Mijały dni, a dalej tygodnie. Camila nie wypowiedziała ani słowa, odkąd dostała się do szpitala, a później go opuściła. Przestała chodzić na sesje terapeutyczne, przestała rozmawiać z przyjaciółmi i przestała chodzić do szkoły. Przestała żyć. Sinu została w domu, żeby się nią opiekować. Przynajmniej próbowała. Camila odmawiała jedzenia i nie brała swoich leków. Po prostu stała przy oknie, obserwując niebo.
Camila nie chciała stać się nieczuła i odrętwiała przez leki. Pragnęła doświadczyć bólu. Gniewu. Cierpienia. Znacznie straciła na wadze, co wszystkich martwiło. Nie wychodziła z pokoju i odmawiała odejścia od okna. Nie była świadoma, ile już czasu tam tkwiła. Zanim mogła się zorientować, minął miesiąc i prawdopodobnie rodzina Jauregui wyjechała do Los Angeles. W tej chwili, brązowooka poczuła wszystko. W tamtym momencie mogła myśleć tylko o dziewczynie, którą kochała i w której wciąż była zakochana, a to ją złamało. Płakała. Ból nasilił się, gdy zaczęła krzyczeć.
Sinu pobiegła do pokoju córki i wpadła przez drzwi. Obejmowała mocno dziewczynę, próbując ją jakoś uspokoić. Nie wiedziała, co robić, i to ją niszczyło - to, że nie mogła pomóc swojej własnej córce. Przez trzy dni, Camila płakała. Przez trzy dni, wołała Lauren. Przez trzy dni, czuła wszystko. Po tych trzech dniach, zamknęła się na wszystko wokół. Podczas gdy ludzie, którzy się nią opiekowali, mogli tylko patrzeć i się martwić. Żaden z nich nie mógł nic zrobić. Bez względu na to, jak bardzo by się starał.
Pewnego dnia, Dinah Jane i Normani przyszły do domu Cabello, by sprawdzić, jak się czuła. Camila odmawiała spotkania z kimkolwiek, więc zwykle rozmawiały z Sinu. Ale tym razem, Dinah pomaszerowała po schodach i wdarła się do pokoju dziewczyny.
- Karla Camila Cabello Estrabao! - krzyknęła, wchodząc do pokoju. - Zabierz stąd swój tyłek i porozmawiaj ze mną, do cholery jasnej!
Camila odwróciła się i spojrzała na Dinah, a plecak blondynki spadł na podłogę, gdy ujrzała swoją przyjaciółkę. Brunetka była cholernie chuda i miała ciemne kręgi pod oczami. Jej oczy były przekrwione i spuchnięte. Wyglądała okropnie. Dinah podeszła do niej.
- Camila, wiem, że cierpisz, ale to nie jest sposób na radzenie sobie z tym.
- Ona ma rację. To nie jest zdrowe, Mila - przytaknęła Normani.
- Straciłam wszystko - Camila wreszcie się odezwała. Głos miała ochrypły i słaby, prawdopodobnie dlatego, że była odwodniona.
- Wciąż masz nas - odparła Dinah. - Wciąż masz swoją rodzinę.
- Ale ją straciłam. Ja.. Straciłam... Lauren - wydusiła dziewczyna. Rozpłakałaby się, ale nie miała już więcej łez ani sił. - Ona jest... Moim.. Wszystkim.
- Musimy przedostać trochę wody i jedzenia do twojego organizmu, zanim się totalnie zawalisz - odrzekła blondynka.
- Nie - odpowiedziała Camila słabo. - Jestem niczym... Bez.. Niej.
- Przejdziemy przez to. Razem - stwierdziła Normani.
- To właśnie... Mi.. Powtarzała.
Dinah podeszła do niej i pomogła jej wstać.
- Napijesz się wody i coś zjesz. Koniec dyskusji - oznajmiła, prowadząc ją w dół po schodach i sadzając ją na kanapie w salonie.
- Kiedy ostatni raz brałaś prysznic, Mila? - zapytała Normani, podając jej szklankę wody.
Camila wzruszyła ramionami, wzięła szklankę i zaczęła łapczywie pić jej zawartość. Była spragniona, wtedy też zrozumiała, że jest głodna. Dinah powstrzymała ją.
CZYTASZ
Tragically Beautiful (Camren)
FanficCamila Cabello była nowa. Obecna jakby tylko ciałem. Trzymała się na dystans przez znaczną większość czasu. Już na pierwszy rzut oka nie ulegało wątpliwości, że nie pasowała do reszty. Prawdopodobnie niewiele by się zmieniło, gdyby bezimienna dziewc...