24. „Jedziemy do Berlina, a nie do Vegas"

62 11 0
                                    

Tak jak myślałam, nie miałam problemu z uzyskaniem od mamy zgody na wyjazd do Berlina. Nasze rodziny znają się od tylu lat, że zawsze traktowali nas jak swoich.

Byłam jednak niespokojna. Coraz częściej przyłapywałam się na tym, że wyobrażałam sobie przyszłość z Dawidem. Ufałam mu jak mało komu, był moim najlepszym przyjacielem, ale nie mogłam nic poradzić na to, że czułam do niego coś więcej. Kochałam go. Może już od dawna, ale wciąż nie mogłam przekonać się do tego, żeby z nim być. Wydawało mi się, że wszystko wokół krzyczało, że jestem głupia. Wiedziałam, że przyjdzie taki dzień, w którym straci cierpliwość i przestanie się o mnie starać. Miałam już małą próbkę, gdy był z Amelią. Czułam się z tym źle, więc dlaczego teraz, kiedy jest sam, nie mogę mu po prostu powiedzieć, że go kocham i po prostu z nim być?

Bo jestem głupia.

>>>

- Dam ci całą listę zakupów, które musisz zrobić dla mnie w Primarku - zapowiada Laura, która pomaga mi się spakować. W sumie, nie biorę wielu rzeczy. To tylko kilkudniowy wyjazd, a nie przeprowadzka. Ona jednak uparła się, że mi pomoże. Może dlatego, że w ramach przysługi liczyła na te cholerne zakupy.

- Wiesz, myślę, że rzeczy z twojej listy nie zmieszczą się w aucie - wytykam jej język.

- A wiesz co ja myślę?

- Nie i chyba nie chcę wiedzieć.

- Wrócicie do Polski jako para - blondynka szczerzy zęby, a ja przewracam oczami.

- Jedziemy do Berlina, a nie do Vegas.

- Jak to się stanie, masz od razu do mnie napisać, albo zadzwonić! O, może się o to założymy? Nie możecie być cały czas... jak to się mówi po polsku? Przyjaciółmi z korzyściami - śmieje się Laura.

- Ha, ha, ha - odpowiadam ironicznie. - Nie jesteśmy żadnymi przyjaciółmi z korzyściami.

- Przyjaciółmi, którzy czasami się bzykają.

Biorę zamach i rzucam w nią poduszką, kiedy moja przyjaciółka pęka ze śmiechu.

- Już nigdy więcej nic ci nie powiem - oświadczam stanowczo.

- W Berlinie też pewnie cię wychędoży.

- Zapomnij o swojej liście zakupów!

- Przepraszam, już będę grzeczna!

- Nie obchodzi mnie to - odpowiadam, naburmuszona. Zapinam zamek w małej walizce i stawiam ją koło szafy, po czym patrzę na zegarek. Mam jeszcze trzy godziny do wyjazdu.

Do pokoju wchodzi moja mama, która patrzy na mnie pytająco, widząc, że Laura nadal się śmieje. Wzruszam ramionami.

- Jesteście głodne?

- Nie, Laura właśnie wychodziła.

- Baw się dobrze - przyjaciółka wstaje z łóżka i patrzy na mnie znacząco. - I przede wszystkim, grzecznie i... bezpiecznie.

- Bezpieczeństwo na pierwszym miejscu - wytykam jej język.

- O co jej chodziło? - Pyta mama, po tym jak Laura już wyszła.

- Żebyśmy na siebie uważali. Wiesz mamo, uchodźcy i te sprawy... - mama blednie, więc dodaję pospiesznie. - Nic nam nie będzie.

Jak zwykle, z deszczu pod rynnę.

>>>

- Cześć skarbie! - Wita się ze mną Dawid i próbuje mnie pocałować. Trafia ustami w powietrze, co niezwykle bawi jego młodszego brata, Kamila. - Weroniko!

- Dawidzisławie!

- Co?

- Chciałam, żeby twoje imię też zabrzmiało tak poważnie - wzruszam ramionami.

- Siadasz z przodu - rzuca Dawid do Kamila.

- A dlaczego?

- Nie zadawaj pytań, mały gnojku tylko się ciesz - Dawid przewraca oczami i wsiada do auta. Wsiadam po drugiej stronie ze zbolałą miną.

- Ręce przy sobie - ostrzegam go.

- Za kogo mnie masz? - Pyta, udając oburzonego. Przez chwilę patrzy w sufit, zaczyna gwizdać, po czym jego ręka ląduje na moim udzie.

- Dawid! - Krzyczę.

- Co tam się dzieje? - Do auta podchodzi pani Iwona.

- Dawid molestuje Weronikę - odpowiada jej Kamil.

- Nie opowiadaj bzdur, a ty zostaw tę biedną dziewczynę w spokoju - pani Iwona wzdycha. Zapina pas i uruchamia silnik, a Dawid grzecznie się ode mnie odsuwa.

>>>

Wciąż jesteśmy w drodze, jest już ciemno, Kamil zasnął, a ja czytam książkę. Dawid zachowywał się grzecznie, ale nawet nie wiem kiedy się do mnie przysunął. Poddaję się i opieram głowę na jego ramieniu. On tylko całuje moje włosy i chwyta mnie za rękę. Chciałabym mu w tym momencie powiedzieć, że go kocham. Tego jednak zrobić nie mogę.

CDN.

Troszkę mnie tu nie było 😅

can we still be friends? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz