-Ten blondyn co zarywał do Melody gapi się na Ciebie.-Ron szturchnął Harrego.
Siedzieli w przedostatniej ławce, Harry nie miał nic do rudzielca ale liczył że, usiądzie z Granger, wtedy on mógłby usiąść z Valentine.Potter słyszał szepty innych uczniów dotyczących profesora Severusa. Gdy drzwi otworzyły się z hukiem a do środka wszedł nauczyciel, Potter szturchnął Weasleya przez co ten prawie spadł z krzesła.
-Nie będzie żadnego machania różdżkami ani głupich zaklęć w tej sali.-warknął podchodząc do biurka mistrz eliksirów.Odwrócił się do klasy i zaczął wpatrywać się w okularnika.
-Dlatego nie spodziewam się, że niektórzy z was docenią tę trudną sztukę jaką jest tworzenie eliksirów.-powiedział nie odrywając od Harrego wzroku.
Poprawił szatę i przeniósł wzrok na Malfoya.
-Dowiecie się jak ujarzmić sławę, a nawet położyć kres śmierci.-ponownie spojrzał na Pottera.
-Ktoś jednak chyba przybył do Hogwartu posiadając już zdolności tak olbrzymie...-podniósł głos.-I czuje się na tyle pewny że, woli mnie nie słuchać!
Granger odwróciła się i szturchnęła okularnika.Ten spojrzał na nią zaskoczony.Hermiona przewróciła oczami i się odwróciła.Melody wskazała dłonią na Severusa, posyłając Harremu pełne współczucia spojrzenie.
-Pan Potter...-Snape odsunął się od biurka i stanął obok ławki Pottera.-nasza nowa wielka gwiazda.Proszę, co otrzymam jeśli dodam korzeń asfudelusa do nalewki z piołum.
Ręka Granger wystrzeliła w górę.Po chwili to samo uczyniła ręka Valentine.Profesor odwrócił wzrok od Pottera i spojrzał na nimfę.
-Panno Valentine?
-Nie uważa profesor że, to pytanie to drobna przesada?To jest pierwszy dzień szkoły, po za tym o ile się nie mylę o tym eliksirze będziemy się uczyć dopiero na drugim roku.-uśmiechnęła się do niego promiennie.
Severus otworzył usta by po chwili je zamknąć.Jak powinien zareagować?Przyznać je rację?Zignorować?Upomnieć?
-Myślę że, każdy z tu obecnych zna historię pana Pottera.Sądziłem iż jego wiedza jest na tyle rozległa że, powinien znać ten eliksir.
Melody skrzywiła się co nie uszło uwadze Snapowi i Harremu.Ten pierwszy odchrząknął i wrócił się do biurka.
-Zdaje się sława to nie wszystko prawda, panie Potter?
Severus uśmiechnął się przebiegle.Chcąc zerknąć na Dracona przejechał wzrokiem po Valentine.Zrobiło mu się słabo.Patrzyła na niego z odrazą, była na niego zła.Wkrótce mu wybaczy gdy Albus jej wyjaśni że, on musi być oschły dla Harrego jeśli chce zyskać zaufanie Czarnego Pana.Ta myślał sprawiła że, przestał się martwić młodą nimfą.Usiadł w fotelu, wcześniej podając młodemu Malfoyowi kartkę z zadaniami które mieli robić.Myślał o wszystkim.O Lily, Melody, Harrym ,Voldemorcie, Albusie. Zamrugał kilkakrotnie wybudzając się z transu.Spojrzał na wściekłą twarz dziewczyny.Rozejrzał się po sali.Byli sami.
-Co to miało znaczyć?!-warknęła.
-Muszę być dla niego oschły.
-Musisz być dla niego oschły?Niby czemu?!
Westchnąłem.
-Albus ci wyjaśni.
-Albus ci wyjaśni...-powtórzyła z irytacją.-Ciągle to słyszę!Minerva,Ty,pozostali nauczyciele,duchy, obrazy.Wszyscy mi mówicie że, mam iść do Albus bo on mi wszystko wyjaśni!A może wolę to usłyszeć od Ciebie?
YOU ARE READING
Looking for Answers
Teen FictionMłoda nimfa, Melody jest zmuszona spełnić ostatnią wolę swej matki.Musi wypełnić zadanie zlecone jej przez Albusa Dumbledora.Misję, polegającą na chronieniu młodego chłopaka - Harrego Pottera.