19. „Usta ci spuchły"

101 14 10
                                    

- Już mi się nie chce - stękam i mam ochotę wyrzucić wiosło. Ręka mnie boli, a nawet nie jesteśmy w połowie drogi na brzeg.

W naszym dwuosobowym kajaku siedzę z tyłu, a Laura z przodu. Czasami oszukuję i nie wiosłuję, ale ona szybko się orientuje.

- A masz jakiś inny pomysł jak dotrzemy na brzeg? Minęło dopiero półtorej godziny, więc dopiero połowa drogi za nami.

- A może ty będziesz wiosłować, a ja poobserwuję kajak? No wiesz, tyle tu robactwa...

- Nawet nie próbuj ściemniać - oczy Laury patrzą na mnie gniewnie. - Ręce mi już odpadają.

- A mi nie? - Krzywię się. Fakt jest taki, że moje ramiona płoną i jestem pewna, że już niedługo nie będę w stanie ich podnieść. - Oni to zrobili celowo. Żebyśmy nie byli w stanie w nocy podnieść butelki wódki.

- No to im się udało. Jak tylko wrócimy, idę w kimę.

Oczami wyobraźni widzę łóżko i uśmiecham się błogo.

- Wiosłuj! - Warczy Laura, wyrywając mnie z marzeń.

Wzdycham i resztką sił zmuszam się do wiosłowania. Jestem już całkowicie pewna, że po dotarciu na brzeg, będę musiała jechać do szpitala, żeby amputowali mi ręce.

- Cześć dziewczyny! - Słyszymy wołanie  Dawida.

Mój anioł. Moje zbawienie.

- Dawid! - Krzyczę. - Ratuj, proszę cię!

- A co się stało? - Podpływa do nas z Kubą.

- Nie mam już siły wiosłować - robię smutną minę.

- No to zostaniesz na jeziorze do jutra - brechta się Kuba, a ja posyłam mu mordercze spojrzenie.

- Dobra, Kuba idź do Laury i jej pomóż, a ja wezmę Weronikę.

Wiedziałam, że mnie uratuje.

- Naprawdę? - Na mojej twarzy pojawia się ulga. Chłopaki podpływają bliżej, więc wstaję, co też robi Kuba.

- Pomogę ci - oferuje się, wyciągając do mnie ręce.

- Chyba wykąpać się w jeziorze - przewracam oczami. - Dawidku, pomożesz?

- Dawidku - prycha Kuba, ale Dawid pomaga wdrapać mi się do jego kajaka.

- Dzięki Wera - grzmi Laura, gdy Kuba bierze wiosło i zaczyna chlapać na wszystko dookoła.

- Przepraszam, ale Kuba na pewno ci pomoże - posyłam jej buziaka. Dawid macha im na pożegnanie i odpływa.

Wciąż czuję jak moje ręce pulsują bólem, ale przynajmniej nie muszę ich używać do wiosłowania, bo Dawid odwala całą robotę.

- Dzięki - odzywam się z wdzięcznością.

- Przecież wiesz, że bym cię tam nie zostawił. Może chcesz się na chwilę zatrzymać? Zobacz, niedaleko jest wysepka, możemy się tam zatrzymać na kilka minut.

- Chętnie, bo mam dosyć - odpowiadam.

Dawid kiwa głową i kieruje nasz kajak na wysepkę, na której znajduje się duże drzewo, którego gałęzie z liśćmi sięgają ziemi. Idealne miejsce, żeby się na chwilę ukryć.

Chłopak wychodzi, po czym mi pomaga i w końcu staję na pewnym gruncie.

- Ziemiaaa - wzdycham i siadam, przymykając oczy. Słońce próbuje przedrzeć się przez gałęzie, ale dociera tylko częściowo. Mimo to, jest ciepło.

Kiedy otwieram oczy, Dawid siedzi obok mnie i obserwuje mnie uważnie.

- Co, jestem brudna? - Pytam, odruchowo wycierając buzię. On kręci jednak głową i zabiera moją rękę, po czym bez ostrzeżenia, jego usta lądują na moich. Zaskoczona, odwzajemniam pocałunek i palcami dotykam jego włosów. Dawid obejmuje mnie mocniej i podnosi, tak, że siedzę okrakiem na jego udach.

Nie mogę się powstrzymać i całuję go jeszcze mocniej. Wiem, że to złe, że nie powinniśmy, ale nie potrafię nad tym zapanować. Pragnę go i jestem w takim stanie, że mogłabym z nim to zrobić. Tu i teraz, na tej małej wysepce, na której ktoś ze szkoły może nas nakryć. W tym jego dziewczyna.

Ta myśl mnie otrzeźwia. Odsuwam się od niego, a on patrzy na mnie zaskoczony.

- Nie możemy - mówię ze spuszczoną głową. - Mela...

- Wera, ja nic do niej nie czuję. Kompletnie nic. Naprawdę próbowałem, ale to niemożliwe, nie ma w niej tego, czego potrzebuję...

- No to z nią zerwij. Nie ma sensu tego ciągnąć.

- Wiem, chciałem to zrobić już od kilku dni, ale zawsze coś mi przeszkadza. A teraz ta wycieczka... Nie chcę psuć Meli zabawy, ale jak wrócimy do domu, to muszę z nią pogadać.

Dawid chce zerwać z Melą? Mam ochotę się uśmiechnąć, ale się powstrzymuję. Zamiast tego, znowu przyciągam do siebie Dawida, całując go tak namiętnie, że aż bolą mnie usta.

>>>

Docieramy na brzeg prawie na końcu. Widzę, że Laura jest cała mokra i wrzeszczy na Kubę, który pokłada się ze śmiechu.

- Możesz mi wyjaśnić, dlaczego przypłynąłeś z nią?! - Grzmi Mela, kiedy stajemy już na brzegu. Sama płynęła z Pauliną, z którą nie za bardzo się lubią.

- Weronikę bardzo bolały ręce, więc wziąłem ją do siebie, a co, miałem ją zostawić na jeziorze? - Odpowiada Dawid.

- Mnie też bolały! I w ogóle, niezła sztuczka, Wilczewska. Zrobisz wszystko, żeby się zbliżyć do mojego chłopaka - zwraca się do mnie.

Odruchowo staram się zasłonić usta, które spuchły mi od intensywnych pocałunków z Dawidem. Powinnam się wstydzić, ale czuję dziwną satysfakcję. Dawid wciąż kocha mnie, a nie ją...

- Mela, przestań - przerywa jej Dawid.

- To ja mam przestać? Ona próbuje mi cię perfidnie odebrać, a ty...

Odchodzę, żeby nie słuchać ich kłótni. Laura patrzy na mnie podejrzliwie.

- Usta ci spuchły. Od słońca?

- Taa - nie patrzę na nią.

- Ty i Dawid jesteście naprawdę dziwni - wzdycha Laura. - Skoro się kochacie, to po prostu bądźcie razem. To takie trudne?

- Dlaczego jesteś cała mokra? - Zmieniam szybko temat.

- Bo ten kretyn machał wiosłem tak, że mnie całą ochlapał - burczy dziewczyna, a ja kiwam głową, wciąż obserwując kłócących się Dawida i Amelię.

CDN.

can we still be friends? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz