- Jak tam mecz do tej pory?
- Nie bardzo rozumiem zasad, ale chyba w porządku - powiedziała Camila do Lauren. - Co tutaj robisz?
- Przyszłam cię zobaczyć - odpowiedziała krótko.
- Dlaczego? Nie powinnaś być na boisku?
- Teraz nie jestem potrzebna.
- Chciałam sprawdzić, czy wszystko w porządku - przyznała Lauren po chwili.
Camila uśmiechnęła się.
- Wiem, że obiecałam, że nie będę pytać, ale...
- Wszystko w porządku - przerwała jej brunetka. - Teraz czuję się trochę lepiej.
- To dobrze.
- Tak.
- Ja... - Lauren urwała, bo ktoś zawołał ją po imieniu.
- Idź - powiedziała Camila z uśmiechem. - Spraw, bym poczuła się dumna - po tych słowach zachichotała.
Zielonooka uśmiechnęła się szeroko, a jej oczy rozjaśniły się. Powoli, idąc tyłem, pomachała dziewczynie, po czym obróciła się na piętach i pobiegła w stronę boiska.
Camila przewróciła oczami i wróciła na swoje miejsce. Usiadła obok Dinah, która odwróciła się i spojrzała na nią.
- Gdzie byłaś?
- Poszłam z kimś porozmawiać.
- Okej.
Po skończonym meczu, Camila, Dinah, Chris i Taylor udali się, by powitać Lauren. Camila stała z tyłu, patrząc, jak zielonooka wita się z rodziną i przyjaciółmi. Po chwili, ich spojrzenia spotkały się, a brunetka poczuła, że jej kąciki ust mimowolnie się unoszą, formując się w uśmiech.
- Hej - powiedziała Lauren.
- Hej - odpowiedziała Camila. - Świetna gra.
- Dzięki.
Lauren wzięła głęboki wdech, zanim odwróciła się do reszty.
- Wezmę szybki prysznic. Zaraz wrócę. Zaczekajcie na mnie - oznajmiła, po czym odeszła.
Dziewczyny wróciły na trybuny i usiadły, gdy światła na boisku zgasły. Dinah spacerowała w tę i z powrotem z Normani, podczas gdy Camila tylko siedziała sama, odkąd Chris i Taylor wrócili do domu. Uniosła głowę i ujrzała gwiazdy, lśniące jaskrawo na niebie.
- Look at the stars, look how they shine for you.
(Popatrz na gwiazdy, spójrz jak świecą dla ciebie)
Camila odwróciła wzrok i zobaczyła, jak Lauren podchodzi do niej i śpiewa. Miała tak bardzo ochrypły i dojrzały głos. Brunetka poczuła, jak jej serce pęcznieje, gdy naszły ją dreszcze.
- And everything you do. And it was all yellow - dziewczyna śpiewała Yellow, zespołu Coldplay.
(I dla wszystkiego, co robisz. I one wszystkie były żółte)
- Masz niesamowity głos - odparła Camila.
- Dzięki.
- Co robisz? - zapytała Lauren, siadając obok niej.
- Lubię patrzeć na gwiazdy w tak jasną noc, jak ta.
Zielonooka spojrzała na nią zaintrygowana.
- Poważnie?
- Tak. Nie wiem... to uspokajające.
- To piękne - poprawiła ją Lauren.
Odwróciła wzrok od gwiazd i zerknęła na Camilę. Brunetka uśmiechała się, patrząc w niebo. Lauren nie mogła powstrzymać uśmiechu.
- Ty jesteś piękna - odparła cicho.
Camila spojrzała na Lauren, mrugając zaskoczona. Zielonooka zdała sobie sprawę, że dziewczyna musiała ją usłyszeć, bo odwróciła wzrok, wściekle się rumieniąc. Uśmiech Lauren poszerzył się. Niespodziewanie, Camila wstała i zaczęła biec. Dziewczyna ruszyła za nią.
Dinah i Normani wymieniły szybkie spojrzenia, a następnie pobiegły za dziewczynami.
Lauren znalazła Camilę przy swoim samochodzie. Podeszła bliżej i dostrzegła łzy gromadzące się w kącikach jej oczu. Nie mówiąc ani słowa, zielonooka owinęła ramiona wokół drobnej dziewczyny i przytuliła ją. Camila wtuliła się w nią mocno i zaszlochała w jej ramię. Normani i Dinah dogoniły ich, ale zachowały dystans, chcąc dać dziewczynom trochę prywatności. Lauren uścisnęła ją jeszcze mocniej, gdy poczuła, jak brunetka drży.
- Hej, ćśśś. Jest okej - uspokajała ją.
Po chwili Camila przestała płakać. Lauren odsunęła się i ujęła jej twarz w dłoniach. Jej zielone tęczówki napotkały brązowe Camili.
- Jestem tutaj - powiedziała, na co dziewczyna przytaknęła.
Lauren kciukiem otarła łzy z policzka Camili i uśmiechnęła się, po czym znów ją przytuliła. Zielonooka odsunęła się i spojrzała na brunetkę.
- Camz? Obiecaj, że powiesz mi, co jest nie tak. Nie teraz, nie dzisiaj, ale kiedyś. Albo, gdy stanie się to zbyt bolesne. Okej?
- Nie zapytam cię, ale musisz mi to powiedzieć. Okej?
Camila pokiwała głową. Lauren uniosła swój mały palec w jej kierunku.
- Obiecujesz?
- Obiecuję - oświadczyła, łącząc swój mały palec z palcem Lauren, po czym zielonooka przytuliła się do niej.
- Kocham cię, Camz - wyznała. W momencie, gdy to powiedziała, Camila wybuchnęła głośnym płaczem. Lauren ledwie ją znała, ale w tej chwili brunetka poczuła tak bardzo dużo miłości od tej pięknej, zielonookiej dziewczyny. To było takie obezwładniające.
- Ja ciebie też - odpowiedziała cicho.
Odsunęły się od siebie, a Camila uspokoiła się. Lauren spojrzała na nią, na co ta kiwnęła głową, zanim ich przyjaciółki podeszły do nich.
- Wszystko w porządku? - zapytała Normani.
- Tak - odpowiedziała Lauren, spoglądając na Camilę. - Wszystko będzie dobrze.
- Chcecie coś zjeść? Ja tu głoduję - odparła Dinah.
Przewracając oczami, brunetka powiedziała:
- Ty zawsze jesteś głodna, Dinah.
- To było wredne.
- Więc jak chcesz, kochanie? Masz ochotę na coś do jedzenia?
- Mogłabym coś zjeść - odpowiedziała Camila.
- No i to jest moja dziewczyna - powiedziała z dumą Lauren.
Dinah pojechała z Normani, a Camila z Lauren. Wszystkie udały się do pobliskiej jadłodajni, miejsca zwanego Frank's Diner. Każdy uczeń z Miami High już tutaj był. Dziewczyny zajęły miejsca, rozmawiając o tym, co chcą zamówić. Niedługo później, Ally Brooke dołączyła o nich.
- Cześć, dziewczyny - powitała je promiennym uśmiechem.
- Hej, Ally! - odpowiedziały wszystkie, z wyjątkiem Camili.
- Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, Camilo.
Brunetka uśmiechnęła się uprzejmie.
- Nie, ani trochę - powiedziała, gdy Ally dosiadła się do nich.
CZYTASZ
Tragically Beautiful (Camren)
FanfictionCamila Cabello była nowa. Obecna jakby tylko ciałem. Trzymała się na dystans przez znaczną większość czasu. Już na pierwszy rzut oka nie ulegało wątpliwości, że nie pasowała do reszty. Prawdopodobnie niewiele by się zmieniło, gdyby bezimienna dziewc...