, że w to wierzysz. I wiesz co? Cieszę się, że wtedy nie wygrałeś...
Zawsze Twój, Pero
CZYTASZ
Shoty z telemarkiem
FanfictionOneshoty lub shoty o skoczkach i innych. Jeśli chcecie jakieś konkretne to piszcie w komentarzach! Ogólnie dużo gejozy 😂 Okładkę wykonała vvvndii ❤