Nie wiem ile czasu minęło. Godzina? Dwie? A może więcej.. cały czas nikt do mnie nie przychodził ani nawet nie zaglądał. Byli pewni tego, że nie ucieknę co jeszcze bardziej mnie wkurzało. Najgorsze z tego wszystkiego było i tak to, że nie zdołałam uwolnić nawet odrobiny chakry. Rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu czegokolwiek przydatnego, ale na nic. Nagle poczułam jakiś prześwit wewnątrz mnie. Tak, to chakra! Skupiłam wszystkie zmysły na tym punkcie i poczułam, że w końcu złamałam tą substancję. Nie wahając się zebrałam chakrę i rozerwałam liny na nadgarstkach, ale w tym samym momencie ktoś wszedł do pokoju. Spojrzałam przenikliwie na niską kobietę, która podeszła do mnie i ponownie wstrzyknęła mi to w szyję. Mimo wszystko nie zorientowała się, że mam uwolnione ręce i wyszła.
Wsłuchałam się w oddalające się kroki kobiety, a następnie wstałam powoli aby nie narobić hałasu. Ściągnęłam swój płaszcz Akatsuki i złożyłam go, chowając następnie w jakąś torbę leżącą w kącie pokoju. Otworzyłam lekko drzwi i rozejrzałam się, a kiedy nikogo nie zauważyłam wyszłam jakby nigdy nic. Szłam naturalnie, aby nie sprawiać podejrzeń. Minęłam dwójkę shinobi, ale nie zareagowali na mnie. Kiedy znalazłam się zaraz przy wyjściu, wręcz do niego dobiegłam i jak najszybciej oddaliłam się od budynku. O dziwo znajdował się w środku wioski. Szłam prosto do wyjścia dobrze mi znanymi bocznymi uliczkami, którymi zazwyczaj nikt nie chodził. Właśnie, zazwyczaj. Nie spodziewałam się, że kogoś tu spotkam. Wnioskując po sylwetce był to mężczyzna, który biegł w moją stronę. Nie mogłam używać chakry, więc po prostu przygotowałam się do walki wręcz. Zamiast zaatakować, chłopak przytulił mnie mocno, a ja aż zesztywniałam.
-(Y.N) jak dawno cię nie widziałem! - wykrzyczał, a ja odetchnęłam w duchu.
-Dusisz mnie Naruto.. - powiedziałam i zaśmiałam się, kiedy zakłopotany chłopak zaczął drapać się po karku.
-Zaraz.. ty się śmiejesz?! - krzyknął i zrobił minę jakby ducha zobaczył.
-Oi Naruto, ludzie się zmieniają. - uśmiechnęłam się lekko co odwzajemnił. -A teraz wybacz, ale mi się śpieszy.. - chciałam go wyminąć, jednak zatrzymał mnie łapiąc moje ramię. Spojrzałam mu w oczy, z których widocznie mogłam wyczytać zmartwienie.
-Nie zostajesz w wiosce? - spytał smutno. Odwróciłam wzrok nie wiedząc, co mu powiedzieć. - Chyba tam nie wracasz? Do Akatsuki.. - tym razem spojrzałam na niego zdziwiona. No tak, ten płaszcz. Co teraz? Jak mam mu to wyjaśnić? Nie, najlepiej będzie jak zostawię go w niewiedzy. Wyswobodziłam ramię i ruszyłam dalej przed siebie, jednak po kilku metrach odwróciłam się do niego.
-Jest ktoś, kogo za wszelką cenę chcę zobaczyć. - Powiedziałam z lekkim uśmiechem. - Chyba wiesz o czym mówię, prawda? - spytałam, na co spojrzał mi w oczy a na jego twarzy znowu zagościł uśmiech.
-Uważaj na siebie. - powiedział tylko, a następnie poszedł w przeciwną do mnie stronę. Jeszcze chwilę stałam tam i patrzałam w miejsce, w którym przed chwilą był chłopak, a następnie ruszyłam dalej.
Widziałam już wyjście i ucieszyłam się w duchu, kiedy nie dostrzegłam Izuny ani Kotetsu. Jak najszybciej wybiegłam przez bramę, następnie wbiegając w las. Byłam o wiele wolniejsza niż zwykle, moja chakra nadal pozostawała uśpiona. Nagle coś przede mną spadło, co okazało się być Kunaiem. Dostrzegłam ninję Konohy nad sobą, dlatego odrazu zmieniłam kierunek biegu. Na nic były moje starania ucieczki, bo jak się spodziewałam- byłam okrążona. Wokoło mnie stanęło kilku shinobi i ANBU. Szybko oceniłam sytuację, ale tak jak się spodziewałam, byłam bez szans. Jeżeli moja chakra natychmiast się nie obudzi, jak nic mnie pojmą i wsadzą w jakieś odosobnione miejsce. Mimo wszystko nie miałam zamiaru się poddać, dlatego jednym ruchem wyjęłam swój płaszcz i zarzuciłam go na siebie. Przyjęłam pozycję gotowości do walki i zaraz potem w moją stronę wybiegł jeden ninja. Na dodatek tylko klon.. wyjęłam jakiegoś zabłąkanego kunaia i na raz wbiłam go w brzuch przeciwnika. Za nim wybiegło na mnie kilku mężczyzn, już nie klony. Starałam się jak najszybciej omijać ciosy jednocześnie atakując, co nie wychodziło mi najlepiej. Po krótkiej walce w końcu udało mi się głęboko zranić jednego z przeciwników, przez co upadł na ziemię. Obróciłam się o 360 stopni i stwierdziłam, że zostało ich jeszcze 13.. szybciej, chakro szybciej!
Nagle zaczęło do mnie biec pięciu mężczyzn. Starałam się atakować ich jak mogłam i unikać ataków, ale nigdy nie przypuszczałam, że bez chakry jest to takie trudne. W jednej chwili poczułam paraliżujący ból, którego źródłem była katana, przez którą przepływały iskry błyskawic. Miałam brzuch przebity na wylot. Mój oprawca wyjął mi to z brzucha, co spowodowało jeszcze większy ból. Padłam na kolana, ale nie miałam zamiaru się poddać. Nie zregeneruje się, nie mam chakry.. na ostatkach sił wstałam i trzymając się jedną ręką za krwawiące miejsce stanęłam w pozycji gotowej do walki. Na mojej twarzy malowała się tylko determinacja, co wyraźnie zdezorientowało moich przeciwników. Jeden, stojący niemal obok mnie, nie spodziewał się żadnego ataku z mojej strony, co było błędem. Tak szybko jak mogłam odwróciłam się i przecięłam mu gardło. Po tym, wszyscy byli nie tyle co zdziwieni, a pod wrażeniem. W moją stronę podbiegła trójka shinobi, którzy atakowali mnie z pełną siłą. Zostałam przecięta kunaiem na policzku, kilka razy na rękach i na nodze, jednak dalej walczyłam. Udało mi się głęboko zranić jednego przeciwnika, przez co się wycofał. Za sobą usłyszałam ten sam odgłos katany przepełnionej błyskawicą, a zanim zdążyłam zareagować, przebiła ona moją lewą nogę. Upadłam na ziemię i czułam, że to już koniec, że przegrałam. Już nigdy nie zobaczę ważnych dla mnie osób, bo zamkną mnie gdzieś głęboko pod ziemią. Jeden z ANBU podszedł do mnie i związał mi nogi, a kiedy odwrócił się za siebie wbiłam mu kunai w nogę. Zaraz potem tego pożałowałam, bo moja rana na brzuchu się odezwała. Zasyczałam z bólu, a zaraz potem miałam już związane ręce. Zaczął do mnie podchodzić inny shinobi, zapewne żeby mnie zabrać, jednak kilka metrów ode mnie zatrzymałam się i trwał w bezruchu. Wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni, ale chwile potem zaczął iść w przeciwną stronę. Co się dzieje?.. kiedy za sobą usłyszałam znany mi krzyk, stanęło mi serce..
-Katsu!
~~
Hej witajcie!
Wiem, rozdziału nie było dosyć długo, ale naprawdę nie miałam weny. Jeszcze ta szkoła.. maskara X'D
Rozdziału nie sprawdzałam, bo dokończyłam dosłownie przed chwilą i chciałam wstawić.
CZYTASZ
Akatsuki little sister| Akatsuki X Reader
FanfictionZawieszona. 15-letnia dziewczyna o zadziwiających zdolnościach zostaje zabrana do Akatsuki. Czy odnajdzie się w roli młodszej siostry bandy świrów, czy będzie chciała za wszelką cenę wrócić do Konohy? === Data wstawienia pierwszego rozdziału: 5.05.2...