18. „A idź z tym nawet na policję albo do papieża"

98 15 7
                                    

Kiedy przyjeżdżamy na miejsce, okazuje się, że czeka nas bitwa o domki. Z racji tego, że nie ma ich dużo, nie możemy wybrzydzać i w efekcie, zamiast czteroosobowego domku, dostajemy dziesięcioosobowy. Jest nas siedem, więc wychowawczyni dorzuca nam jeszcze Amelię i Paulinę.

- Nie ma mowy! - Krzyczy Ewelina. - Niech je pani da innym!

- Inne dziewczyny nie mają już miejsca w domkach, więc przykro mi, ale musicie się znieść przez te trzy dni - pani Ola nie traci cierpliwości, choć jest już blisko.

- Zajebiście - Monika przewraca oczami i zabiera klucz. Idziemy za nią do domku numer dziesięć, największego w ośrodku.

- Nie chcę z nimi być - słyszę jęk Meli. - Nie mogę być z wami?

- Przecież wiesz, że nie - odpowiada jej Dawid. - Daj spokój, przecież to dziewczyny z twojej klasy.

- Które mnie nienawidzą.

- No to macie okazję, żeby się polubić - w głosie Dawida pojawia się zniecierpliwienie. - Muszę iść do swojego domku, rozpakować rzeczy. Spotkamy się później.

- Zbiórka za godzinę! - Krzyczy pani Ola tak, żeby wszyscy ją usłyszeli. - Idziemy na kajaki!

- Uhu, cudownie - przewracam oczami.

Nasz domek ma dwa wejścia, jedno na dole, drugie na pietrze, na które można dotrzeć schodami na zewnątrz. Wybieramy górę, ale kiedy Paulina i Amelia chcą iść za nami, Magda zagradza im drogę.

- Macie dla siebie cały dół - rzuca im drugi klucz, a my wchodzimy do środka. Na górze mamy małą łazienkę z prysznicem, dwa pokoje, w jednym jest jedno łóżko dwuosobowe i jedno pojedyncze, a w drugim trzy pojedyncze łóżka.

- Jedno miejsce za mało, kto idzie na dół? - Szczerzę zęby.

- Mogę spać z bliźniaczkami na dwuosobowym, spoko - rzuca Ewelina.

Zaczynamy rozpakowywanie. Monika od razu podłącza głośniki i puszcza dzikie techno, które nosi się po całym placu z domkami. Rozkładam się na łóżku koło Laury i cieszę się błogim lenistwem.

Mimo głośnej muzyki, słyszę tupanie po schodach i na piętrze pojawiają się Amelia z Pauliną, które mają skrzywione twarze.

- Czy możecie wyłączyć to gówno? Człowiek nie może na spokojnie pomyśleć - skarży się Paulina.

- Nie - odpowiada jej krótko Magda.

- Myślałam, że to nie będzie konieczne, ale w takim razie muszę zgłosić to do pani Oli - mówi obrażona Mela.

- A idź z tym nawet na policję albo do papieża - prycha Magda. - Ale potem nie dziw się, że nikt cię w szkole nie lubi.

Mela czerwienieje ze złości i zbiega po schodach, a za nią Paulina.

- Nie ma tam takiej bramki zabezpieczającej dla małych dzieci? - Pyta Ewelina. - Przynajmniej nie będą mogły tu łazić.

- Jest! - Cieszy się Monika i zamyka przejście na schody.

- Wolność - wzdycha Natalia.

- Ciekawe na jak długo - przewracam oczami.

- Jak ten Dawid z nią wytrzymuje? - Pyta Magda.

- Może zapycha jej gębę skarpetą, żeby jej nie słuchać? - Sugeruje Ewelina, po czym patrzy na mnie. - Swoją drogą, myślałam, że Dawid buja się w tobie, zawsze byliście nierozłączni. W sumie byłam pewna, że jesteście parą, tyle że się z tym nie obnosicie.

- Jesteśmy tylko najlepszymi przyjaciółmi - wzruszam ramionami.

- No nie wiem, mam wrażenie, że on cały czas patrzy na ciebie robiąc maślane oczy - śmieje się Oliwia.

- Przestańcie, to nieprawda.

- No jak nie?

Nie chcę już z nimi rozmawiać o Dawidzie, więc próbuję wymyślić inny temat do rozmów.

- Mamy jeszcze piętnaście minut do zbiórki - mówię, patrząc na zegarek na ekranie telefonu. - Idziemy zajarać?

- No właśnie, widziałam idealne przejście do lasu - przypomina sobie Ewelina. Pole z domkami otacza las, a z jednej strony mamy przejście nad jezioro i pomost.

Wychodzimy wszystkie z domku i zamykamy go na klucz.

CDN.

😏

can we still be friends? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz