Nine

372 20 4
                                    

Thomas stał w jednym kącie ciemnego pokoju, a Dylan w drugim. Obaj byli ubrani cali na czarno. Obydwaj płakali.
-Via... przepraszam- powiedział Thomas, wylewając więcej łez.
Zaczęłam biec do niego, żeby go przytulić i pocieszyć, że nic takiego się nie stało. Biegłam, biegłam, ale on jagby się oddalał.
Dylan podszedł bliżej i się uśmiechnął, poszedł do Thomasa. Nagle ekran się zamazywał i pojawili się rodzice. Mama miała rozmazany tusz pod powiekami, a tata rozciętą wargę i policzko
-Via wiem, że was skrzywdziliśmy, ale my umieramy.-mówiła półżywa kobieta. Nie to moja własna matka ! Widok ten sprawił, że chciał uciec i na to nie patrzeć. Biegłam w stronę drzwi, które były po drugiej stronie. Nagle jakby coś mną prowadziło, upadłam na ziemię. Wszyscy się pojawili w jednym miejscu Thomas, Dylan, mama, tata i Collin
-Jesteś nikim. Sprawiasz nam tylko ból i problemy.- mówili wszyscy przerażającym głosem.

Nagle się obudziłam cała roztrzęsiona i zlana potem. Boże co to było. To chyba tylko sen, a nie prawda nie ? To tylko sen. Wzięłam głeboki wdech i wypuściłam z płuc powietrze.

Wstałam i zrobiłam to co zwykle, czyli załatwienie porannych potrzeb i wzięcie długiego, gorącego prysznicu.
Po umyciu się ubrałam szary crop top z adidasa, czarne legginsy i na to bomberkę.

Włosy związałam w niedbałego koka, a co do makijażu, to tylko podkreśliłam rzęsy maskarą.
Ubrałam moje ciepłe jednorożcowe kapcioszki i zeszłam na dół.
O dziwo Collin już wstał i robił jajecznicę. Dziwne.
-Od kiedy ty rannym ptaszkiem jesteś.- powiedziałam dziwnie na niego spoglądając.
-No wiesz. Ptaszka to ja mam.- powiedział, uśmiechając się łobuziarsko.
-Zboczeniec. Co tam smarzysz ?- spytałam, spoglądając na patelnie.
-Jajecznice, ala-Collin.- pewiedział kłaniając się.
-Tylko nie spal. Jak zwykle.- powiedziałam śmiejąc się.
-Ja ?! Ja ?! Ja mam spalić ?! Ojojoj coś ci ten Thomas w głowie poprzewracał.- powiedział, uśmiechając się chytrze.
-Nie ! -Krzyczałam w jego stronę.
-Dobra, dobra. Siadaj i nie marudź zaraz ci śniadanko podam.-powiedział, nakładając porcję jajecznicy na czarny talerzyk.
-Dzięki braciszku.
Zaraz po tych słowach zajadałam moją porcję. O dziwo bardzo dobre było. Hmmm coś tu nie gra.

Kiedy zjadłam śniadanie, nie przebierałam się tylko od razu poszłam w stronę kawiarni w której pracuję. Dzisiaj mój pierwszy dzień więc trochę się stresuję. No bo nigdy nie pracowałam jako kelnerka, tylko pisarka, ale to dwie inne bajki.

Doszłam na miejsce i od razu rzucił mi się w oczy podświetlany napis kawiarni ,,Pod filiżanką,,. Naprawdę oryginalne. Poszłam na zaplecze, wzięłam fartuszek i poszłam działać.
Od razu zauważyłam dziewczynę, która miała farbowane końcówki na granatowy kolor.
-Hej, Cassandra jestem, dla przyjaciół Cas, albo Cassie.- ciepło przywitała mnie Cas, podając rękę.
-Hej, Olivia, dla przyjaciół Via.- również przywitałam się, potrząsając jej ręką na przywitanie.
-Jesteś tu nowa ? Nigdy cię tu nie widziałam.- spytała zielono-oka.
-Tak, dzisiaj jest mój pierwszy dzień.- powiedziałam ciepło się uśmiechając.
-Taa.- powiedziałyśmy hurkiem, po czym wybuchając śmiechem.
-Okej to ja już będe się zbierać po zamuwienie, widzę klijenta.- powiedziałam, strasznie się ekscytując.
Podeszłam do kobiety wyglądającą na około 35 lat i chłopca, który chyba miał 7 lat.
-Dzień dobry, w czym mogę pomóc ? -spytałam kobiety i się przy tym szeroko uśmiechając.
-Poproszę kawę mrożoną z bitą śmietaną, lodami i ciasteczkiem a dla mojego synka gorącą czekoladę z bitą śmietaną.- mówiła zamówienie kobieta.
-To wszystko ?- spytałam kończąc zapisywać zamówienie.
-Tak, to wszystko.- powiedziała kobieta.
Poszłam do Cassie powiedzieć jej zamówienie.
Nagle usłyszałam dzwoneczek, który jest przy drzwiach, na znak otwierania drzwi. Nie. Nie. Nie. Nie. Nie. I jeszcze raz nie ! Kro wszedł ?! Sam Thomas i Dylan z obsadą Więźnia Labiryntu. Oddychaj dziewczyno, oddychaj. Nie możesz zapominać o tym. Nie zemdlej błagam. No cóż praca to praca. Poszłm do największego stolika jaki był w kawiarni, pomijając, że cała się trzęsłam.
-W czym mogę pomóc.- spytałam, a głos mi drżał. O borze dziewczyno uspokuj się. To tylko twoi dwaj przyjaciele i cała obsada Więźnia Labiryntu. To normalne. Znowu przestałaś oddychać !
-Via ? Ty tu pracujesz ?- wyrwał mnie z moich myśli głos Dylana.
-Od dzisiaj tak. To w czym mogę pomóc ?
Kiedy wszyscy skończyli zamawiać swoje zamówienie poszłam na przerwę.
-Ty serio ich znałaś ?! Dziewczyno ?! Zazdroszczę.- wyrwał mnie głos Cas.
-Tylko Thomasa i Dylana.- powiedziałam obojętnie.
-O mój boże !- powiedziedziałaz wielkim zachwytem  Cassie.

Kiedy wróciłam do domu padłam padnięta na łóżko. Przebrałam się na biała bluzę z adidasa i czarne dosyć przylegające z ściągaczami przy kostce dresy.

A i oczywiście kapcioszki z jednorożcem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A i oczywiście kapcioszki z jednorożcem. Wzięłam mojego laptopa i zaczęłam oglądać ,,Love Actually", gdzie była scena z małym Thomasem. Jaki on był słodki ! Po zakończeniu filmu przeleżałam cały dzień.



Hejka wszystkim 💕♥😘
Podoba się ?
Dzisiaj taki sobie rozdział, nie mam weny i humorku 😢
Zapraszam wszystkich do noewciapoprostu ma bardzo fajne pomysły 😁♥
Podoba się ? Zostaw coś po sobie ⭐

Miłego dzionka 😘♥💕⭐



Beautifull Story || Thomas Brodie-SangsterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz