- Mamo, a Dawid nie spał u siebie tylko u Weroniki - skarży młodszy brat Dawida.
- Będą z tego dzieci - śmieje się pan Adam.
- Młody, skoro jesteś taki mądry, to może opowiem, co znalazłem w historii twojej przeglądarki? - Proponuje Dawid, a Kamil od razu robi wystraszoną minę. - Koniec szpiegowania, bo inaczej wyjawię wszystkie twoje tajemnice.
- Będą z tego dzieci? - Powtarza się pan Adam.
- Pracujemy nad tym - Dawid szczerzy zęby, za co kopię go mocno pod stołem. - Ała! Mamo, ona mnie bije!
- I słusznie - pani Iwona mruga do mnie, a Dawid robi obrażoną minę.
- Własna matka przeciwko mnie.
- Życie jest pełne niespodzianek - odpowiada mu jego mama.
>>>
Berlin nigdy specjalnie mnie nie zachwycał. Dla mnie istnieje tylko Alexanderplatz, gdzie znajdę Primark, w którym potrafię spędzić pół dnia.
Tam właśnie zmierzam najpierw. Pan Adam mieszka w centrum, więc na szczęście możemy iść tam pieszo.
Primark w Berlinie ma w sumie cztery piętra. Nie da się tego obejść szybko. Dawid chodzi za mną jak mój prywatny przydupas, ale przynajmniej mam wolne ręce, kiedy on nosi rzeczy, które mam zamiar kupić.
- Wiesz, mam kręgosłup - zaczyna Dawid.
- Cieszę się - odpowiadam, zajęta szukaniem.
- Zaraz się złamie.
Przewracam oczami.
- Na poziomie minus jeden można usiąść. Zaczekaj tam na mnie.
- Dzięki, dzięki, dzięki! - Woła i od razu, szczęśliwy, biegnie do windy. Ja mam do obejścia jeszcze dwa piętra.
>>>
Mam tyle toreb, że ledwo docieramy z nimi do domu. Mam nadzieję, że wszystkie zmieszczą się w aucie mamy Dawida.
Myślałam, że zostaniemy w domu, ale Dawid zabiera mnie jeszcze na spacer po Berlinie. Kiedy zaczynają nas boleć nogi, przystajemy na chwilę, żeby odpocząć.
- Chciałbym ci coś powiedzieć - zaczyna niewinnie Dawid.
- Dawaj.
- Od czego by tu... Okej, już wiem. Kocham cię. Ile razy mam ci to jeszcze powiedzieć, żebyś uwierzyła? Może powiem to w innym języku, na przykład... po chińsku. Poczekaj - wyciąga z kieszeni telefon i włącza Google translator - Hmm, poczekaj, gdzieś tu powinno być jak czyta się te... O, mam! Wǒ ài nǐ! Wǒ ài nǐ najbardziej na świecie, przecież wiesz. Wǒ ài nǐ od zawsze, chyba zakochałem się w tobie już na pierwszym spacerze, na który zabrały nas nasze mamy.
- A może wtedy, gdy wysypałeś mi na głowę wiaderko piasku? - Sugeruję.
- Chyba wtedy, kiedy ukradłaś mi buta i rzucałaś nim przez trzepak.
- Albo wtedy, gdy w ramach zemsty, wsypałeś trutkę na szczury do mojej skrzynki - udaję obrażoną, a on parska śmiechem, po czym mnie obejmuje.
- Sama widzisz. Nasza miłość była zapisana w gwiazdach - porusza brwiami.
- Czytałeś wcześniej jakiś poradnik dla podrzędnych romantyków?
- Zawsze, gdy próbuję być romantyczny to gasisz mnie jak peta na dworcu.
- Przepraszam - śmieję się z jego miny. Sięgam do jego ust i całuję go delikatnie, żeby go udobruchać. Właściwie, dlaczego cały czas się przed tym wzbraniam? Też od dawna go kocham. To ogromne szczęście, zakochać się w swoim najlepszym przyjacielu, który zna cię na wylot i któremu ufasz najbardziej na świecie.
- Powiesz to w końcu, czy nie? - Dawid udaje zniecierpliwionego.
- Kocham cię.
- Po chińsku.
- Zapomniałam jak to było!
- To sprawdź.
- Ja pierdziele - przewracam oczami i wyciągam telefon, po czym szybko sprawdzam. - Wǒ ài nǐ. Szczęśliwy?
- Nawet nie wiesz jak bardzo - na jego twarzy pojawia się wielki uśmiech, chyba największy w jego życiu. - Jezu, jesteś moją dziewczyną!
- Jeszcze nie zapytałeś.
- Wyjdziesz za mnie?
- Tak, zostanę twoją dziewczyną - kręcę głową.
- I urodzisz mi dzieci?
- Za dziesięć lat.
- Nie chcę tyle czekać.
- Ale musisz - wytykam mu język. Dawid zaczyna mnie zachłannie całować, a ja nie mogę nic na to poradzić, że czuję się tak, jakbym dryfowała kilka centymetrów nad ziemią. Jestem szczęśliwa i myślę, że podjęłam słuszną decyzję. Nie możemy być tylko przyjaciółmi. Za bardzo się kochamy.
CDN.
CZYTASZ
can we still be friends?
Teen FictionHistoria pewnej przyjaźni, która z każdym dniem staje się coraz bardziej skomplikowana.