Rozdział 13

1.1K 78 10
                                    

Camila nigdy w życiu nie odczuła większej ulgi, jak w trakcie lunchu. Przywykła do wszystkich spojrzeń, ale tym razem były one inne. Miejsce zwykłych, wścibskich zastąpiły bardziej zazdrosne i zawistne. Dziewczyna usiadła na pustym stole i zaczęła czekać. Gdy uniosła głowę, zobaczyła wiele uczniowskich oczu skierowanych na nią, a natychmiast odwróciła wzrok. Trzymała głowę w dole, mimo to wciąż czuła się niekomfortowo. Lekko podskoczyła, kiedy poczuła czyjś dotyk na swoim ramieniu. Obróciła się i w ułamku sekundy rozluźniła, bo zorientowała się, że była to Lauren, jej dziewczyna. Wow, mam dziewczynę, pomyślała Camila. Myśl o tym, że jest w związku z zielonooką, wydawała się nierealna, prawie jak marzenie.

- Nie chciałam cię wystraszyć - powiedziała Lauren, siadając obok niej.

- W porządku.

- Coś się stało?

- Nie. Tylko się gapią - odpowiedziała Camila. - Zazwyczaj jestem do tego przyzwyczajona, ale tym razem to inny rodzaj patrzenia.

- Jaki?

- Taki... Tak jakby byli o mnie zazdrośni.

- Dlaczego mieliby być zazdrośni?

- Bo mam ciebie.

Lauren uśmiechnęła się.

- Powinni być zazdrośni o mnie.

- Dlaczego?

- Bo mam ciebie - odpowiedziała. - Camz, jesteś tak bardzo piękna, a ja mam tyle szczęścia, że ciebie mam.

Camila zarumieniła się. Lauren pochyliła się i pocałowała ją. Odsunęła się, gdy usłyszała odgłos dławienia zza pleców. Dziewczyny spojrzały w dal i zobaczyły, że Dinah Jane i Normani zbliżają się do ich stolika.

- Jesteście takie urocze, że aż robi mi się niedobrze - odparła Dinah, siadając.

- Ciebie też miło widzieć, Dinah - odpowiedziała Lauren z uśmiechem.

- Kiedy to się stało? - zapytała Normani.

- Wczoraj.

- Naprawdę? - dziewczyny zapytały jednocześnie.

- Tak. I przestańcie tak robić - odpowiedziała zielonooka. - To trochę przerażające.

- Myślę, że to jest fajne. W pewnym sensie zharmonizowały się ze sobą, gdy to powiedziały - odezwała się Camila.

- Naprawdę? - dziewczyny zapytały ponownie.

- Ale to wciąż jest lekko przerażające - dodała, na co pozostała trójka zachichotała.

- A więc gdzie zabierasz moją Chancho? - zapytała blondynka.

- To nie tak, jak sobie myślisz - wyjaśniła szybko Camila.

- Zabieram ją na spotkanie z Ally, na jej sesję terapeutyczną - odpowiedziała Lauren.

Oczy Dinah rozszerzyły się ze zdziwienia.

- Ale ty przecież nienawidzisz terapii.

- Zdecydowałam, że jedynym sposobem, by mi się polepszyło, jest poszukiwanie pomocy.

- Więc poprosiłam Lauren, a ona zawiozła mnie do pani H... To znaczy do Ally - dodała Camila.

- Czy to wtedy...?

- Nie. To było zaraz po naszym wielkim geście. Potem pojechałyśmy do mojego domu. Zrobiło się niezręcznie, a Camila powiedziała mi, jak się czuje.

- Po prostu ci to powiedziała?

- Tak. Martwiła się, bo myślała, że nigdy nie poczuję tego samego.

- A wtedy co?

- Wtedy ją pocałowałam - odpowiedziała Lauren.

- Awww - przyjaciółki zareagowały identycznie.

- A później co? - dopytywała Normani.

Camila zarumieniła się.

- Wtedy zapytałam ją, czy będzie moją dziewczyną - kontynuowała ciemnowłosa.

Brunetka poczuła ulgę, gdy Lauren pominęła część historii.

- Aww, jesteście takie urocze! - zachwycała się Dinah. - To właśnie to! Ogłaszam się kapitanem shipu Camren.

- Camren? - zapytały Lauren i Camila.

- Teraz spójrzcie, kto tu harmonizuje - wtrąciła Normani.

- To nazwa waszego shipu. Cam od Camili, a ren od Lauren. A więc mamy Camren - wyjaśniła blondynka.

- Jak długo o tym myślałaś? - zapytała Camila.

- Od kiedy zorientowałam się, że lubisz Lauren.

- A kiedy to dokładnie było?

- Kiedy poszłyśmy do domu Lauren na grilla - odpowiedziała Dinah, na co twarz brunetki się zarumieniła. Zielonooka uśmiechnęła się, patrząc na nią.

- Lubiłaś mnie już od wtedy?

- Ja... Może - odpowiedziała Camila nieśmiało.

Lauren przyciągnęła ją do siebie i pocałowała, a gdy skończyły, odsunęła się.

- To nigdy nie będzie łatwe do oglądania - skomentowała Dinah.

Lauren zachichotała.

- Więc Camren? Nie tak źle.

- Przynajmniej to lepsze niż Lauser.

- Co?

- Próbowałam shipować Lauren i Loser [przegryw] - wyjaśniła Dinah, na co Lauren uśmiechnęła się, kręcąc głową.

- Nie jesteśmy przyjaciółkami. Nie znam jej - powiedziała do Camili, na co ta wypuściła z siebie cichy chichot. Po lunchu, Dinah i Camila szły przodem, podczas gdy blondynka zadawała ciekawskie pytania. Lauren trzymała się z tyłu razem z Normani.

- Wydaje się być szczęśliwa.

- Tak. Bo jest - odpowiedziała Lauren.

- Kiedy masz zamiar jej o tym powiedzieć? - zapytała Normani.

- Bałam się, że o to zapytasz.

- Lauren, to by ją złamało.

- Wiem.

W tym samym czasie, Dinah zadawała Camili pytania dotyczące jej i Lauren.

- Dinah! Dopiero zaczęłyśmy ze sobą chodzić. Nawet jeszcze nie wybrałyśmy się na randkę.

- Co? Dlaczego?

- Cóż, nie wiem - odpowiedziała Camila. - Może to przez fakt, że jesteśmy z sobą tylko przez jeden dzień albo to, że mamy teraz inne sprawy na głowie.

- Na przykład jakie?

- Polepszenie się mi? - przypomniała.

- Uderzyłaś się dzisiaj w głowę?

- Masz tupet - powiedziała Dinah po chwili.

Dziewczyny spojrzały na siebie, zanim wybuchnęły głośnym śmiechem.

- Tęskniłam za tobą, Chancho - wyznała Dinah, przyciągając Camilę do uścisku.

- Ja też za tobą tęskniłam, CheeChee. 

Tragically Beautiful (Camren)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz