Następnego dnia, Lauren zauważyła, że Camila nie przyszła do szkoły. Zapytała o to Dinah, ale Polinezyjka nie wiedziała nic na ten temat. Po szkole, dziewczyny poszły do domu Camili, by sprawdzić co się stało. Lauren zadzwoniła do drzwi, następnie czekały. Niedługo później otworzyły się, ukazując stojącą w progu niską kobietę o ciemnoblond włosach z okularami na nosie.
- W czym mogę pomóc?
- Hej, Sinu. Mila jest w domu? - zapytała Dinah.
- Cześć, Dinah. Nie, nie ma jej.
- Wie pani gdzie jest? - wtrąciła się Lauren.
- A ty jesteś...?
- Lauren Jauregui. Przyjaciółka.
- Cóż, powinna być w szkole. Ale tak naprawdę nie wiem, co dzisiaj dzieje się w jej głowie - odpowiedziała jej mama.
- W ogóle się o nią pani nie martwi? - zapytała zielonooka. - To przecież pańska córka.
- Myślę, że Lauren próbuje pani powiedzieć, że naprawdę bardzo się o nią martwimy - odparła Dinah.
- Nie wiem, gdzie ona jest, ale niedługo muszę wyjechać. Więc dziewczyny, jeśli nie macie nic przeciwko...
- Już idziemy - powiedziała Dinah, po czym Sinu Cabello zamknęła drzwi.
- Co to miało być? - zapytała Lauren.
- Serio, nie wiem - odpowiedziała wyższa.
Weszły do samochodu Lauren i jeździły po okolicy, mając nadzieję znaleźć Camilę, ale nigdzie jej nie było.
- Gdzie według ciebie by poszła? - Lauren spytała Dinah.
- Nie myślisz chyba, że mogłaby... - urwała blondynka.
- Nie! Dinah, nie myśl tak! - krzyknęła zielonooka. - Znajdziemy ją.
W momencie, gdy to powiedziała, jej telefon zadzwonił. Na wyświetlaczu zobaczyła imię Ally. Odebrała go i włączyła głośnik.
- Tak?
- Cześć, Lauren. Myślę, że naprawdę powinnaś przyjść do mojego gabinetu.
- Coś jest nie tak?
- Cóż... Camila jest tutaj - gdy to powiedziała, Lauren natychmiast wcisnęła hamulec, a auto gwałtownie się zatrzymało.
- Lauren?
- Jestem - odpowiedziała. - Czekaj, jak długo Camila jest u ciebie?
- Od rana. Nie powiedziała nawet dlaczego. Nie chce ze mną rozmawiać.
- Ale jednak z tobą porozmawia. Za jak szybko możesz tu przyjechać?
- Jestem w drodze - powiedziała Lauren, po czym odłożyła słuchawkę. Wcisnęła pedał gazu i odjechała.
Lauren i Dinah dotarły do szpitala w mgnieniu oka i skierowały się do gabinetu Ally. Weszły do pokoju, gdzie znalazły blondynkę siedzącą w fotelu i Camilę na kanapie, wpatrzoną w dywan. Ally wstała i podeszła do dziewczyn. Wpuściła je do środka i zamknęła za nimi drzwi.
- Dlaczego ona wygląda tak...
- Chciałabym móc ci powiedzieć, ale ze mną nie rozmawia. Przyszła tu z siniakami i okaleczeniami. Poszłam z nią do lekarza, ale na szczęście nie potrzebowała żadnych szwów - odpowiedziała Ally ze zrezygnowaniem.
- Wypowiedziała jedynie jedno słowo, odkąd tu przyszła. Twoje imię - zwróciła się do Lauren.
Zielonooka spojrzała na Dinah, która skinęła jej głową, zanim usiadła obok Camili na kanapie i westchnęła.
- Obiecałam, że nie będę o to pytać - przypomniała jej Lauren.
- W drodze do szkoły zostałam napadnięta. A przynajmniej próbowano mnie okraść. Nie miałam pieniędzy i zniszczyłam swój telefon, więc po prostu mnie pobili - wyjaśniła szybko Camila.
- Czy oni... Czy oni cię dotykali? - zapytała zielonooka.
Camila pokiwała głową, podczas gdy łzy spływały po jej policzku. Lauren przysunęła się bliżej.
- Czy oni... - dziewczyna wzięła głęboki wdech. - Oni cię zgwałcili?
Brunetka powoli pokręciła głową, na co Lauren wypuściła powietrze z płuc.
- Wiesz, kto ci to zrobił?
- To był Austin - odpowiedziała cicho.
- Mahone?
Dziewczyna skinęła.
- Zgłosiłaś to na policję?
Camila kolejny raz pokręciła głową.
- Co? Camz, on cię zranił. Powinien być aresztowany albo coś podobnego.
Camila wyciągnęła rękę i uścisnęła dłoń Lauren, co ją zdziwiło. Złączyła ich palce razem, napotykając spojrzenie zielonookiej.
- Nie jest tego wart - odparła. - Obiecaj mi, że nic z tym nie zrobisz. Proszę?
Lauren zacisnęła zęby. Wzięła głęboki oddech i uspokoiła się.
- Obiecuję.
- Przepraszam.
- Za co? - zapytała.
- Prawdopodobnie mocno cię wystraszyłam.
- Hej - odezwała się Lauren, żartobliwie zderzając swoje czoło z czołem Camili. - Wszystko jest w porządku. Ale naprawdę potrzebujemy dla ciebie nowego telefonu.
Puściła dłoń Camili i wyjęła z tylnej kieszeni spodni iPhone'a 4S i umieściła go w ręce brunetki.
- To mój stary telefon. Mój numer jest tam wpisany w razie, gdyby coś się stało lub chciałabyś zwyczajnie ze mną porozmawiać - zielonooka uśmiechnęła się.
Camila spojrzała na Lauren zaskoczona.
- Pomyślałam, że chciałabyś mieć nowy telefon. Nie wiedziałam, co zrobić z tym, więc przeniosłam wszystko na kartę i...
Brunetka przerwała jej, mocno się do niej przytulając. Lauren uśmiechnęła się i odwzajemniła uścisk.
- Jestem tu dla ciebie, Camilo. Zawsze.
Po chwili, dziewczyny odsunęły się od siebie, a drzwi otworzyły się i Ally razem z Dinah weszły do środka.
- Och, Mila - powiedziała Dinah, przytulając się do niej. - Strasznie się o ciebie martwiłam.
- Zawsze się martwisz - odpowiedziała Camila, odsuwając się. Później, spojrzała na Ally, która patrzyła na nią z uśmiechem na twarzy.
- Wiem, że nie będziesz ze mną rozmawiać. Próbowałam powiadomić twoich rodziców, że nie potrzebujesz terapii. Ty po prostu potrzebujesz przyjaciół, bo są tak samo dobrzy, jak ona.
- Co powiedziałaś? - zapytała brunetka.
Ally uśmiechnęła się do niej.
- Porozmawiam z twoimi rodzicami. Od teraz, już nie będziesz mnie potrzebować. Przyjdź jedynie, gdy będziesz chciała. Nie wtedy, gdy będziesz zmuszona. Okej?
Camila odwzajemniła uśmiech.
- Dziękuję, pani Hernandez.
- Proszę, mów mi Ally.
- Camz, jesteś głodna? - zapytała Lauren po chwili.
- Umieram z głodu - odpowiedziała, na co pozostała trójka zaczęła się śmiać.
CZYTASZ
Tragically Beautiful (Camren)
FanficCamila Cabello była nowa. Obecna jakby tylko ciałem. Trzymała się na dystans przez znaczną większość czasu. Już na pierwszy rzut oka nie ulegało wątpliwości, że nie pasowała do reszty. Prawdopodobnie niewiele by się zmieniło, gdyby bezimienna dziewc...