6. "Co Powiesz Na Pojedynek?"

3.3K 221 150
                                    

Poczułam, że mój orgaznizm się budzi, ale za nic nie miałam siły otworzyć oczu. Zatruty bok ciągle o sobie przypominał, a po drugiej stronie brzucha czułam dziwny ucisk. Siłą woli rozszerzyłam powieki i okazało się, że to głowa Tobiego spoczywa na moim boku. Chciałam lekko zmienić pozycję co nie umknęło uwadze chłopaka. Obudził się jak poparzony i spojrzał na mnie.

-(Y.N)-chan! - krzyknął i rzucił mi się na szyję. Odwzajemniłam uścisk, co sprawiło mi odrobinę bólu, na który nie zwracałam uwagi. Chłopak oderwał się odemnie i mimo tego, że nie widziałam jego twarzy, wiedziałam że był zły.

-Miałaś na siebie uważać (Y.N)-chan! - wykrzyknął w moją stronę, a ja spuściłam wzrok. Najgorsze było to, że nie tylko on kazał mi uważać..

-Gome, Tobi. - powiedziałam zakłopotana. Zamaskowany chciał mi coś jeszcze powiedzieć ale przerwał mu dźwięk otwieranych drzwi. Oboje odwróciliśmy się w tamtą stronę, a w progu stał Pain. Na pewno będzie na mnie zły i już nigdy nie wypuści mnie na misję.. Porażka. Gestem dłoni kazał Tobiemu wyjść, co chłopak po chwili zrobił. Kiedy drzwi się zamknęły spojrzał na mnie swoim rinneganem i podszedł do łóżka, w którym leżałam. Odwróciłam głowę i czekałam na opieprz z jego strony, jednak nic takiego się nie wydarzyło. Zamiast tego poczułam na sobie mocny uścisk, ale nie byłam do końca pewna co to takiego. Kiedy przekonałam się, że to Pain właśnie mnie przytulał, również objęłam go ramionami i wtuliłam głowę w zagłębienie jego szyi. Kiedy w końcu się odemnie oderwał spojrzał głęboko w moje (E.C) oczy.

-Jesteś zły? - spytałam po chwili ciszy i opuściłam wzrok. Pain jednym ruchem zmusił mnie do patrzenia w jego oczy i uśmiechnął się lekko.

-Słyszałem jak dobrze walczyłaś. Jestem z ciebie dumny. - mówiąc to wstał i wyszedł z pokoju. Już dzisiaj nic mnie nie zaskoczy..

~time skip~

Po kilku próbach udało mi się wymknąć z pokoju, Konan bardzo skutecznie mi na to nie pozwalała. Wykorzystałam chwile jej nieuwagi i wyślizgnęłam się w stronę salonu. Idąc korytarzem spotkałam Kakuzu, ale on nawet nie zwrócił na mnie uwagi. Kiedy znalazłam się na miejscu na kanapie siedział tylko Itachi i popijając kawę czytał jakąś książkę. Usiadłam obok niego i spojrzałam na tytuł książki, była o jakiś technikach. Uważnie się mu przygląałam, a kiedy przysunął kubek do ust z zamiarem wypicia kawy, mało nie udusiłam się ze śmiechu. Na kubku pisało "I'm Uchiha and I'm sexy". Czarnowłosy był lekko zdezorientowany moim zachowaniem, ale szybko domyślił się co jest powodem mojego śmiechu. Wymamrotał coś pod nosem i wyszedł z salonu zostawiając mnie mnie rozśmieszoną. Uspokoiłam się dopiero z dźwiękiem wydanym przez mój brzuch. Wstałam z zamiarem podejścia lodówki, ale stanęłam jak wryta widząc szarowłosego mężczyznę, który robił naleśniki i tańczył w najlepsze. Kiedy robił obrót zobaczył mnie i tak jak ja patrzył mi w oczy. Był widocznie zakłopotany.

-Ch-chcesz naleśnika (Y.N.)? - spytał, a ja twierdząco pokiwałam głową. Wskoczyłam na blat i obserwowałam każdy jego ruch. Nigdy nie spodxiewałabym się po Hidanie jakichkolwiek zdolności kulinarnych.. A myślałam, że dzisiaj nic już mnie nie zaskoczy. Kiedy moje jedzenie było gotowe usiadłam przy stole i zaczęłam się zajadać, to był na prawdę dobre! Co jakiś czas wymieniałam się słowami z Hidanem, ale nie nazwę tego rozmową. Kończąc naleśniki zastanowiłam się, jakby tu podziękować szarowłosemu. Nie miałam żadnego pomysłu, więc po prostu mocno go przytuliłam. Był zdziwiony i z początku nie odwzajemniał uścisku, ale po chwili jego silne ramiona oplotły mnie w talii.

-Arigato, było pyszne. - powiedziałam i oderwałam się od niego. Wzięłam swój talerz i zaczęłam go myć, ale do pomieszczenia z hukiem ktoś wleciał. Odwróciłam się w tamtą stronę i moim oczom ukazała się rozwścieczona Konan. Mam przechlapane.. Podeszła do mnie i mocno złapała za mój nadgarstek, a następnie zaczęła prowadzić w stronę pokoju. Kiedy znalazłyśmy się na miejscu, chciałam zacząć się tłumaczyć, ale w pokoju zobaczyłam jeszcze kogoś.

-(Y.N.)-chan, dlaczego uciekłaś? - spytał Tobi, a ja podeszłam do łóżka i na usiadłam.

-Nie będę tu siedzieć jak zwierze w klatce. - powiedziałam dosyć pewnie i usłyszałam jak zamaskowany wzdycha. Podszedł do mnie i podwinął mi bluzkę, a następnie odwinął bandaż. Na mojej twarzy wymalowało się ostre zdziwienie, bo po ranie nie było ani śladu. Chciałam spytać jak to w ogóle możliwe, ale Tobi uniemożliwił mi to palcem wskazującym na moich ustach. Spojrzałam na niego zdezorientowana, ale nic na to nie zareagował.

-Czy już kiedyś pokazała się u ciebie taka zdolność? - spytał niższym głsem, co zignorowałam i zastanowiłam się. Czy kiedyś już tak było.. No tak!

-Tak, miałam już tak. - zaczęłam i spojrzałam na chłopaka przedemną.
-Jakiś czas temu na misji ANBU, dostałam kunai w nogę, ale rany nie było już po godzinie. Nikomu o tym nie mówiłam bo myślałam, że po prostu to jakieś dziwne zdarzenie. - podrapałam się zakłopotana po karku, mimo maski widziałam, że Tobi się nad tym zastanawia.

-Dobra, narazie to tyle. Miłego dnia
(Y. N.)-chan! - powiedział znowu dziecięcym głosem i wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą. Co mogę robić.. Chyba pójdę potrenować. Podeszłam do lustra i przeczesałam (H.C) wołsy i poszłam na dół, w stronę sali do ćwiczeń. Otworzyłam drzwi i rozejrzałam się, ale nikogo tam nie było. Zaczęłam biegać żeby się rozgrzać, a po chwili do sali wszedł Sasori. Nie przerwałam mojej rozgrzewki i zaczęłam się rozciągać. Nagle na moim karku poczułam oddech, a do mojego nosa dostał się intensywny zapach mięty.

-Co powiesz na pojedynek, (Y.N)? - tak jak myślałam, to był on. To była jedna z osób, o której zdolnościach nie miałam pojęcia. Mimo wszystko uśmiechnęłam się chytrze i odwróciłam w jego stronę.

-Jeśli chcesz jeszcze dzisiaj leżeć w kałuży krwi.. - powiedziałam w jego stronę, ale to tylko wywołało u niego uśmiech. Odskoczyłam kilka metrów i czekałam na jego ruch. On również nie miał zamiaru atakować pierwszy, ale miałam zamiar poczekać aż się zniecierpliwi. Po kilku minutach stało się jak chciałam, a obok niego pojawiła się sporawa marionetka. Lalkarz, ciekawe.. Nie miałam chwili na przemyślenie tego co może zrobić, bo lalka zaczęła biec w moją stronę. Zbyt banalne, gdzie jest jakiś haczyk.. Tak jak myślałam, za mną usłyszałam świst powietrza wywołany przez dziesiątki małych igiełek. W ostatnim momęcie skoczyłam do góry, na szczęście żadna mnie nie drasnęła. Mimo wszystko zauważyłam trucizne i uświadomiłam sobie, że walczymy zupełnie poważnie.

~~

Spokojnie, już się tłumacze!

Jak dobrze wiecie, koniec roku zbliża się wielkimi krokami, a ja biegam za ocenami jak głupia. Cóż, wszystko dla paska :P

Przez to nie mam czasu na nic, ze stresu przed sprawdzianem złapała mnie gorączka i leże w domu cała rozpalona, nie polecam :/

Następny rozdział spróbuję napisać jeszcze w ten weekend!

Akatsuki little sister| Akatsuki X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz