Rozdział 12

1.1K 87 0
                                    

Niedługo później Lauren zawiozła Camilę do miejsca, którego unikała najbardziej i w tym momencie było ostatnim, gdzie chciałaby się znaleźć. Trzymała ją za rękę, gdy wchodziły do budynku. Dłoń brunetki zawisła nad drzwiami, zastanawiając się, czy powinna zapukać, czy też nie. Lauren pokiwała głową i wykonała tę czynność z nią. Gy się otworzyły, dziewczyna  uśmiechnęła się.

- Camilo, nie spodziewałam się ciebie.

- Wiem, pani Hernandez. Ja... Ja chcę się poprawić i potrzebuję pomocy - odpowiedziała Camila.

Ally uśmiechnęła się.

- Wejdziesz do środka? Wtedy porozmawiamy - odpowiedziała, na co dziewczyna podeszła bliżej. Następnie zwróciła się do Lauren.

- To twoja sprawka?

- Chciałabym - odpowiedziała zielonooka. - Poprosiła mnie o pomoc, a ja po prostu skierowałam ją do ciebie.

Kobieta posłała jej szczery uśmiech.

- Cieszę się, że to zrobiła.

- Ja też.

Kobieta zamknęła za nimi drzwi i rozpoczęła sesję. Po jej zakończeniu, wyszła z gabinetu, a Lauren podeszła do niej.

- Jak poszło?

- Otwiera się, ale trzeba chcieć do niej dotrzeć.

Zielonooka weszła do środka i zobaczyła szlochającą cicho Camilę na kanapie. Podeszła i usiadła obok niej, a brunetka pochyliła się i ukryła twarz w jej szyi, gdy płakała. Dziewczyna tylko ją przytuliła. Po tym jak płacz ucichł, Lauren odsunęła się, ujęła twarz Camili w dłonie i wytarła jej słone łzy swoim kciukiem.

- Jestem z ciebie taka dumna - oznajmiła z uśmiechem. - Przejdziemy przez to, okej?

Camila pokiwała głową, odwzajemniając uśmiech. Lauren pocałowała ją w czoło, po czym znów przytuliła.

Następnego dnia zielonooka przyjechała wcześnie pod dom Camili i czekała na nią, opierając się o samochód. W momencie, gdy dziewczyna wyszła na zewnątrz, oboje miały przeogromne uśmiechy na twarzach.

- Hej, co się dzieje? - zapytała Camila.

- Cóż, chciałam zawieźć swoją dziewczynę do szkoły. Czy to zbyt wiele?

Brunetka uśmiechnęła się. Pochyliła się i pocałowała Lauren w usta, po czym oderwała się od niej. Zielonooka posłała jej szeroki uśmiech. Potem usłyszały, jak ktoś ich wołał. Odwróciły się i zobaczyły Dinah, wychodzącą z domu i zbliżającą się do nich.

- Chancho, będziesz jechać i nic mi nie powiedziałaś? - zapytała.

- Dinah, masz swoje własne auto - przypomniała jej Camila.

- Mimo to, kocham darmowe przejażdżki.

- Ale może chcesz pojechać z kimś innym po szkole - zaproponowała Lauren.

- Czemu?

- Zabieram gdzieś Camilę - odpowiedziała, łącząc swoje palce ze swoją dziewczyną.

- Jest coś między wami, o czym powinnam wiedzieć?

Lauren odsunęła się i ułożyła rękę, którą trzymała dłoń Camili, wokół niej, aby Dinah mogła dokładnie zobaczyć ich złączone dłonie.

- Nie wiem, o czym mówisz - powiedziała, marszcząc brwi. Obróciła się i uśmiechnęła do brunetki. Dziewczyna pochyliła się i zabawnie złączyła swoje czoło z czołem Lauren.

- O mój Boże! Kiedy to się stało? - dopytywała Dinah.

- Nie teraz, DJ - odparła ciemnowłosa, otwierając drzwi do samochodu, a Camila wślizgnęła się do środka. Dinah patrzyła zaskoczona, jak zielonooka podchodzi do fotela kierowcy i wchodzi do auta. Gdy odjechały, telefon Camili zawibrował.

WTF MILA! LEPIEJ MI POWIEDZ ALBO SKOPIĘ CI DUPĘ!

Camila zachichotała.

Tobie też miłego dnia, Dinah.

Po tym jak wysłała wiadomość, trzymając telefon w dłoniach, uśmiechnęła się do Lauren. Dziewczyna zaparkowała samochód w miejscu, gdzie robiła to zazwyczaj i zgasiła silnik.

- Lauren - odezwała się Camila.

- Tak?

- Boję się - odpowiedziała nagle.

- Czego?

- Co jeśli... Co jeśli coś pójdzie źle? Nie tylko dla mnie, ale także dla ciebie? - zapytała.

Lauren wzięła dłoń Camili i pocałowała jej zewnętrzną część.

- Wtedy poradzimy sobie z tym. Razem.

- Lauren.

- Camila. Wszystko będzie w porządku - pochyliła się i pocałowała Camilę w policzek, po czym uśmiechnęła się. Puściła jej dłoń, by wysiąść z samochodu, przejść naokoło niego i otworzyć drzwi swojej dziewczynie. Brunetka wysiadła, a Lauren zamknęła za nią drzwi.

- Obiecałam, że nie zapytam.

- Tak właściwie to parę razy już złamałaś tę obietnicę - zauważyła Camila.

- Cóż, inaczej w ogóle byś mi nie powiedziała - odparła Lauren, ujmując ręce dziewczyny. Brązowooka rozejrzała się dookoła i zarumieniła się.

- Lauren, ludzie patrzą - powiedziała, spuszczając wzrok.

- Niech sobie patrzą - mruknęła dziewczyna. - Nie obchodzi mnie to - powiedziała, po czym pochyliła się i pocałowała Camilę w usta. Odsunęła się i spojrzała w jej czekoladowo-brązowe tęczówki.

- Nie pozwolę, by cokolwiek ci się stało. Nie, kiedy tu jestem.

Camila pokiwała głową, obdarzając swoją dziewczynę porządnym pocałunkiem, zanim oboje udały się do wejścia do szkoły.

Tragically Beautiful (Camren)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz