Pragnienie krwi

861 39 48
                                    

Serce nagle mi przyspieszyło, a w moich oczach pojawił się strach. Nathan to zauważył i złapał mnie za rękę, abym się od niego nie odsunęła. Jednak nic to nie poskutkowało. Wyrwałam zamaszyście rękę i cofnęłam się jak najszybciej na koniec sofy. Aby czuć się jakoś lepiej, podkuliłam nogi i położyłam na nich głowę. Obserwowałam każdy jego ruch, każde mrugnięcie oka, każdy oddech, aby w razie potrzeby zerwać się i uciekać jak najdalej. Po prostu się jego bałam i to tak bardzo, że w pewnym momencie zaczęłam się trząść, a po pewnej chwili, całkowicie niekontrolowanie z moich oczu popłynęły łzy.

- Nie bój się mnie Auroro... Nie chcę ci nic zrobić. Nie jestem taki... Nie zabijam ludzi i potrafię się opanować.

Na samą myśl picia krwi i zabijania ludzi wzdrygnęłam sie.

- DLACZEGO MI WCZEŚNIEJ NIE POWIEDZIAŁEŚ!!! - wydarłam się na cały regulator
- Bałem się, nie wiedziałem jak zareagujesz. Mogłabyś od razu zacząć uciekać, a znając mnie trochę dłużej, może to oszołomienie nie było by tak duże
- Pragnęłabym zauważyć, że przez ten czas ciągle żyłam w kłamstwie... Ufałam ci... A teraz... Wszystko zaprzepaściłeś - wydukałam przez łzy

Miałam na sobie tylko piżamę (długie szare spodnie, czarną koszulkę na ramiączkach, białe skarpetki i trampki, które musiałam gdzieś wcześniej założyć) nigdzie bluzy ani kurtki, a na dworze tylko kilka stopni Celsjusza.

Nagle zauważyłam, że Nathan próbuje się do mnie przysunąć. Natychmiast wstałam z kanapy i ile sił w nogach wybiegłam z domu, w stronę lasu. Nie oglądałam się za siebie... Wiedziałam, że jeżeli jest to prawdziwy wampir to i tak mnie dogoni.
Po kilku minutach wbiegłam do lasu i ku mojemu zaskoczeniu, przede mną pojawił się Nathan! Pisnęłam i skręciłam tak, aby go wyminąć. Po drodze potknęłam się o gałąź i z jękiem upadłam na ziemię.
Po chwili zobaczyłam, że chłopak stanął obok mnie. Zaczęłam się czołgać, aby mimo wszystko być jak najdalej od Nathana.

Moje wysiłki poszły na marne, bo już po paru sekundach, cała obolała i wyziębiona znalazłam się na jego rękach. Mimo bólu przeszywającego moje ciało, zaczęłam się szamotać.

- Czego to robisz? To nic ci nie da. Jestem zbyt silny żebyś mogła mi się wyrwać... Jak nie chcesz ze mną pogadać na spokojnie, to inaczej to zrobimy.

Wpadłam w histerię, bo jego oczy stały się czerwone. Dalej się wyrywałam, ale Nathan nie miał zamiaru mnie puścić i tak jak przypuszczałam w wampirzym tempie wparował do domu i mimo złości, która go roznosiła na wszystkie strony, ułożył mnie na moim łóżku.

- Kurwa! Dziewczyno! Ogarnij się! Nie zrobię ci krzywdy, chyba że tak bardzo chcesz tego doświadczyć!

Płakałam, ale nie odwracałam od niego oczu - słuchałam go.

- Widzisz do czego doprowadziłaś?!? Jestem wściekły! Nie chcę nikogo skrzywdzić, a co raz bardziej tracę kontrolę nad sobą!

Jego twarz zaczęła się jeszcze bardziej zmieniać - oczy stały się podkrążone, a skóra na całej twarzy zaczęła pękać, tak że wyglądała jakby ktoś wziął nóż, zaczął nacinać skórę i dodatkowo ją jakoś połamał. Na szyi pojawiły się dwie, dobrze widoczne "żyły".
Nathan był cholernie głodny, a ja widząc jego twarz pisnęłam na cały regulator. Podbiegł do mnie, chwycił mnie za szyję i zaczął podduszać. Wyglądał jak zahipnotyzowany. Dopiero po chwili spostrzegłam co było tego przyczyną, rozciełam sobie przez przepadek paznokciem łuk brwiowy. Niby nic poważnego, ale jak widać, głodnego wampira skusi nawet najmniejsza ilość krwi...

Bałam się, ale musiałam zachować zimną krew, nie chciałam żeby mi się stała krzywda, bo nie wiem nawet czy bym to przeżyła, a Nathan w sumie z mojej winy tak się zachował.

Wampirzy urok ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz