16. „To był tandetny chwyt! Cios od tyłu kiedy nie patrzę"

107 12 5
                                    

Koniec drugiej klasy zbliża się wielkimi krokami. Ostatnie dni spędziłam, próbując podciągnąć oceny. Udało mi się, więc rozpiera mnie dumna. Z natury jestem człowiekiem ambitnym, lubię osiągać wyznaczone przez siebie cele. Trzeba mieć w życiu jakiś cel, bo wtedy czujemy, że żyjemy. Że nie jesteśmy tylko pustą skorupą, która po prostu egzystuje, ale nic nie robi.

Znam idealny przykład takiej skorupy. Dziewczyna Dawida ewidentnie jest jej główną przedstawicielką. Głupi pustak, który zawsze próbuje zabłysnąć, ale prawda jest taka, że jeszcze bardziej się pogrąża. W sumie żal mi takich ludzi, ale jeszcze bardziej żal jest tych, którzy muszą ich znosić. Nie wiem dlaczego Dawid jest takim masochistą i sam sobie robi z życia piekło. Najlepsze co wymyśliła Mela to to, że Dawid nie może spędzać ze mną czasu, bo ja na pewno usiłuję ich skłócić. Może i powinnam ratować najlepszego przyjaciela, ale skoro sam wdepnął w to gówno i nie umie z niego wyjść... nic na to nie poradzę. Zresztą nic nie muszę robić, bo widzę, że Dawid ma dość i to już kwestia niedługiego czasu, kiedy z nią zerwie. Nie wytrzyma i pęknie.

>>>

- Spakowana? - Pyta Dawid, ładując się do mojego pokoju. W sam środek tego wielkiego bałaganu, który zrobiłam, próbując się spakować. Zawsze mam z tym problem. Nienawidzę się pakować, zawsze wydaje mi się, że połowy zapomniałam. A dlaczego się pakuję?

Bo wyjeżdżamy jutro rano na klasową wycieczkę.

NA DOMKI.

Fuck you, Mela.

- Jeszcze nie - odpowiadam, patrząc na otwartą walizkę, która leży na środku pokoju. - Chcesz mi pomóc?

- Jasne - Dawid ochoczo kiwa głową, po czym podchodzi do komody z bielizną. Wyciąga z niej moje majtki i jedną parę chowa do kieszeni.

- A ty co, nie masz kasy na prezent dla Meli i kradniesz moją bieliznę?

- Nie, chcę mieć coś twojego, bo ty ewidentnie grzebałaś w mojej bieliźnie - wyciąga z szuflady kilka par swoich bokserek.

- Są wygodne - szczerzę zęby.

- Wiem. Dlatego je kupiłem.

- A ja je ukradłam - robię niewinną minę. - Jakby nie patrzeć, w szafie też mam sporo twoich rzeczy. Dawid zaciekawiony otwiera ją i wyciąga po kolei swoje bluzy i koszulki.

- Hej, szukałem jej! - Woła, wskazując na jedną z moich ulubionych bluz, czarną, ciepłą i mięciutką.

- Nie oddam ci jej - wyrywam ją z rąk Dawida. - To moja ulubiona. Zresztą, sam mi je dałeś, a kto daje i zabiera ten się w piekle poniewiera.

- Za wszystko co robię w życiu, na pewno trafię do piekła, nie liczę na niebo. I przez ciebie zawsze oskarżam mamę, że pralka kradnie mi rzeczy.

- Przepraszam, ale uwielbiam twoje ciuchy - uśmiecham się i postanawiam odwrócić jego uwagę pocałunkiem w policzek, żeby wyrwać mu resztę jego rzeczy.

- Hej! To był tandetny chwyt! Cios od tyłu kiedy nie patrzę! - Protestuje.

- Nie moja wina, że to cię dekoncentruje - uśmiecham się niewinnie - Szkoda, że twoje usta to teren zabroniony - wzdycham teatralnie. Mam wrażenie, że ostatnio całowaliśmy się wieki temu... No tak, minęło pięć miesięcy. Zdążyłam się stęsknić.

- Aż tak za nimi tęsknisz? - Pyta Dawid, patrząc na mnie dziwnie. Jakby się nad czymś zastanawiał.

- Bardzo - robię smutną minę, a on podchodzi bliżej. Patrzy mi przez chwilę w oczy, po czym jego usta lądują na moich. Od razu odwzajemniam pocałunek, wsuwając swój język między jego rozchylone wargi. Dawid obejmuje mnie mocno, jakby nie chciał, żebym kiedykolwiek odeszła.

Czuję się idealnie, nie chcę tego nigdy przerywać.

CDN.

can we still be friends? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz