Czy ty...

483 24 12
                                    

Obudziłam się w ramionach wampira. Cieszyłam się, że nigdzie nie poszedł. Obróciłam się w jego stronę. Słodko wyglądał jak spał, tak niewinnie. Pocałowałam go w usta, a kiedy chciałam się oderwać, złapał mnie w talii, posadził okrakiem na sobie i pogłębił pocałunek.

- Szybko się obudziłeś - wyszeptałam mu w usta
- Już nie spałem od kilkunastu minut - oddalił swoją twarz i usiadł, a mnie na sobie poprawił, co zabolało
- Ała?
- Co?
- Trochę delikatniej... Ja dzisiaj chyba nie dam radę chodzić
- Będę cię nosić
- Yhym, ta... Jasne... Już to widzę
- Poważnie mówię

Zmarszczyłam czoło.

- Słodko wyglądasz jak tak marszysz czółko i nosek
- A ty jesteś upierdliwym człowiekiem
- Wampirem...
- Co?
- Jestem wampirem, nie człowiekiem...
- A. No tak
- Może się już ubierz?
- A coś ci się we mnie nie podoba?
- Coś ty... Ale chyba nie chcesz, żeby do czegoś doszło, bo wszyscy są w domu
- Noooo... Nie chcę - zaśmiałam się

Jakoś się z niego sturlałam, ale dalej to już było gorzej. Przyglądał się mojemu cierpieniu, aż w końcu zaczął się... Śmiać?!

O nie koleś, przegiąłeś...

Skarciłam go wzrokiem, przez co wstał wzdychając i podał mi moje ubrania, które Nancy przygotowała.

- Ty też mógłbyś się ubrać - zaczęłam jeździć po nim wzrokiem, a on po mnie
- Ja mogę poczekać, najpierw tobie pomogę
- Przed chwilą się śmiałeś, a teraz chcesz pomagać?
- Owszem

Nic nie odpowiedziałam. Wzięłam biustonosz, ale Nathan wyrwał mi go z ręki i usiadł za mną.

- Co ty wyczyniasz?
- Ubieram cię...
- Jesteś stuknięty
- Kochasz mnie
- Owszem, ale to nie zmienia faktu, że jesteś zdrowo popierdolony

Założył go i zapiął. Sprawnie mu to poszło, ale skoro potrafi go bez problemu rozpiąć, to zapiąć też, mimo że jest to trochę trudniejsze.

Wziął moje majtki i mi je podał.

- Sama?
- Jak już mnie ubierasz, to ubieraj...
- Dlaczego kobiety są takie zmienne?
- No cóż... Życie

Wziął mnie na ręce, ale zaraz postawił. Miałam już na sobie dolną część bielizny, chociaż nie spodziewałam się, że użyje wampirzego tempa.

- Ubierzesz w końcu te cholerne bokserki?
- Tak

Wyszczerzył swoje białe ząbki. Zauważyłam, że wystawił kły, co oznaczało że będzie musiał się pożywić.

- Głód ci już doskwiera?
- Owszem. Widzę, że zauważyłaś
- Tego nie da się nie zauważyć, szczególnie jak się uśmiechasz

Ubrał bokserki i na mnie popatrzył.

- Zadowolona?
- I to jak

Chwilę później byliśmy oboje w pełni ubrani. Miałam na sobie czarne spodnie z dziurami, niebieską bluzkę z długim rękawem i odkrytymi ramionami oraz czarne trampki. Nathan ubrał białą koszulę, przez którą było widać jego sześciopak, jeansy i zwykłe, białe adidasy.

- Musisz iść na polowanie?
- Nie chcę ciebie skrzywdzić, więc tak
- A jakbym ci dała swoją krew, to byś został?
- Tak, ale nie możesz wiecznie zaspokajać mojego głodu
- Mogę... Niewiele mnie pozbawiasz krwi, bo nie potrzebujesz jej dużo... Nalegam, abyś się mną pożywił, za niedługo takiej okazji nie będziesz miał
- To dziwnie brzmi, bo traktujesz samą siebie jak rzecz
- Oj tam, oj tam...

Podszedł do mnie i przystawił swoje kły do mojej szyi. Chyba pierwszy raz pił krew z tego miejsca.
Poczulam ból, który chwilę później zamienił się w totalną rozkosz. Odchyliłam jeszcze bardziej swoją głowę i poczułam drugie ukłucie, co trochę mnie zaniepokoiło, tym bardziej że już długo to trwało, a zazwyczaj było dwa razy krócej.

Wampirzy urok ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz