Stoch x Wellinger

496 40 8
                                    

Shocik zainspirowany pomysłem skoczna_dziewoja ;)

Andreas

Wygrałem Igrzyska, coś niezwykłego, kiedy kibice skandują twoje imię. Tydzień później to samo uczynił mój chłopak, Kamil. Świętowaniu nie było końca. Na imprezie kończącej IO Pyongyang pierwszy raz w życiu sięgnąłem po alkohol. Potem było tylko gorzej...

Finalnie sezon zakończyłem na czwartym miejscu, mimo że od jego początku utrzymywałem pewne trzecie. Wtedy również procenty zwyciężyły.

Kiedy pijany i zupełnie nieświadomy powiedziałem trenerowi, że rzucam skoki, zaczęła się zabawa. Dzień bez kieliszka był dniem straconym. Wyglądałem jak menel, wszyscy się ode mnie odwrócili z wyjątkiem jego... On codziennie mimo treningów do mnie przychodził, sprzątał puste buletki, zabierał prawie pełne, całował mnie w czoło, okrywał kocem i odchodził. Nie chciał tego powiedzieć, ale wiedziałem, że go to wykańcza.

Zaczął się nowy rok dla skoczków, nowe zobowiązania. Już nie było Kamila, byłem sam. Gdy sezon trwał w najlepsze, uciekłem od tego syfu do Polski. Nie widziałem go z miesiąc,,,

Cały dzień spędziłem na jeździe po Zakopanym i szukaniu ludzi, mówiących po Niemiecku. Nikt mnie nie rozumiał, więc na własną rękę poszukałem jego obecnego miejsca zamieszkania. Nie było go w hotelu, od zawsze mi wpajał, że ich nienawidzi.

Gdy ujrzałem go pod skocznią, postanowiłem go śledzić. Dotarłem w upragnione miejsce, ale spanikowałem. Wszedł do domu, niczego nie podejrzewając. A ja skręciłem w boczną uliczkę do pobliskiego sklepu. Kupiłem setkę.

Może byłem głupi, bo znowu się upiłem. Ale jeszcze głupsze było poczekanie na niego na ławce w parku. Pijany zasnąłem.

Kamil

Po męczącym treningu, wróciłem do mieszkania. Dziwne, bo przez całą drogę miałem wrażenie, jakby ktoś mnie obserwował. Pewnie paparazzi. Wypiłem gorącą herbatę i korzystając z pogody, poszedłem pobiegać.

Postanowiłem udać się do pobliskiego parku na siłownię otwartą. To było moje ulubione miejsce w całym Zakopanem. Cisza, spokój.

Biegnąc, poczułem straszny odór alkoholu. Spojrzałem na ławkę, niedaleko mojego celu. To, co zobaczyłem, wprawiło mnie w osłupienie. Na drewnie leżał mój chłopak. Pijany.

- Hej, obudź się mały - poruszałem nim delkatnie. Otworzył oczy i odskoczył na mój widok - Co ty tu robisz? - podniosłem buteleczkę leżącą obok niego i wyrzuciłem ją do kosza.

- Chciałem przyjść do ciebie, ale spanikowałem, więc...

- Więc się upiłeś? - kiwnął głową - Idziemy do mnie!

Czekałem aż Andreas wyjdzie spod prysznica. Można powiedzieć, że zaciągnąłem go tam siłą. Zaparzyłem nam jego ulubionej kawy i usiadłem przy stole w kuchni. Wkrótce dołączył do mnie, usadawiając mi się na kolanach w moich zadużych ciuchach.
- Dziękuję, że mnie uratowałeś, bohaterze - pocałował mnie w policzek. Wrócił jego naturalny zapach.

- Andreas, musimy pogadać o twojej przyszłości... Masz 23 lata i jesteś zdolny do długich, pięlnych lotów. Nie możesz tego zaprzepaścić. Wyjdziesz z nałogu, pomogę ci...

- No, nie wiem... - wahał się.

- Zamieszkaj ze mną.

- Dobrze. Dziękuję - otrzymałem kolejnego buziaka.

- Kocham cię, mimo twoich błędów. Obiecuję, że nie dam ci ich więcej popełnić - zaprzysięgłem, a on mi uwierzył.

Nie zmarnuję tego.

________________

Nienawidzę tego dnia w roku, kiedy zasypiasz z wiedzą, że jutro koniec sezonu! Kto też będzie płakać, gdy Kamil dostanie Kryształową Kulę? 🙋❤

Shoty z telemarkiem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz