Rozdział 5

1.2K 94 6
                                    

- Jak tam mecz do tej pory?

- Nie bardzo rozumiem zasad, ale chyba w porządku - powiedziała Camila do Lauren. - Co tutaj robisz?

- Przyszłam cię zobaczyć - odpowiedziała krótko.

- Dlaczego? Nie powinnaś być na boisku?

- Teraz nie jestem potrzebna.

- Chciałam sprawdzić, czy wszystko w porządku - przyznała Lauren po chwili.

Camila uśmiechnęła się.

- Wiem, że obiecałam, że nie będę pytać, ale...

- Wszystko w porządku - przerwała jej brunetka. - Teraz czuję się trochę lepiej.

- To dobrze.

- Tak.

- Ja... - Lauren urwała, bo ktoś zawołał ją po imieniu.

- Idź - powiedziała Camila z uśmiechem. - Spraw, bym poczuła się dumna - po tych słowach zachichotała.

Zielonooka uśmiechnęła się szeroko, a jej oczy rozjaśniły się. Powoli, idąc tyłem, pomachała dziewczynie, po czym obróciła się na piętach i pobiegła w stronę boiska.

Camila przewróciła oczami i wróciła na swoje miejsce. Usiadła obok Dinah, która odwróciła się i spojrzała na nią.

- Gdzie byłaś?

- Poszłam z kimś porozmawiać.

- Okej.

Po skończonym meczu, Camila, Dinah, Chris i Taylor udali się, by powitać Lauren. Camila stała z tyłu, patrząc, jak zielonooka wita się z rodziną i przyjaciółmi. Po chwili, ich spojrzenia spotkały się, a brunetka poczuła, że jej kąciki ust mimowolnie się unoszą, formując się w uśmiech.

- Hej - powiedziała Lauren.

- Hej - odpowiedziała Camila. - Świetna gra.

- Dzięki.

Lauren wzięła głęboki wdech, zanim odwróciła się do reszty.

- Wezmę szybki prysznic. Zaraz wrócę. Zaczekajcie na mnie - oznajmiła, po czym odeszła.

Dziewczyny wróciły na trybuny i usiadły, gdy światła na boisku zgasły. Dinah spacerowała w tę i z powrotem z Normani, podczas gdy Camila tylko siedziała sama, odkąd Chris i Taylor wrócili do domu. Uniosła głowę i ujrzała gwiazdy, lśniące jaskrawo na niebie.

- Look at the stars, look how they shine for you.

(Popatrz na gwiazdy, spójrz jak świecą dla ciebie)

Camila odwróciła wzrok i zobaczyła, jak Lauren podchodzi do niej i śpiewa. Miała tak bardzo ochrypły i dojrzały głos. Brunetka poczuła, jak jej serce pęcznieje, gdy naszły ją dreszcze.

- And everything you do. And it was all yellow - dziewczyna śpiewała Yellow, zespołu Coldplay.

(I dla wszystkiego, co robisz. I one wszystkie były żółte)

- Masz niesamowity głos - odparła Camila.

- Dzięki.

- Co robisz? - zapytała Lauren, siadając obok niej.

- Lubię patrzeć na gwiazdy w tak jasną noc, jak ta.

Zielonooka spojrzała na nią zaintrygowana.

- Poważnie?

- Tak. Nie wiem... to uspokajające.

- To piękne - poprawiła ją Lauren.

Odwróciła wzrok od gwiazd i zerknęła na Camilę. Brunetka uśmiechała się, patrząc w niebo. Lauren nie mogła powstrzymać uśmiechu.

- Ty jesteś piękna - odparła cicho.

Camila spojrzała na Lauren, mrugając zaskoczona. Zielonooka zdała sobie sprawę, że dziewczyna musiała ją usłyszeć, bo odwróciła wzrok, wściekle się rumieniąc. Uśmiech Lauren poszerzył się. Niespodziewanie, Camila wstała i zaczęła biec. Dziewczyna ruszyła za nią.

Dinah i Normani wymieniły szybkie spojrzenia, a następnie pobiegły za dziewczynami.

Lauren znalazła Camilę przy swoim samochodzie. Podeszła bliżej i dostrzegła łzy gromadzące się w kącikach jej oczu. Nie mówiąc ani słowa, zielonooka owinęła ramiona wokół drobnej dziewczyny i przytuliła ją. Camila wtuliła się w nią mocno i zaszlochała w jej ramię. Normani i Dinah dogoniły ich, ale zachowały dystans, chcąc dać dziewczynom trochę prywatności. Lauren uścisnęła ją jeszcze mocniej, gdy poczuła, jak brunetka drży.

- Hej, ćśśś. Jest okej - uspokajała ją.

Po chwili Camila przestała płakać. Lauren odsunęła się i ujęła jej twarz w dłoniach. Jej zielone tęczówki napotkały brązowe Camili.

- Jestem tutaj - powiedziała, na co dziewczyna przytaknęła.

Lauren kciukiem otarła łzy z policzka Camili i uśmiechnęła się, po czym znów ją przytuliła. Zielonooka odsunęła się i spojrzała na brunetkę.

- Camz? Obiecaj, że powiesz mi, co jest nie tak. Nie teraz, nie dzisiaj, ale kiedyś. Albo, gdy stanie się to zbyt bolesne. Okej?

- Nie zapytam cię, ale musisz mi to powiedzieć. Okej?

Camila pokiwała głową. Lauren uniosła swój mały palec w jej kierunku.

- Obiecujesz?

- Obiecuję - oświadczyła, łącząc swój mały palec z palcem Lauren, po czym zielonooka przytuliła się do niej.

- Kocham cię, Camz - wyznała. W momencie, gdy to powiedziała, Camila wybuchnęła głośnym płaczem. Lauren ledwie ją znała, ale w tej chwili brunetka poczuła tak bardzo dużo miłości od tej pięknej, zielonookiej dziewczyny. To było takie obezwładniające.

- Ja ciebie też - odpowiedziała cicho.

Odsunęły się od siebie, a Camila uspokoiła się. Lauren spojrzała na nią, na co ta kiwnęła głową, zanim ich przyjaciółki podeszły do nich.

- Wszystko w porządku? - zapytała Normani.

- Tak - odpowiedziała Lauren, spoglądając na Camilę. - Wszystko będzie dobrze.

- Chcecie coś zjeść? Ja tu głoduję - odparła Dinah.

Przewracając oczami, brunetka powiedziała:

- Ty zawsze jesteś głodna, Dinah.

- To było wredne.

- Więc jak chcesz, kochanie? Masz ochotę na coś do jedzenia?

- Mogłabym coś zjeść - odpowiedziała Camila.

- No i to jest moja dziewczyna - powiedziała z dumą Lauren.

Dinah pojechała z Normani, a Camila z Lauren. Wszystkie udały się do pobliskiej jadłodajni, miejsca zwanego Frank's Diner. Każdy uczeń z Miami High już tutaj był. Dziewczyny zajęły miejsca, rozmawiając o tym, co chcą zamówić. Niedługo później, Ally Brooke dołączyła o nich.

- Cześć, dziewczyny - powitała je promiennym uśmiechem.

- Hej, Ally! - odpowiedziały wszystkie, z wyjątkiem Camili.

- Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, Camilo.

Brunetka uśmiechnęła się uprzejmie.

- Nie, ani trochę - powiedziała, gdy Ally dosiadła się do nich.

Tragically Beautiful (Camren)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz