Rozdział 10

1.2K 87 2
                                    

Następnego dnia, Camila weszła do szkoły i zobaczyła Lauren, czekającą na nią przy szafkach. Wzięła głęboki oddech i podeszła do niej. Na twarz zielonookiej wpłynął duży uśmiech, gdy zobaczyła zbliżającą się do niej dziewczynę.

- Hej, Camz.

- Mogę z tobą porozmawiać?

- Um, jasne. Co się dzieje? - zapytała Lauren, zamykając drzwi swojej szafki.

- Nie tutaj - odpowiedziała Camila nerwowo.

Lauren pokiwała głową, wzięła dziewczynę za rękę i zaprowadziła ją do pustej klasy. Zamknęła za nimi drzwi i spojrzała na nią.

- Coś się stało?

Camila rozpostarła dłonie, w których znajdowały się jej żyletki, a ręka krwawiła. Oczy ciemnowłosej rozszerzyły się. Wpatrywała się w ręce dziewczyny tak długo, aż napotkała jej wzrok.

- Tak właściwie to nie przemyślałam tego - powiedziała Camila z zakłopotaniem.

Lauren błyskawicznie zdjęła swój plecak z ramienia, wyjęła małe pudełeczko i wyrzuciła z niego resztę rzeczy. Ostrożnie zabrała żyletki, włożyła je do środka i zamknęła pudełko, po czym wrzuciła go z powrotem do plecaka. Zdjęła swoją czerwoną, flanelową koszulę, pod którą miała podkoszulek i użyła jej do zakrycia ran.

- Lauren, zniszczyłaś sobie koszulkę!

- Przynajmniej to powstrzymuje krwawienie. Poważnie, Camz, to ma pierwszeństwo.

- Przepraszam - odparła cicho Camila.

- W porządku - odpowiedziała Lauren, wyjmując swoją skórzaną kurtkę z plecaka i wzruszając ramionami.

- Przyszło mi coś do głowy, ale to nie ma znaczenia.

- Ma, powiedz mi - poprosiła zielonooka.

- Powiedziałaś, że mam ci oddać swoje żyletki gdy będę gotowa.

- Tak, to było dwadzieścia cztery godziny temu.

- Ostatniej nocy, moja mama powiedziała coś, co sprawiło, że jestem gotowa. Po prostu jeszcze o tym nie wiedziałam

- Chcę się polepszyć, Lo. Ale potrzebuję pomocy - wyznała Camila.

Lauren uśmiechnęła się dumnie. Ujęła twarz dziewczyny dłońmi i ucałowała oba jej policzki, po czym przytuliła ją.

- Jestem z ciebie tak dumna, Camz.

Brunetka uśmiechnęła się i uścisnęła ją niezranioną ręką. Dziewczyny odsunęły się od siebie, a Lauren wzięła swój plecak i wyjęła pudełeczko. Spojrzała na Camilę.

- No chodź, musimy zbadać to rozcięcie - powiedziała, otwierając drzwi. Zaprowadziła ją do gabinetu pielęgniarki z ramieniem owiniętym wokół ramienia Camili, nie zwracając uwagi na to, że wszyscy się im przyglądali.

Zapukała do drzwi i weszła do środka.

- Cześć, mamo - powitała ją uśmiechem.

- Lauren, czemu zawdzięczam tę wizytę? - zapytała Clara.

Dziewczyna otworzyła drzwi nieco szerzej i wpuściła Camilę do środka. Zamknęła za nią drzwi, podczas gdy brunetka usiadła na krześle.

- Zraniła się - oznajmiła. Clara spojrzała na córkę, która tylko pokręciła głową.

- Nie pytaj.

- Nie będę - odpowiedziała kobieta, odwijając koszulkę.

- Wygląda na to, że krwawienie ustało - stwierdziła. Pomogła oczyścić krew i nałożyła krem na ranę, aby nie wdało się żadne zakażenie. Zakończyła, jeszcze raz owijając dłoń Camili bandażem.

Tragically Beautiful (Camren)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz