21. "Dlaczego biegałaś po całej kryjówce w samym ręczniku?"

1.8K 133 32
                                    

Siedziałam właśnie za szafką w salonie chowając się przed Konan. Już trzeci dzień trzymała mnie pod kluczem, ale ja nie mogę tak bezczynnie siedzieć i nic nie robić! Szukała mnie wszędzie i słyszałam tylko jej wołania i krzyki biednych osób, które weszły jej w drogę. Już nie pierwszy raz jej tak zwiałam.. O mojej kryjówce wiedział jedynie popijający kawę Pain, który siedział nad jakimiś papierami. Hidana nie było, więc w kryjówce panował spokój. Lider nie często wychodzi z pracą poza biuro, ale najwyraźniej potrzebował zmiany.

-Konan wyszła na zewnątrz, możesz wyjść. - odezwał się rudy, a ja odrazu wyskoczyłam zza szafki.

-Kiedy ktoś tu ostatnio sprzątał? Gorszy brud niż u mnie w pokoju. - stwierdziłam i usiadłam na kanapie obok towarzysza.

Kątem oka spojrzałam w stertę kartek, ale on szybko je zasłonił i przyłożył mi nimi w głowę. Zrobiłam naburmuszoną minę i wstałam. Podeszłam do lodówki, która była pusta. Jęknęłam głośno i otworzyłam pierwszą lepszą szafkę, w której znalazłam płatki. Uśmiechnęłam się sama do siebie i poprawiłam włosy, a następnie sięgnęłam po przekąskę. Kiedy chciałam wziąć garść do buzi, do moich uszu doszedł krzyk.

-(Y.N), Nie możesz teraz zjeść, LEKI!! - uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i wepchnęłam wszystko do ust. Konan aż się zagotowała i zaczęła biec w moją stronę, ale nie wychodziło jej łapanie mnie. Znudziło mi się już, więc po prostu rzuciłam się na kanapę obok Paina i wtuliłam się w jego bok, wystawiając kobiecie język. Dobrze wiedziałam, że rudy jej się podoba. Wzięła głęboki oddech i machnęła na mnie ręką, a ja zadowolona puściłam bok lidera.

-Nie możesz mnie tak wykorzystywać. - powiedział surowo.

-Właśnie, że mogę. - zaśmiałam się i wyszłam z salonu, przecież trzeba wziąć leki..

-|-

Szukając dobrego miejsca na odpoczynek, pomyślałam, że pobliskie jezioro będzie do tego idealne. Wyszłam bez słowa z kryjówki i skierowałam się do celu. Szłam przez las podziwiając widoki. Co jakiś czas zauważałam zwierzęta, które z równą ciekawością co moja się mi przyglądały. Po krótkim spacerze dotarłam do jeziora. Wokoło niego rosło dużo wysokich drzew i różnych kwiatów. Skierowałam się w stronę wielkiego kamienia i przystanęłam obok niego. Ściągnęłam koszulkę i spodnie pomijając bieliznę, bo mojej uwadze nie umknął ktoś pływający w wodzie. Weszłam na kamień i wskoczyłam do wody cała się zanurzając. Kiedy wychyliłam głowę na powierzchnię, obok mnie stał ucieszony Kisame. Spojrzałam na niego rozbawiona, po czym zanurkowałam i łapiąc go za nogi podtopiłam. Oboje się wynurzyliśmy i zaczęliśmy śmiać.

-Co ty tu robisz? - Spytałam, a on posłał mi rozbawione spojrzenie. -No co? - znowu spytałam, a on tylko wziął głęboki wdech w celu podtopienia mnie, ale do naszych uszu dobiegło chrząknięcie z lądu. Równocześnie odwróciliśmy się do jego źródła, a stał tam nikt inny jak naburmuszony Deidara. Miał skrzyżowane ręce na klatce piersiowej i z wrogością patrzył na Kisame.

-(Y.N) - odezwał się poważnie - zapomniałaś o tej tabletce. - wyciągnął małe opakowanie z kieszenie i pomachał nim w moją stronę.

Zaśmiałam się z zakłopotania i podpłynęłam do niego. Wyszłam z wody do połowy brzucha kiedy zauważyłam, że blondyn przyglądał się niebieskowłosemu, a następnie ściągnął swój płaszcz i zarzucił mi na ramiona. Wzięłam głośno oddech i wzięłam od niego leki, a następnie połknęłam dużą tabletkę. Podeszłam po swoje rzeczy, a niebieskooki machnął głową na znak, żebym z nim poszła. Wbiłam wzrok w ziemię i podeszłam do niego, żeby zaraz pójść z nim dalej.

Szliśmy w krępującej ciszy przez las. Miałam wzrok wbity w ziemię, ale i tak zauważyłam jak od czasu do czasu blondyn na mnie spogląda. Nie wiedziałam jak przerwać milczenie panujące między nami i wnioskowałam, że Deidara też tego nie wie.

-Słuchaj, bo.. - zaczęłam, a blondyn nagle się zatrzymał. Spojrzałam na niego zaciekawiona. Wydał się być zakłopotany, a jego policzki przybrały delikatny odcień różu. Powoli przysunął się do mnie i po prostu się przytulił. Lekko się zdziwiłam, ale odwzajemniłam jego gest.

-Nie chcę, żeby ktokolwiek zbliżał się do ciebie na taką odległość.. - wyszeptał prosto do mojego ucha, a na mojej twarzy zagościł uśmiech. - pomijając mnie, oczywiście. - zaśmialiśmy się i poszliśmy dalej, tym razem żywo rozmawiając.

-|-

-Hidan ty zasrany idioto! - wydarłam się na całą bazę. Powodem tego było to, że odrazu po treningu postanowiłam wziąć prysznic, na dole w sali treningowej. Tak się składa, że temu półgłówkowi zachciało się zrobić jakiś żart, w wyniku którego goniłam go w samym ręczniku po całej kryjówce. Szarowłosy natomiast świetnie się bawił uciekając z moimi rzeczami popychając to kolejnych zdziwionych członków organizacji. Oj Deidara nie będzie zadowolony..

W końcu zapędziłam go w kozi róg, przez co złapałam swoje rzeczy i absorbując chakrę w ręku przywaliłam mu z całej siły w brzuch. Mężczyzna skulił się z bólu nie przestając się śmiać, a ja wkurzona poleciałam do swojego pokoju. Może blondyn akurat poszedł potrenować, czy coś.

Szybko się ogarnęłam i wysuszyłam włosy, a następnie skierowałam się do kuchni coś zjeść. Przez korytarz minęłam tylko wiecznie obojętnego Kakuzu. W pomieszczeniu, do którego zmierzałam, siedziało kilka osób. Posłałam im ciepły uśmiech i przygotowałam sobie jajecznicę. Już z posiłkiem dosiadłam się do towarzyszy i w ciszy zaczęłam zajadać. Jakoś nagle wzięło mnie na rozmyślenia. A co by było, gdyby nagle do kryjówki wparował Tobi i zaczął atakować wszystkich po kolei, następnie zabierając mnie ze sobą, torturując i na końcu zabijając? Co w ogóle Pain wie na temat mojego zniknięcia? Wie o Tobim? Nie zastanawia się, gdzie się teraz znajduje? Z namysłów wybudziło mnie klaśnięcie przed moimi oczami. Potrząsnęłam głową jakby wyrzucając z siebie wszystkie myśli i spojrzałam na Konan, która była sprawczynią tego incydentu.

-Jesteś z nami? - spytała cicho chichocząc, na co zmieszałam się i przytaknęłam. -Chyba tylko ciałem. O czym tak myślałaś? - Spytała.

-O niczym ważnym. - wymruczałam pod nosem i dokończyłam swoje jedzenie. Następnie wstałam od stołu i posprzątałam po sobie. Do pomieszczenia wszedł blondyn, który posłał mi ciepły uśmiech.

-(Y.N) - odezwał się Itachi.  - A tak właściwie, dlaczego biegałaś po całej kryjówce w samym ręczniku? - spytał, a ja zrobiłam się cała czerwona. Spotkałam zdezorientowany wzrok Deidary, na co posłałam mu głupi uśmieszek, a czarnowłosy dostał ode mnie wrogie spojrzenie. Żeby uniknąć dalszego pogrążeni, wyszłam zmierzając do swojego pokoju.

~~

Ohayo!

DZIĘKUJE WAM za całe 10 tysięcy wyświetleń, ponad tysiąc sto gwiazdek i prawie półtora tysiąca komentarzy! Nawet nie wiecie jak bardzo szczęśliwa jestem ;D

Tymczasem, macie taki luźny rozdzialik :)

Musze wam powiedzieć, że ostro wkręciłam się w czytanie opowieści z snk.. dlatego jeśli znacie jakieś opowieści godne polecenia (najlepiej Erwin x Reader, Eren x Reader, Eruri) piszcie śmiało, czuje naprawdę wielką potrzebę czytania takich książek :')

Do następnego!

Akatsuki little sister| Akatsuki X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz