Stollinger / Proch

471 40 4
                                    

Nie mam nic do Kamila, więc wybaczcie, że przedstawiłam go w takim świetle (:

- Nie mogę żyć bez ciebie, Kamil! - wrzasnął fioletowy chłopak, gdy Polak chciał zatrzasnąć przed nim drzwi - Jesteś moim tlenem!

- Więc umrzyj - odpowiedział spokojnie i huknął drewnianą konstrukcją.

Andreas nie wiedział, co ma zrobić. Nie miał dokąd pójść, więc usiadł przy ścianie i cicho zaszlochał.

- A ty tu czego? - usłyszał nad sobą głos z charakterystycznym słowiańskim akcentem.  Otarł łzy i spojrzał na Słoweńca.

- Przepraszam, ale Kamil...

- Ile razy mam ci mówić, że Kamil cię tu nie chce?! - krzyknął, a pod wpływem hałasu, jaki zrobił, wyżej wspomniany wyjrzał zza drzwi.

- A ten tu nadal? Wypierdalaj!

Te słowa dotarły do Andreasa, jak solidny policzek. Wstał i zbiegł po schodach, rycząc jak małe dziecko. Nie rozumiał swoich uczuć. Nie rozumiał uczuć Kamila. Przecież jest w stanie zapewnić mu to, czego nie zapewni żaden z Prevców.

- Musimy się stąd wyprowadzić - skwitował Stoch i wpuścił swojego chłopaka do domu.

Wellinger tymczasem tułał się bez celu po obcym sobie mieście. Nienawidził Polski, nienawidził Polaków, a w szczególności Kamila. Kochał go zarazem, więc jak miał to określić, skoro ten go poniżał i wyzywał? Postanowił spełnić prośbę swojego wybranka.

"Więc umrzyj..."

Te dwa słowa bolały najbardziej.

- Zgoda, kochanie - powiedział do siebie cicho - Spełnię każdą twoją prośbę. Kocham Cię.

~~*~~

Planica, ach, Planica. Jak Polak ją kochał. Już dziś miał odebrać drugie w swojej karierze Mistrzostwo Świata. Już dziś spędzi długą noc z Pero, świętując wygraną. Już dziś dowie się najgorszego...

Usiadł w poczekalni, czekając na swoją kolej.

- Słuchaj, Kam - zaczepił go Dawid - Miałem startować po Wellingerze, a nigdzie go nie widzę. Ciągle za tobą łaził, wiesz coś o tym?

Polaka zdziwił fakt, że od paru dni Andreas nie pojawiał się w jego otoczeniu, choć do dzisiaj nie zdawał sobie z tego sprawy.

- Spytaj Markusa, może on coś wie...

- Przecież ty znasz niemiecki! Błagam, Kamil, nie wiem co mam robić.

Mistrz Świata poczuł się dumny, że jest wsparciem i inspiracją dla swoich kadrowych kolegów, więc wstał i ruszył z Kubackim do Eisenbichlera.

- Hallo, Markus - przywitał się.

- Wie geht's? (Jak leci?)

- Klar, danke. Weisst du etwas über Andreas? (W porządku, dzięki. Wiesz może, co z Andreasem?)

- Nein, ich habe ihm nicht gesehen. Du? (Nie, nie widziałem go. A ty?)

- Auch. Scheiße, was ist los? (Też nie. Cholera, co się dzieje?)

Niemiec wzruszył ramionami, a Kamil został zawołany przez Petera.

- Daj spokój, kotek. Wreszcie się go pozbyłeś.

Polak uśmiechnął się lekko.

Niedaleko Krakowa, przy brzegu Wisły znaleziono drufujące ciało młodego chłopaka. Teraz mógł być szczęśliwy, mógł być kim chce. Nawet jego miłością. Bo czy nie tego właśnie chciał?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 31, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Shoty z telemarkiem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz