10. „Przyjaciele, którzy już dawno temu przekroczyli granicę przyjaźni"

106 16 10
                                    

- Właź - poganiam Agnieszkę, która właśnie do mnie przyszła. Sporo się spóźniła, dochodzi już dwudziesta, ale na szczęście zostaje na noc, więc będziemy miały dużo czasu na moje użalanie się nad sobą.

Wyciągam z jej ręki wino, a ona patrzy na mnie z litościwą miną.

- Może pora na Anonimowych Alkoholików? - Proponuje, unosząc brwi.

- Przestań, mam ochotę się urżnąć - zbywam ją. Idziemy do mojego pokoju, a Aga rozgląda się w poszukiwaniu, zapewne mojej mamy. - Pojechała na noc do Asi, więc mamy całą noc na picie.

- Jedna butelka na całą noc? - Prycha dziewczyna. - Przecież wydudnisz ją w godzinę.

- Jak nie szybciej - wzruszam ramionami. Biorę z szafki w kuchni popielniczkę, a ze szkatułki na biżuterię wyciągam paczkę papierosów.

- Twoja mama kiedyś tutaj zajrzy i dowie się, że palisz.

- Nie palę. Okej, palę, ale tylko wtedy, kiedy mam jakiś problem i się denerwuję - przyznaję, odpalając papierosa. Nie ma lepszych papierosów od cienkich, miętowych Marlboro z kuleczką.

- Czyli zawsze, nerwowy człowieku.

- Oj, przestań. Co do tego wina, to Laura przyniesie drugie.

- Laura? - Agnieszka patrzy na mnie jakbym właśnie zamordowała jej rodzinę. - Myślałam, że będziemy same.

Agnieszka nie przepada za Laurą, chociaż w dzieciństwie były dobrymi koleżankami, które mieszkały obok siebie. Laura bywa irytująca i jest specyficzną osobą, ale lubię ją na swój sposób. Potrafi mnie rozbawić, ale to Agnieszka jest dla mnie jak siostra.

- Niestety.

- No dobra, to zanim przyjdzie, opowiedz mi jeszcze raz co się dokładnie stało - mówi, siadając na moim łóżku. Wzdycham i wyciągam korek z butelki wina, po czym upijam łyk. Aga tego nie komentuje, ale wiem, że ma ochotę mnie za to zbesztać.

Zaczynam opowiadać jej o ostatnich wydarzeniach jeszcze raz, tym razem na żywo, nie przez telefon. Nie odzywa się, za co jestem jej wdzięczna, bo nie lubię jak ktoś mi przerywa. Aga zawsze była dobrym słuchaczem.

- On po prostu chce wzbudzić w tobie zazdrość - odzywa się w końcu Agnieszka. - I mu się to udało.

- Nie jestem zazdrosna - kłamię. Jestem piekielnie zazdrosna o tę blond wywłokę. - Po prostu, teraz nie będzie miał dla mnie czasu przez nią...

- No cóż, dziewczyny mają pierwszeństwo. Potem są przyjaciółki.

- Taaa, wiem - burczę pod nosem. Znowu upijam spory łyk wina. - Ale tęsknię za nim, chcę, żeby było tak jak kiedyś. Żebyśmy spędzali razem czas, żeby mnie przytulał, żeby mnie rozśmieszał... Może czasami pocałował i...

- Wiesz, że ten pakiet dostaje się, gdy jesteś z kimś w związku?

- Ale my jesteśmy w związku. Przyjacielskim.

- Przyjaciele, którzy już dawno temu przekroczyli granicę przyjaźni - Aga uśmiecha się pod nosem, za co dostaje poduszką. - Nie można mieć wszystkiego. Nie rozumiem jaki jest twój problem. Kochasz go, a nie chcesz z nim być. I nie mów mi nic o ryzyku dla przyjaźni - uprzedza moją odpowiedź, zanim otwieram usta. - Szczerze mówiąc, dziwię ci się. Chciałabym mieć takiego chłopaka, któremu ufam, którego znam całe życie, który kocha mnie tak mocno jak Dawid ciebie.

- Niby jak obliczyłaś moc miłości Dawida? - Prycham. - Jest na to jakiś wzór?

Gaszę papierosa i ponownie zajmuję się opróżnianiem butelki. Czuję się trochę winna, że samolubnie nie dzielę się z Agnieszką, ale skoro nic nie mówi...

- Nie widziałaś go, jak mi mówił, że cię kocha, a ty masz go w dupie. Wiesz, on odniósł chyba wrażenie, że się bawisz jego uczuciami. Tutaj go całujesz, robicie coś więcej, a zaraz mówisz mu, że kochasz go jak brata.

- No tak, jak zwykle zostaję tą najgorszą - przewracam oczami.

- Nie mówię, że najgorszą - odpowiada zniecierpliwiona. - Ale musicie w końcu jakoś uregulować to, co jest między wami. Albo jesteście przyjaciółmi, albo zostajecie parą.

- Ale on jest teraz z Melą - kolejna porcja wina sprawia, że staję się płaczliwa i teraz mam łzy w oczach. - Nie chcę, żeby z nią był. On jest mój.

- No to mu to powiedz. Powiedz mu, co czujesz, porozmawiajcie szczerze - Aga posyła mi pokrzepiające spojrzenie. - A teraz oddaj to wino, chlejusie, nie jest tylko dla ciebie. Nie płacz, Dawidowi miłość do ciebie nie mogła przejść tak po prostu, z dnia na dzień.

- Myślisz, że mam jeszcze szansę?

- Na pewno - uśmiecha się.

Słyszę dzwonek do drzwi, więc podrywam się z miejsca. Idzie kolejne wino...

- To pewnie Laura - mówię i idę otworzyć.

- Zajebiście - słyszę jeszcze Agnieszkę.

CDN.

can we still be friends? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz