Rozdział 15

996 75 16
                                    

- Co to jest, Lolo?

- Nie jest mi łatwo powiedzieć ci o tym - odpowiedziała Lauren.

- Lauren, przerażasz mnie.

- Wyjeżdżam z Miami, Camila - powiedziała cicho.

- Co? Kiedy? Jak? Co? - pytała brunetka. Serce dziewczyny biło o klatkę piersiową z ogromną siłą. Milion rzeczy przyszło jej na myśl, ale ona dbała tylko o jedną; Lauren.

- Wyjeżdżam za miesiąc. Mój tata został przeniesiony.

- Gdzie?

- Do Los Angeles.

Camila poczuła, jak jej serce opadło.

- Lauren, to jest 2,342 mile stąd.

Dziewczyna uśmiechnęła się.

- Dinah mówiła mi, że jesteś niedorzecznie inteligentna.

- Nie zmieniaj tematu - ucięła Camila. - Kiedy to się stało?

- W dniu, gdy cię poznałam - odpowiedziała Lauren.

- Wiedziałaś od tamtego czasu i nic mi o tym nie powiedziałaś?

- Chciałam ci powiedzieć. Wiele razy. Ale nie potrafiłam.

- Więc zamiast tego zdecydowałaś się mnie okłamywać?

- Nigdy cię nie okłamałam - zaprzeczyła Lauren.

- Powiedziałaś, że zawsze będziesz tu dla mnie.

- Bo będę.

Ignorując ją, Camila kontynuowała.

- A teraz, mówisz mi, że odchodzisz?

- To było kłamstwo, Lauren.

- Camz...

- Nie nazywaj mnie tak! - warknęła brunetka. - Nie masz prawa mnie tak nazywać - powiedziała, odbiegając. Lauren przeczesała palcami włosy w frustracji. Miała zamiar ją gonić, ale nie chciała sprawić, żeby sytuacja była gorsza, niż już była. Przeklęła, po czym ruszyła za nią.

- Camila, zaczekaj! - zawołała.

Gdy miała ją złapać, rozległ się odgłos klaksonu samochodu, a za nim jaskrawe światło.

- CAMILA!!

Wszystko poruszało się w zwolnionym tempie. Camila nie mogła poruszyć swoim ciałem. Czuła się odrętwiała. Jej oddech stał się płytki. Wciąż mogła usłyszeć bicie swojego serca w uszach. Było słabe i powolne. Brunetka zobaczyła, że Lauren biegnie do niej ze zmartwieniem i strachem w oczach. Nienawidziła widzieć ją taką. Dziewczyna próbowała z nią porozmawiać, ale wszystko było jakby stłumione. Jej brązowe oczy stały się zamknięte na zielone tęczówki Lauren, gdy usłyszała przytłumiony dźwięk syren.

Zielonooka patrzyła, jak przewożono Camilę na tyły ambulansu. Wsiadła do środka i trzymała jej dłoń przez całą drogę do szpitala.

- Wyjdziesz z tego, Camz - powiedziała roztrzęsionym głosem. - Wyjdziesz z tego.

Gdy dotarli do szpitala, dziewczynę przewieziono do izby przyjęć, a Lauren została w poczekalni. Niedługo później, rodzice Camili, Sinu i Alejandro Cabello, weszli do środka.

- Lauren! Lauren, co się stało? - zapytała Sinu.

- Ona... Została potrącona przez samochód.

- Nic jej nie będzie? - wtrącił Alejandro.

- Dopiero co wzięli ją na salę operacyjną.

- Dasz sobie z tym radę? - spytała Sinu.

- Nie wiem - odpowiedziała Lauren, a głos jej się załamał. Sinu objęła ciemnowłosą dziewczynę i przytuliła ją, gdy płakała. Drzwi się otworzyły i do środka weszła rodzina zielonookiej.

- Mamo! - krzyknęła Lauren, odsuwając się od Sinu i przytulając do matki.

- Ćśś, skarbie, wszystko będzie dobrze - Clara próbowała uspokoić swoją córkę.

- Nie chcę jej stracić, mamo - zaszlochała Lauren.

- Wiem, kochanie. Wiem.

Po chwili, dziewczyna odsunęła się i przestała płakać. Czekali. Lauren poszła do łazienki, by zmyć zaschniętą krew i odświeżyć się. Po kilku bolesnych godzinach, lekarz powrócił.

- Co z nią? - zapytał Alejandro.

- Jest niesamowicie silna - odpowiedział doktor. - Jej serce zatrzymało się trzy razy i prawie ją straciliśmy, ale potem znów zaczęliśmy o nią walczyć. Z takimi obrażeniami jakie odniosła, jestem zaskoczony, że wciąż żyje. Ale niech się państwo nie martwią, operacja okazała się sukcesem i teraz jest w stabilnym stanie.

- Wszystko będzie z nią w porządku? - zapytała Lauren.

- Nic jej nie będzie - oznajmił lekarz, na co zielonooka odetchnęła z ulgą. - Możecie ją zobaczyć, jeśli chcecie. Wyłącznie bliska rodzina.

Sinu pokiwała głową do rodziny Jauregui, zanim razem z mężem podążyli za lekarzem do pokoju Camili. Zawiedziona, Lauren odwróciła się i usiadła na krześle. Clara usiadła naprzeciwko niej i przyciągnęła ją do siebie w uścisku.

- Wyjdzie z tego, mija - powiedziała.

- To wszystko moja wina.

- Jak to twoja? Nie mogłaś wiedzieć.

- Ale to moja wina, mamo. Nic z tego by się nie wydarzyło, gdybym jej nie okłamała.

- Chroniłaś ją.

- Huh, no i zobacz, dokąd nas to doprowadziło - odparła Lauren, potrząsając głową.

- Nie mogę jej stracić, mamo. Tylko ją mam.

- Wiem, skarbie, wiem - odpowiedziała Clara, mocno ściskając swoją córkę.

Parę minut później, Alejandro ruszył w ich kierunku. Zielonooka wstała i podeszła do niego.

- Jak się czuje?

- Nie chce z nami rozmawiać, ale może do ciebie się odezwie - odpowiedział.

Lauren kiwnęła głową, idąc w ślad za ojcem Camili. Weszła do pokoju i zobaczyła swoją dziewczynę z pustym wyrazem twarzy. To sprawiło, że bicie jej serca przyspieszyło, gdy podbiegła do niej.

- Cześć, Camz - przywitała się, siadając na krześle przy łóżku. - Tak się bałam, Camz. Myślałam...

Camila spojrzała na nią, gdy kontynuowała.

- Tak bardzo przepraszam. To wszystko moja wina. Gdybym powiedziała ci wcześniej, nic takiego by się nie stało.

- Zrozumiem, jeśli nie będziesz chciała mnie już więcej widzieć - powiedziała. - Ale zostanę, jeśli chcesz, bym to zrobiła.

- Camila... Powiedz coś.

- Chcę, byś sobie poszła - odezwała się Camila i właśnie w tym momencie, Lauren poczuła, że cały jej świat rozpadł się na drobne kawałki. Zamrugała szybko, by odpędzić łzy i wzięła głęboki oddech.

- Pójdę. Tylko dlatego, że tego chcesz - powiedziała, wstając.

- Kocham cię, Camz. Tak bardzo - dodała, zanim wyszła z pokoju. Powoli ruszyła w dół korytarza. Usłyszała swoje imię, a gdy podniosła wzrok, zobaczyła zbliżającą się do niej Ally.

- Lauren, wszystko w porządku?

Dziewczyna wybuchnęła płaczem, obejmując przyjaciółkę, która mocno ją uścisnęła.

- Nie mogę. Nie mogę, Ally - powiedziała Lauren, szlochając. - Straciłam ją.

- Przejdziemy przez to, okej? Tak jak zawsze - odparła Ally, masując jej plecy, by ją pocieszyć.

Tragically Beautiful (Camren)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz