Looking for Answers#21

1 1 0
                                    

-Jedną z fundamentalnych zdolności czarownika jest umiejętność zmuszania przedmiotów do lotu.Macie swoje pióra?-zapytał nauczyciel rozglądając się po klasie.


Hermiona jako jedyna była na tyle uważna że, usłyszała pytanie.Podniosła pióro i pokazała je profesorowi.


-Teraz uważajcie na ruch nadgarstków.Ćwiczyliśmy to.Obrót i trach.No proszę.-machnął różdżką.


-Obrót i trach.-powtórzyli uczniowie i machnęli różdżkami.


-Dobrze.-pochwalił ich nauczyciel.-A teraz wymowa.Wingardium Leviosa.Powtórzmy.


Każdy z uczniów ponownie złapał za swoją różdżkę i wypowiedział zaklęcie. Pióro Melody szybko wzniosło się w górę. Valentine rozejrzała się po klasie ciekawa komu jeszcze się udało. Zatrzymała swój wzrok na Ronie siedzącym obok Hermiony. Machał różdżką na oślep nie przywiązując szczególnej wagi do słów profesora.


-Stop!Jeszcze komuś tym oko wydłubiesz.-powiedziała Granger.-Po za tym mówisz to źle.


-Zrób to jak jesteś taka cwaniara.No dalej.


-Wingardium Leviosa.-Gryfonka spojrzała na Weasleya z wyższością gdy jej pióro poleciało wysoko aż pod sufit.


Wzrok wszystkich obecnych w klasie skupił się na dwóch dziewczynach którym to udało się wykonać zadanie.


-Idealnie.-powiedział szczęśliwy profesor.-Przyjrzyjcie się uważnie, Pannom Granger i Valentine się udało.


Ron zrobił naburmuszoną minę. Uczniowie spróbowali jeszcze raz, gdy do ich uszu dobiegł huk. Spojrzeli w kierunku Seamusa siedzącego obok Pottera.


-Przydałoby się jeszcze jedno pióro.-powiedział Harry wpatrując się w resztki pióra Finnigana.


Po zakończeniu się lekcji Okularnik z Weasleyem usiedli na parapecie i zajęli się rozmową. Melody i Hermiona zostały chwilę dłużej w klasie by porozmawiać z nauczycielem.


-To jest Leviooosa.-Ron zaczął papugować Granger.-Jest koszmarna na serio nic dziwnego że, nikt jej nie znosi.


Seamus i Dean którzy chwilę temu dołączyli do chłopców pokiwali głową.


-Ona to słyszała.-mruknął Harry.


Pozostała trójka obróciła się przy wyjściu z sali lekcyjnej stała Granger w towarzystwie Valentine, po twarzy tej pierwszej spływały łzy. Odeszła szybkim krokiem, pomimo nawoływań Melody. Zdenerwowana nimfa spojrzała z wyrzutem na rudzielca.


-Ja ją lubię.-chciała dodać coś jeszcze ale stwierdziła że, nie ma sensu.


Odbiegła z zamiarem odnalezienia Gryfonki i jej pocieszenia.


***


-Gdzie jest Hermiona?I Melody?-zapytał Harry.


Siedział w wielkiej sali, było Halloween wszędzie dookoła latały dynie które dawały niesamowity nastrój.


-Parvati mówiła że, siedzi w łazience, zamknęła się tam zaraz po zajęciach.I ryczy.-powiedział Neville.


Potter zerknął na Ron ciekaw jego reakcji na te słowa. Nim Weasley zdążył cokolwiek powiedzieć drzwi do sali otworzyły się a do środka weszła Valentine. Podeszła do stołu Gryfonów i stanęła zza zielonookim.


-Masz ją przeprosić.-skierowała te słowa do rudzielca.


Inne stoły z ciekawością zaczęły spoglądać na wściekłą Gryfonkę.


Ron po raz kolejny otworzył usta by się wypowiedzieć gdy drzwi do Wielkiej sali ponownie się otworzyły.


-Troll!Jest w lochach!-do pomieszczenia wbiegł zdyszany profesor Quirell.-Troll, jest w lochach!


Stanął na przeciwko stołu do nauczycieli zaczął brać głębokie wdechy. Dyrektor wstał, zaraz po nim zrobili to nauczyciele.


-To chyba tyle...-profesor wymęczony biegiem stracił przytomność.


Rozległ się grzmot, uczniowie zaczęli krzyczeć i w popłochu kierować się do drzwi.


-Cisza!-krzyknął Albus, zerknął na nimfę, która spoglądała na niego, czekała aż da jej pozwolenie do działania.-Panika jest tutaj niewskazana.Teraz prefekci odprowadzą swoje grupy do dormitoriów.Nauczyciele pójdą za mną do lochów.


Dumbledore wskazał głową Harrego i odwrócił się.Melody pokiwała głową choć wiedziała że, dyrektor tego nie widzi. Odszukała w tłumie Pottera i Weasleya i stanęła blisko nich. Złapała okularnika za rękę nie chcąc go zgubić.


-Gryfoni, za mną i uważajcie.-powiedział Percy prowadząc swych podopiecznych do domu wspólnego Gryffindoru.


-Jak ten troll się tutaj dostał?-zapytał czarnowłosy.


-Nie wszedł sama, trolle są strasznie durne.-mruknął rudzielec.


-Ktoś go wpuścił.-dodała Valentine.


-Pewnie to głupi żart.-odparł Ron i jęknął gdy poczuł że, zielonooki go gdzieś ciągnie.


Cała trójka została z tyłu i już po chwili zniknęli z oczu reszty gryfonów.


-Hermiona ona nic nie wie.-powiedział Harry z przejęciem i złapał rudzielca za szatę.


Trzymającą jedną ręką szatę Weasleya a drugą dłoń nimfy ruszył biegiem w stronę damskiej łazienki, pociągnął pozostałą dwójkę za sobą.


Looking for AnswersWhere stories live. Discover now