Michi & Tommo part I

305 27 2
                                    

Wróciłem do domu późnym wieczorem z myślami krążącymi wokół chłopaka, którego dzisiaj miałem okazję, a raczej zaszczyt, zobaczyć poraz pierwszy. Tak właśnie zamierzałem spędzić czas w Wiśle. Obserwując mojego nowego crusha.

Uśmiechnąłem się na widok współlokatora Stefana, który leżał ma łóżku z książką w ręce.

- No nie wierzę! Ty czytasz? - spytałem i rzuciłem się na swoją pościel. Chłopak przewrócił oczami.

- Robię to dla ciebie, Michi - uśmiechnął się.

- Dla mnie? - usiadłem.

- Łap - rzucił mi książkę. Obejrzałem ją dokładnie.

"Jak się zakochać, żeby nie zwariować?"

- Po ci to? - zdziwiłem się.

- Żeby ci pomóc, Michi! Nie udawaj - zabrał mi przedmiot - kochasz go!

- To niemożliwe, dopiero go dzisiaj poznałem i...

- Zaraz... nie powiedziałem o kogo chodzi, a ty i tak się tłumaczysz... Mam cię! - uśmiechnął się i wyszedł z pokoju.

Parę chwil później przyszedł z gościem. Spojrzałem na nich zaskoczony, nie wiedziałem, czego się spodziewać, ale o ile znam Krafta to wszystkiego...

- No powiedz mu, on ci pomoże - wskazał ręką na zmieszanego Stocha. Zbliżyłem się do dwójki skoczków.

- Nie trzeba, sam to zrobię. Kamil - zwróciłem się do Polaka - możesz mi powiedzieć, kto był u was tym nowym na konkursie?

- Jesteśmy w Wiśle. Tu było ich sporo. O kogo ci konkretnie chodzi? - wyjął telefon i pokazał mi zdjęcie jego kadry B. Od razu odszukałem go wzrokiem, a gdy zobaczyłem tego słodziaka, serce mi zmiękło.

- Ten - pokazałem palcem na bruneta.

- Tomek? Podoba ci się? - spytał, a gdy otrzymał moje kiwnięcie głową zagwizdał - No nieźle. Pokój 54 na drugim piętrze.

Gdy znalazłem się pod drzwiami, zrozumiałem, że popełniłem duży błąd. Po cholerę ja tu przyszedłem? Co mu powiem? "Cześć, nazywam się Michael Hayböck i się w tobie zauroczyłem, mimo że znam cię tylko z wyglądu"? To bez sensu. Jednak na przekór wątpliwościom, zapukałem w drewno.

Otworzył mi on, śliczny jak dziś na skoczni. Już sobie przypomniałem, dlaczego wtedy nie mogłem oderwać od niego wzroku. On był totalnie w moim typie. Szczupły brunet na oko 17-18 - latek z bardzo ładnym i ciepłym uśmiechem.

- W czym mogę pomóc, proszę pana? - spytał zaskoczony moją obecnością. Wyciągnąłem powoli rękę w jego stronę, żeby go nie przestraszyć gwałtownością, która niestety była w mojej naturze.

- Jestem Michael, ty Tomek, tak? - wolałem się upewnić.

- Tak... - uścisnął moją dłoń. Był bardzo delikatny, a skórę miał gładką, tak jak to sobie wymarzyłem.

- Wyjedziemy na spacer? Chcę z tobą porozmawiać - na te słowa widocznie się speszył, bo zamknął mi drzwi przed nosem. Usłyszałem odgłos zamykanego zamka na klucz.

Nie odpuszczę.

Shoty z telemarkiem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz