Looking for Answers#14

2 1 0
                                    

-Harry Potter...-urwała i przeniosła swój wzrok na dziewczynę która stała trzymając się kurczowo ramienia czarnowłosego.-Melody.-odwróciła się w stronę zamku.-

Za mną!

Okularnik wraz z Valentine ruszyli za nauczycielką, spodziewając się najgorsze, przez dłuższy czas słyszeli śmiech Malfoya a także słowa pocieszenia wypowiadane przez resztę uczniów.Nimfa wiedziała że, Minerva nic jej nie zrobi, doskonale zdawał sobie sprawę iż nauczycielka wzięła ją razem z Potterem aby zachować pozory.Jednak uważała że, ta zbyt bardzo starała się wyglądać wiarygodnie, bardzo szybko maszerowała przez korytarze przez co dzieciom trudno było ją dogonić.Po dłuższej chwili przystanęła i odwróciła się do dwójki uczniów.

-Zaczekajcie.-powiedziała, po czym weszła do pobliskiej sali lekcyjnej gdzie właśnie profesor Quirrell prowadził lekcję.

Melody i Harry omal nie wybuchnęli śmiechem widząc pozę w jakiej zobaczyli Kwiryniusza, stał on bowiem obok dużego kotła trzymając na rękach pewne zwierzę.Samo to może nie było tak śmieszne, ale mina jaką zrobił profesor na ich widok była po prostu bezcenna.

-Czy mogę na chwilę prosić Olivera Wooda?-zapytała McGonnagall.

-Tak, jasne.-odparł profesor ponownie zajmując się prowadzeniem lekcji.

-Harry to jest Oliver Wood.-zwróciła się do młodego Pottera.

-Oliver, znalazłam ci szukającego.-powiedziała tym razem zwracając się do drugiego z chłopców.

-Naprawdę?-zapytał chłopak nie dowierzając.

-Tak.-odpowiedziała pani profesor.-Po tam sprawdzisz jego zdolności, a teraz wracaj na lekcję.

Chłopak nie protestując, odwrócił się i wszedł do klasy.

-Pani Profesor?-Melody zbliżyła się do nauczycielki.

-Tak, Valentine?-Minerva spojrzała na dziewczynę.

-Chyba nie do końca rozumiem, po co mnie tu pani, zabrała.Rozumiem że, Harry pokazał jak dobrze umie latać i chciała go pani poinformować że, dostał się do drużyny, ale po co i mnie pani wołała?

-No cóż, chciałabym zadać ci kilka pytań.-urwała i spojrzała na Harrego.-Chciałabym porozmawiać z panną Valentine na osobności.

-Tak, oczywiście.Przepraszam.-Harry odwrócił się na pięcie i zniknął zza zakrętem.

-Słucham panią.powiedziała Melody, nerwowo przestępując z nogi na nogą chcąc jak najszybciej skończyć tę rozmowę i udać się do Severusa.

-Obserwowałam zajęcia zza okna.Widziałam wszystko od początku do końca.W pewnym momencie zapatrzyłaś się w las, widziałam w twych oczach przerażenie, mogę wiedzieć co takiego ujrzałaś?-zapytała profesor nie odrywając wzroku od nimfy.

-Rannego jednorożca.-wyszeptała dziewczyna, przypominając sobie wygląd rany.

-Jednorożca?-spytała nauczycielka podchodząc do okna.

-Tak.Widzi pani, rana którą posiadało zwierzę, nie mogła zostać zadana przez żadnego czarodzieja czy też zwierzę.Identyczną ranę widziałam tylko raz w życiu.Zaciekawiło mnie to gdyż, zrobiła ją ma babka która od dawna nie żyje.Wiem jak uleczyć tego jednorożca.Jednak muszę skonsultować się z profesorem Snapem, czy mogła by pani zawiadomić gajowego, niech zajmie się on zwierzęciem póki ja będę szukać lekarstwa.

-Zrobię co w mojej mocy.-powiedziała McGonnagall i odeszła w kierunku wyjścia ze szkoły, w tym samym momencie zadzwoniła dzwonek na przerwę.

Harry odsunął się od ściany i wziął głęboki wdech, spodziewał się usłyszeć coś bardziej istotnego.Oczekiwał że, dowie się dlaczego Melody ostatnimi czasy go okłamywała.Jednakowoż czegoś się dowiedział.To na razie powinno mu wystarczyć.Mógłby zaproponować dziewczynie że, pomoże jej szukać leku dla rannego zwierzęcia.Mogliby spędzić trochę czasu razem.Możliwe że, Valentine wreszcie wyjawiła by mu prawdę.Potter od dłuższego czasu zastanawiał się co mógłby zrobić by pokazać dziewczynie że, ta może mu zaufać i wyjawić swe tajemnice.Tylko pozostawało pytanie "jak"?W zasadzie mógłby poprosić o radę Rona czy też nadętą Hermionę ale czy uzyska dobrą odpowiedź.Melody jest wyjątkowa, inna niż wszystkie dziewczyny.Same "zaufaj mi" nie podziała.Przełknął ślinę i skierował się w stronę gabinetu Severusa.Valentine powinna tu już dotrzeć.Harry przyłożył ucho do drzwi i usłyszał melodyjny dźwięk dziewczyny.Może słuchając rozmowy pomiędzy profesorem a jego przyjaciółką dowie się więcej.Słuchał jak Melody opowiada Severusowi to co widziała latając na miotle.Potem głosy ucichły i jedyne co Harry słyszał to odgłos pióra kreślącego coś na pergaminie.Potter zajrzał przez dziurkę od klucza i dojrzał jak Valentine nachyla się nad Severusem i rysuje coś na pergaminie.Niestety okularnik nie mógł dojrzeć rysunku.Dziewczyna odłożyła pióra i spojrzała na swoje dzieło.

-Tak go zapamiętałam.-powiedziała spoglądając na nauczyciela.

Mężczyzna przyjrzał się pergaminowi na którym widniał rysunek.Kojarzył ten kwiat, a raczej książkę w której widział ten kwiat.Były tam opisane jego właściwości a także miejsca gdzie można znaleźć tę roślinę.Jednak nie zapamiętał tych faktów.Podniósł wzrok na nimfę i delikatnie się uśmiechnął.

-W bibliotece szkolnej powinna być książka, mówiąca gdzie można znaleźć kwiat.

-Naprawdę?-uśmiechnęła się szczerze Melody.

Snape tylko przytaknął, cieszył się móc dojrzeć ten uśmiech i na dodatek to on sprawił że, pojawił się on na jej twarzy.Poczuł jak zaczęły go piec policzki, gdy Valentine zarzuciła mu ręce na szyję i mocno go uścisnęła.Profesor poczuł nagłą falę gorąca.Natomiast Potter poczuł falę nienawiści, od początku nienawidził tego typa.Dziewczyna odsunęła się od nauczyciela i wzięła do rąk pergamin.Nie zdając sobie sprawy do jakiego stanu doprowadziła profesora.

-Z tego co mi się kojarzy, teraz nie ma pan lekcji.Moglibyśmy od razu udać się do biblioteki?

-Taak.Oczywiście.-odparł Severus, wstając.

Okularnik w ostatniej chwili odskoczył do drzwi i oparł się o pobliską ścianę.Przez kilka sekund przyglądał się oddalającym się sylwetką Snapa i Melody.

Looking for AnswersWhere stories live. Discover now