Kiedy po południu wracamy do domu, jestem zmęczona całym dniem i jedyne o czym marzę to łóżko. Na szczęście w autobusie są wolne siedzenia, więc rozkładamy się z tyłu. Opieram głowę o ramię Dawida i przymykam oczy.
- Nie za wygodnie? - Pyta.
- Byłoby idealnie, gdyby moja poduszka tyle nie gadała - odpowiadam sennie, a Dawid parska śmiechem.
- Dobrze, już się zamykam.
- Skasować bilet? - Pyta Kuba.
- Dlaczego nie możesz sobie kupić biletu miesięcznego jak my? - Odpowiada mu znużona Laura. - Jeździsz z tym wymiętym biletem całe życie i codziennie toczysz wewnętrzną walkę, czy go skasować, czy nie.
- Bilet miesięczny to trzy paczki fajek. I może nawet piwo.
- Niezły przelicznik. A wiesz na ile paczek papierosów składa się mandat? - Odzywam się, otwierając jedno oko, bo szkoda mi wzroku w drugim na patrzenie na tego błazna.
- Pewnie o wiele więcej - szczerzy zęby i chowa bilet do kieszeni. Oczywiście, nie skasował go.
Laura wkłada słuchawki i zaczyna słuchać muzyki, Kuba przegląda memy, śmiejąc się sam do siebie, więc zostaje mi towarzystwo Dawida.
- Przyjdziesz do mnie? - Proponuje. - Tata przyjechał i mówi, że stęsknił się za swoją synową.
Przewracam oczami. Pan Adam zawsze nazywa mnie swoją synową, chociaż nigdy nie byłam z Dawidem. Jesteśmy tylko najlepszymi przyjaciółmi, choć jego rodzice od zawsze traktują mnie jak własną córkę. Tak samo z moją mamą... Dawid jest dla niej jak syn.
- Jestem padnięta - wykręcam się.
- No nie bądź taka. Powiedział, że specjalnie dla ciebie zamówimy hawajską.
- Przekupujesz mnie pizzą - mrużę podejrzliwie oczy.
- Mogę przekupić cię czymś jeszcze innym, co możesz dostać po zjedzeniu pizzy - porusza brwiami, a ja momentalnie się od niego odsuwam i udaję obrażoną.
- Spadaj - rzucam tylko.
- Ale my już tak dawno...
- Twoja pamięć nie sięga do dwóch tygodni wstecz?
- No ale co ci szkodzi? Przecież to jest obopólna przyjemność, oboje na tym korzystamy.
- Ale to nie działa dobrze na naszą przyjaźń - upieram się, a on wzdycha.
- Wręcz przeciwnie.
- O czym wy mówicie? - Przerywa nam Kuba.
- O niczym, co mogłoby cię interesować - odparowuję, po czym znowu kładę głowę na ramieniu Dawida. - Przyjdę, ale na noc wracam do swojego domu.
- Zobaczymy - mówi cicho, ale i tak go słyszę.
>>>
- I co tam Weronika, jak ci się układa z moim synem? - Pyta pan Adam ze znaczącym uśmiechem.
- Tak jak zwykle - wzruszam ramionami.
- Jak na moje, to wasz związek kwitnie.
- Przyjaźń - poprawiam go. - Jesteśmy przyjaciółmi.
- No tak, oczywiście - zgadza się pan Adam dla świętego spokoju, ale pewnie i tak myśli swoje. Niestety, nie jestem w stanie nic na to poradzić.
- Idziemy do mnie? - Proponuje Dawid, na co ochoczo kiwam głową.
- A co będziecie robić? - Uśmiech pana Adama nie schodzi mu z ust.
- Tato, weź...
- Dobra, już nic nie mówię, idźcie, idźcie. Synu, masz swój zapas? Bo jak coś to możesz pożyczyć z mojej szafki nocnej...
Dawid przewraca oczami i wstaje, więc robię to samo. Idziemy do jego pokoju, w którym od razu kładę się na łóżku i zamykam oczy. Jestem taka zmęczona, że mogłabym przespać cały tydzień. Wszystko przez wf, na którym mieliśmy zaliczenie z biegania.
Jeśli miałabym wybierać, czego najbardziej nienawidzę, bez wahania odpowiedziałabym, że biegania. Kto to w ogóle wymyślił?
- Czy twój tata kiedykolwiek przestanie sypać głupimi żartami na nasz temat? - Pytam.
- Przecież znasz odpowiedź - śmieje się Dawid i kładzie się obok mnie. Zwracam twarz w jego stronę i marszczę brwi.
- Od kilkunastu lat mówi to samo - zauważam. - Kiedyś musi mu się to znudzić.
- Chyba sama w to nie wierzysz.
- No, w sumie chyba nie - wzdycham. Dawid uśmiecha się chytrze i nagle, bez ostrzeżenia, zaczyna mnie łaskotać. Okej, jest druga rzecz, której nienawidzę tak samo jak biegania - łaskotki, które mam dosłownie wszędzie i chłopak doskonale o tym wie.
Zapowietrzam się i zaczynam wierzgać, ale pochyla się nade mną i nie pozwala się wyrwać.
- Daaaaawid - śmieję się tak bardzo, że zaczynają płynąć mi łzy. - Przeeestaaań!
On jednak nie poddaje się tak łatwo i nie przerywa tortur. Wpadam na pomysł, jedyny, który zmusi go do zaprzestania. Udaje mi się przyciągnąć do siebie jego twarz i zaczynam go całować. Miałam rację - od razu się poddaje i zajmuje pocałunkiem. Opiera się łokciami po obu stronach mojej głowy, żeby nie przenosić na mnie swojego ciężaru. Wsuwa język między moje rozchylone usta, a ja jestem w stanie myśleć tylko, jak bardzo lubię to z nim robić.
- Ha! Wiedziałem! - Naraz słyszymy krzyk młodszego brata Dawida, Kamila i trzask drzwi.
CDN.
😁
CZYTASZ
can we still be friends?
TeenfikceHistoria pewnej przyjaźni, która z każdym dniem staje się coraz bardziej skomplikowana.