13. "Masz Jakieś Plany Na Jutro Wieczór?"

2.4K 171 113
                                    

Dopiero co weszliśmy do kryjówki, a na mojej szyi już wisiał Tobi.

-(Y.N.)-chan! Tak bardzo tęskniłem! - wykrzyczał mi do ucha. Niechętnie oddałam przytulasa, ale zaraz się od niego oderwałam. Posłałam mu sztuczny uśmiech i spojrzałam w ziemię.

-(Y.N.) - odezwał się Deidara - musimy złożyć raport Painowi. - Spojrzałam się na niego i uśmiechnęłam się, tym razem szczerze. Blondyn złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę pokoju lidera. Starałam się jak mogłam ignorować natarczywy wzrok zamaskowanego na moich plecach.

~time skip~

Leżałam u siebie w pokoju i wpatrywałam się w sufit. Nie mogłam pozbyć się piskliwego głosu Tobiego z głowy. Chwilę później przypomniałam sobie jednak sytuację, która miała miejsce w strumyku.. Nie wiem dlaczego wtedy go pocałowałam, jakby ktoś z góry kazał mi to zrobić. Nie żałuję tego, a nawet chętnie bym to powtórzyła.. Chyba zauroczyłam się w blondynie..
Mimowolnie zaczęłam szczerzyć się sama do siebie i bawiąc się palcami rozmyślałam o tej sytuacji. Nagle w moim pokoju rozległo się pukanie, a zza drzwi wychyliła się pomarańczowa maska. Nadal się uśmiechałam, ale nie tak jak wcześniej. Tobi powoli wszedł do pokoju cały czas się mi przyglądając.

-Chciałeś coś, Tobi? - spytałam w końcu. Chłopak podrapał się po karku i podszedł do łóżka, a następnie usiadł obok mnie. Patrzył chwilę w ziemię, ale po chwili jego wzrok znów spoczywał na mnie. Czułam przeszywające zimno, jakby z jego wejściem temperatura spadła o kilka stopni.

-(Y.N.). - zaczął chłodno. Ta barwa głosu mi coś przypominała.. No tak! Wtedy, jak zaatakował mnie w Konosze.. Jego głos był identyczny. Zamaskowany zbliżył się nieco do mnie, na co zareagowałam odsunięciem. Zatrzymał się jakby zdziwiony.

-Boisz się mnie? - spytał. Nie mogłam odczytać, czy wyrażało to kpinę czy zdziwienie.

-Nie wiem czego mogę się po tobie spodziewać. - odpowiedziałam pewnie. Mogę przysiądz, że spod maski wydobył się cichy śmiech. Cały czas obserwowałam jego ruchy, musiałam być gotowa w każdej chwili. Po krótkim czasie ciszy chłopak wstał i oparł się rękoma o biurko, był w tamtej chwili odwrócony do mnie plecami.

-Czy ciebie i Deidare coś łączy? - spytał prosto z mostu. W tamtej chwili byłam tak zdezorientowana i zdziwiona, że mało co nie wyszły mi oczy.

-Słucham? - spytałam nadal oszołomiona jego pytaniem. Odwrócił się na pięcie i bardzo szybko do mnie podszedł. Nachylił się nad moją twarzą, ale przez moje zdziwienie nie zareagowałam.

-(Y.N.), słyszałaś pytanie. - potrząsnęłam głową żeby się ogarnąć i zebrałam chakrę w nogach aby wykorzystać prędkość i uciec, jednak zanim się ruszyłam Tobi złapał za mój nadgarstek. - Odpowiedz. - powiedział surowo. Zmarszczyłam wściekła brwi i nie kontrolując swojego ciała uderzyłam go z pięści w brzuch. On chyba też się tego nie spodziewał, bo skulił się lekko. Wykorzystałam chwilę jego słabości i wyswobodziłam rękę, a następnie pobiegłam w stronę drzwi. Zatrzymałam się jednak w progu i popatrzyłam na niego z takim chłodem, jakiego jeszcze u mnie nie widział.

-Tak. - powiedziałam. - Łączy mnie z nim coś, czego nie mam zamiaru zrywać. - po wypowiedzeniu tego zdania pobiegłam w stronę wyjścia, ale zanim wyszłam na zewnątrz usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła..

~time skip~

Nie wiem, która była godzina. Leżałam na dużej gałęzi i wpatrywałam się ślepo w niebo. Kiedy zmieniło swoją barwę na ciemny granat i wyszły pierwsze gwiazdy, przypomniałam sobie jedno z pierwszych wspomnień w organizacji. Leżałam wtedy na tej samej gałęzi, wtedy zapoznałam się z Tobim. Właśnie, Tobi. Mimowolnie z mojej twarzy zeszło jakiekolwiek zadowolenie i zostało zastąpione skrzywioną miną. Zamknęłam oczy i próbowałam odgonić zamaskowanego z mojego umysłu, co nie ukrywając- szło mi źle. Po kilkunastu próbach poddałam się i spowrotem otworzyłam oczy. Ku mojemu zdziwieniu nademną stała Konan i przyglądała mi się uważnie. Podniosłam się do siadu i oparłam plecami o drzewo, nawet nie patrzyłam na fioletowowłosą. Mój wzrok utkwiony był w najjaśniejszej gwieździe. I pomyśleć, że moje życie też kiedyś takie było- świeciłam nie do końca widoczną radością, ale byłam szczęśliwa. Bycie ANBU mimo wszystko zawsze mnie fascynowało, uwielbiałam codziennie chodzić na misje i zabijać to kolejne osoby. Kątem oka zauważyłam, że kobieta usiadła naprzeciwko mnie i również przyglądała się gwieździe.

-Byłaś kiedyś zakochana? - spytałam, przełamując tym samym ciszę. Konan uśmiechnęła się lekko nie spuszczając wzroku z gwiazdy.

-Tak. - odpowiedziała spokojnie i łagodnie. Tym razem spojrzałam na nią oczekując jakiś wyjaśnień. - Ta osoba już nie żyje. - uśmiechnęła się słabo. Na mojej twarzy nie było nawet śladu po uśmiechu. Spowrotem położyłam się na plecach i zamknęłam oczy.

-(Y.N.), widzę, że ostatnio coś bardzo cię gryzie. Mi możesz śmiało powiedzieć. - odparła łagodnie. Wbrew mojej woli z pod zamkniętych powiek pociekły mi łzy. Pokręciłam przecząco głową i zeskoczyłam z drzewa. Jak najszybciej udałam się w stronę mojego pokoju.

Przechodząc przez korytarz minęłam Itachiego, który wydawał się zmartwiony. Nie zwracając na to uwagi dalej szłam do celu. Kiedy znalazłam się przed moimi drzwiami, złapałam za klamkę i weszłam do środka. Odrazu zamknęłam za sobą drzwi na klucz i skierowałam się do łazienki. Zrzuciłam z siebie płaszcz organizacji, a zaraz po nim resztę ciuchów i wskoczyłam pod prysznic. Zapiszczałam, kiedy zaczęła lecieć gorąca woda. Przyzwyczaiłam się do temperatury i z rozkoszą gorąc oblewał moje ciało. Moje zmartwienia na chwilę wyparowały, a ja odetchnęłam z ulgą.

Ubrałam się tylko w (F.C.) bieliznę i biały szlafrok, a moim (H.C.) włosom pozwoliłam swobodnie opadać po moich ramionach. Powili wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę kuchni, dawno nic nie jadłam. Szłam powoli i cały czas wsłuchiwałam się w otoczenie, bo nie chciałam nikogo spotkać. Na moje nieszczęście z naprzeciwka usłyszałam kroki. Wzięłam głęboki wdech i wydech, a następnie poszłam dalej jakby nigdy nic. Zza zakrętu wyłoniła się niska sylwetka, przez którą odrazu rozpoznałam mężczyznę. Odetchnęłam z ulgą i przyjrzałam się mu. Wyglądał jak zawsze, tylko nie miał płaszczu organizacji. Jego brązowe oczy powędrowały w moją stronę, napotykając przy tym mój ciekawski wzrok. Uśmiechnęłam się lekko i popatrzyłam w ziemię. On jednak zatrzymał się przedemną i bacznie mi się przyglądał. Podniosłam moje (E.C.) oczy na niego i oczekiwałam jakiegokolwiek zdania, bo właśnie wyglądał, jakby miał coś powiedzieć.

-Masz jakieś plany na jutro wieczór? - spytał w końcu jakby.. Zakłopotany? Zastanowiłam się chwilę i pokręciłam przecząco głową. - To przyjdź do mojej pracowni, chciałbym ci coś pokazać. - odparł i ruszył dalej, nie czekając na moją odpowiedź. Uśmiechnęłam się sama do siebie i ruszyłam dalej do swojego celu.

~~

Już się tłumaczę!

Otóż witajcie, byłam sobię na obozie i pomyślałam "Tak, tam dokończę i wstawię rozdział!" jednak.. Nie było tam zasięgu xC

Gomenasai, rozdziały już powinny pojawiać się jakoś raz w tygodniu c:

Akatsuki little sister| Akatsuki X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz