Wszystko skończyło się wielką aferą, a gdyby Dawid nie powstrzymał Meli, pewnie wydrapałaby mi oczy. Chyba nie powinnam się dziwić - jaka by nie była, Dawid był jej chłopakiem, którego przyłapała na całowaniu się ze mną.
Jednak on już od dłuższego czasu chciał z nią zerwać, ale wiedział, że wyniknie z tego afera, więc odwlekał to w czasie.
Czy czuję się winna? Nie. Mela jest podłym człowiekiem i nie chciałabym, żeby Dawid był na nią skazany.
>>>
- Pokaż - mówi Dawid, wyrywając mi z ręki świadectwo. - No i proszę, jaka pilna uczennica. Czy ty mogłabyś kiedyś skończyć szkołę bez świadectwa z paskiem?
- To byłaby hańba i plama na moim nazwisku - odpowiadam ze śmiechem.
- To co, może pocałuję cię w ramach nagrody...? - Zbliża do mnie twarz i wydyma usta, a ja odsuwam go ręką.
- Zabieraj te paszczę.
- Jesteś okropna - stwierdza Dawid. - Btw, planujesz coś w wakacje? Moglibyśmy pojechać do mojego taty do Berlina.
- Idziemy na kurs na prawko - przypominam mu. - No i osiemnastka.
- COOO?! - Krzyczy Dawid, a na jego twarzy pojawia się udawane zaskoczenie. - Nie jestem jeszcze na to gotowy!
- Będę trzymać cię za rękę - obiecuję, próbując zachować powagę, ale ledwo powstrzymuję śmiech.
- Dziękuję - Dawid całuje mnie w policzek.
Jestem starsza od Dawida o sześć dni. Moja mama miała wyznaczony termin na trzydziestego sierpnia, kiedy to urodził się Dawid, ale postanowiłam wyjść szybciej. Już wtedy byłam małym buntownikiem.
Zerkam jeszcze na szkołę, której nie będę musiała przez najbliższy czas oglądać. Z jednej strony się cieszę, a z drugiej już myślę o trzeciej klasie... matura, koniec szkoły, wybór uczelni... Wszystko się zmieni.
- Chodźmy już stąd, bo zaraz jakieś demony wciągną nas z powrotem i będziemy musieli to spędzić wakacje - żartuje Dawid. Wzruszam ramionami i idziemy na przystanek autobusowy.
- Dwa miesiące bez Kuby - wzdycham z ulgą.
- Wiesz, pewnie i tak się jakoś spotkacie - zauważa Dawid. - Na przykład u mnie w domu.
- Nie kracz, bo jeszcze się spełni - ganię go.
Dawid tylko uśmiecha się pod nosem. Dokładnie wie jak bardzo nie lubię Kuby i go to bawi. Mnie niekoniecznie.
- Chcesz już wracać do domu? Poszedłbym na jakieś piwo.
- A osiemnaście pan skończył?
- Nie - zasępia się Dawid. - Może po prostu kupimy piwo i pójdziemy do mnie?
- Znowu chcesz mnie upić i wykorzystać, zwyrolu.
- Przejrzałaś mnie - Dawid szczerzy zęby, a ja przewracam oczami.
- Dobra, i tak nie mam nic do roboty.
- Świetnie.
- Cudownie.
- Wyśmienicie.
- Fantastycznie - widzę, że Dawid otwiera usta. - Koniec.
>>>
- Powinieneś wziąć przykład z Weroniki - mówi mama Dawida, kiedy już jesteśmy u niego w domu. - Co ci szkodzi postarać się o takie ładne świadectwo?
- Po prostu nie chcę, żeby miała konkurencję. Dbam o nią - stwierdza Dawid, a ja i jego mama prychamy w tym samym momencie.
- Za to kłamać potrafisz jak mało kto - odpowiada pani Iwona. - Może Weronika pojedzie z nami do Berlina?
- Nie wiem, musiałabym zapytać mamę - wzruszam ramionami.
- Na pewno się zgodzi.
- Musi, w końcu ja, Weronika i nasze dzieci będziemy tam kiedyś mieszkać.
- Jakie dzieci? - Marszczę brwi.
- Nasze - chłopak szczerzy zęby.
- Nie planuję z tobą dzieci.
- Ała - Dawid łapie się za serce. - To bolało. Naprawdę. Mamo, wezwij pogotowie, mam atak serca.
- Jesteście uroczy - mówi tylko jego mama i się śmieje, po czym wychodzi, zostawiajac nas samych.
Dawid podchodzi do mnie i łapie mnie za ręce.
- Chcę mieć z tobą dziecko. Dzieci.
- Teraz? No to chodź - żartuję, wskazując na łóżko.
- Pewnego dnia. Nie widzę innej możliwości, żebym nie spędził z tobą reszty życia. Przecież wiesz.
CDN.
CZYTASZ
can we still be friends?
Ficțiune adolescențiHistoria pewnej przyjaźni, która z każdym dniem staje się coraz bardziej skomplikowana.