3. "Ciężki wybór"

4.3K 281 118
                                    

-To Akatsuki

Mimo, że Konoha nie była moim ulubionym miejscem na tej ziemi pozostawałam jej wierna. Tsunade szerzej otworzyła oczy widocznie zdziwiona i czekała na dalszą część mojej opowieści. Jednak czy słuszną decyzją będzie mówienie jej prawdy? Zastanowiłam się chwilę i spojrzałam jej w oczy.

-Trenowałam z Naruto i coś zaczęło świecić mi w oczy. Chciałam iść to sprawdzić, a wtedy mnie zaatakowali. - Po części powiedziałam prawdę, ale nie czułam się źle ze świadomością skłamania. Hokage jeszcze chwilę o czymś myślała i w końcu spojrzała głeboko w moje (E.C) oczy.

-To dobrze, że udało ci się uciec. Lepiej będzie, jeśli swój wolny czas spożytkujesz w wiosce. - powiedziała i po pozwoliła wyjść. Skłoniłam się lekko i skorzystałam z drzwi, co na pewno nie uniknęło zainteresowaniu Tsunade. Szłam korytarzami rozmyślając, co mam zrobić. Przecież oni są tutaj, w środku wioski. Jak mam od nich uciec? Myślałam o tym jeszcze chwilę, ale wychodząc z budynku Hokage oprzytomniałam, a dokładniej przebudziły mnie krople deszczu spadające z nieba. To idealna pogoda na spacer. Uwielbiałam deszcz i zawsze lubiłam w nim chodzić. Postanowiłam cieszyć się wolnym i nie narażać się, co było i tak trudnym zadaniem. Nie bałam się, ale dla bezpieczeństwa przechadzałam się głównymi ulicami. Przechodziłam obok kilku sklepików z pysznie wyglądającym jedzeniem, aż w końcu podeszłam do jednego i kupiłam dango. Nie kupowałam tu nigdy, a kiedy posmakowałam jedzenia ledwo powstrzymałam się przed krzykiem radości. To dango przebijało moje ulubione! Mój humor odrazu się poprawił i postanowiłam iść już do domu. Na drodze do mieszkania spotkałam mało ludzi, z resztą co się dziwić, przecież była ulewa. Weszłam do salonu, a moją uwagę przykuła kartka papieru leżąca na stoliku. Podeszłam do niej i podniosłam, a mój wspaniały humor ulotnił się tak szybko jak przyszedł. Opadłam na kanapę i schowałam twarz w dłoniach. Na liście widocznie było zaakcentowane, że mam wybierać: Akatsuki lub śmierć. Co mam teraz zrobić? Nie chce tam dołączyć, ale nie chce umierać. Nigdy nie stanęło mi wybierać pomiędzy rzeczami, które miały zmienić moje życie. Nie ważne co wybiorę, albo zmieni się o 360 stopni, albo się skończy. Co mam zrobić, co mam zrobić.. tylko to krążyło mi po głowie. Powoli wstałam i skierowałam się do łazienki. Miałam zamiar wziąć gorącą kąpiel, może pomóc mi to w podjęciu decyzji. Ściągnęłam ciuchy i weszłam do kabiny odkręcając ciepłą wodę. Pozwoliłam cieczy swobodnie spływać po moim ciele, a ja w tym czasie głęboko rozmyślałam.

Skierowałam się w stronę łóżka i padłam na nie jak nieżywa. Najbardziej martwiło mnie to, że podjęłam decyzję i byłam tego w pełni świadoma. Przez ten jeden głupi problem byłam strasznie wykończona, aż w końcu moje powieki zaczęły się robić coraz cięższe i cięższe..

Wstałam jak zwykle wraz z pierwszymi promieniami słońca powoli napawając się widokiem mojego mieszkania. Powoli szykowałam się do wyjścia z domu, do którego nie wrócę..  zjadłam ostatnie śniadanie przy moim stole, a następnie skierowałam się w stronę łazienki. Ostatni raz przejżałam się w lustrze i przeczesałam moje (H.C) włosy. Smutno wyszłam z mieszkania i skierowałam się w stronę lasu, tam na nich poczekam. Idąc przyglądałam się uliczkom Konohy i nie wierzyłam, że mam więcej nie spojrzeć w oczy tym ludziom, którym dzisiaj witam się z uśmiechem. Stanęłam w bramie wioski i wzięłam głęboki oddech. Przecież przed przeznaczeniem nie ucieknę, prawda? Ochłonęłam i poszłam na polanę znajdującą się niedaleko. Usiadłam na jednym z drzew i jedyne co mi pozostało, to czekać.

Po mniej więcej godzinie poczułam czyjąś obecność. Wiedziałam, że to oni. To oni mieli odpowiadać za mój los i to do nich czuję teraz żal. Szli w stronę Konohy, zapewnie do mnie. Kiedy byli podemną, zeskoczyłam tuż przed nich i spojrzałam obojgu głęboko w oczy. Na twarzy Hidana wymalował się kpiący uśmieszek, a Kakuzu nie okazywał żadnych emocji.

-Podjęłaś decyzję? - spytał w końcu, ale nie odpowiedziałam. Nadal stałam patrząc mu prosto w oczy. Po chwili prób mojego przekazania mu informacji wzrokiem, załapał.

-Idziemy. - powiedział, a jego partner był widocznie zdziwiony. Za głupi żeby zrozumieć. Zielonooki przerwał nasz kontakt wzrokowy i zaczął iść w kierunku, z którego przyszli. Zaklnęłam w duchu za swoją lekkomyślność, ale w tamtej chwili przestałam czuć przywiązanie do Konohy. Jakby cienka nić łącząca mnie i tą wioskę nagle pękła. Ruszyłam za mężczyznami i wiedziałam, że moje życie zupełnie się zmieni.

Po kilku godzinnej wędrówce w końcu stanęliśmy nad wielkim głazem, a Kakuzu zaczął wykonywać jakieś pieczęcie. Wiedziałam już jedno: nienawidziłam Hidana całym swoim sercem. Ten człowiek nie dość, że nie posiada ŻADNEJ z moich ulubionych cech człowieka to jeszcze był tępy i miałak wrażenie, że tylko w słowach jest taki ostry. Z zamyśleń o szarowłosym wyrwał mnie głos Kakuzu, który pogonił mnie do środka. Weszliśmy i podążaliśmy chwilę ciemną jaskinią, ale po chwili wyszliśmy na ładnie urządzony, ciemny korytarz. Starałam się nie pokazywać zainteresowania tym miejscem i być zupełnie obojętna. Szliśmy dosyć długo, aż w końcu mężczyźni zatrzymali się przed dużymi, ciemnobrązowymi drzwiami. Zielonooki zapukał, a ze środka wydobył się tak zimny głos, że aż przeszły mnie ciarki. Weszliśmy do środka i odrazu posłałam rudemu mężczyźnie obojętne spojrzenie. Nie miałam zamiaru w ani jednym procencie być miła dla tych ludzi. Za nim stała niebieskowłosa kobieta poaiadająca równie zimne spojrzenie co jej towarzysz. Spowrotem spojrzałam w fioletowe oczy rudego mężczyzny, w których odrazu rozpoznałam rinnegana. Czekałam na jakikolwiek odzew z jego strony, długo musiałam na to czekać.

-Od dzisiaj jesteś członkiem Akatsuki. Celem naszej organizacji jest zbawienie świata, więcej informacji uzyskasz w odpowiednim czasie. Konan pokaże ci twoją sypialnię. - Na te słowa niebieskowłosa ruszyła w moim kierunku. Cały czas przyglądałam się jej i jednocześnie obserwowałam ruchy trzech pozostałych osób. Kobieta stanęła przedemną i podarowała mi nieco cieplejszy wzrok.

-Idziemy. - powiedziała, a ja posłusznie poszłam za nią. Nie mam zamiaru sprawiać im kłopotów. Jeszcze. Cały czas wpatrywałam się w każdy krok niebieskowłosej i lekko mnie zaciekawiło, jakie ona może posiadać zdolności. Nagle stanęła przed drewnianymi drzwiami i mało na nią nie wpadłam. Otworzyła drzwi i gestem dłoni zachęciła do wejścia. Pokój był dosyć duży, utrzymany głownie w ciemnej tonacji kolorów. Na środku odznaczało się cimne, dwuosobowe łóżko i ledwo się powstrzymałam, żeby odrazu na nie nie wskoczyć. Moje rozmyślenie przerwał dużo cieplejszy głos kobiety.

-Jestem Konan, jak już wiesz. - zaczęła, a ja tylko się jej przyglądałam. Nie miałam zamiaru się jej przedstawiać, napewno wie jak mam na imię. - Jakbyś miała jakiś problem to możesz do mnie przyjść. Kuchnia jest cały czas prosto korytarzem. Swój płaszcz dostaniesz jutro rano.- powiedziała i wyszła. Kiedy byłam pewna, że drzwi się zamknęły wskoczyłam na łóżko, które było jeszcze bardziej miękkie niż wyglądało. Chciałam położyć się spać, ale ten pomysł odgonił mój brzuch, który głośno przypomniał o swoim istnieniu. Westchnęłam głośno i po drodze przeczesałam włosy jakąś  szczotką, która leżała na szafce. Niepewnie wyszłam z pokoju i kiedy upewniłam się, że nikogo nie ma w pobliżu ruszyłam prosto korytarzem. Minęłam kilka drzwi podobnych do moich i kiedy w końcu zauważyłam mój cel, usłyszałam głosy. Czyli ktoś tam jest. Wdech i wydech (Y.N), prziecież nic ci nie zrobią. A raczej próbowałam sobie wmówić, że nic mi nie zrobią. Pewnym krokiem weszłam do dużego pomieszczenia i długo się nie rozglądając, podeszłam do lodówki. Głosy za mną nie ucichły, może mnie nie zauważyli. Wzięłam malinowy jogurt, a kiedy zamknęłam lodówkę i odwróciłam się w poszukiwaniu łyżeczki spotkał mnie wzrok wszystkich obecnych. Moja twarz pozostawała obojętna i szybko ich zmierzyłam. Na dużej, szarej kanapie siedział Hidan i blondyn, przy szafce człowiek podobny do rekina, a na fotelu czerwonowłosy chłopak, który widocznie nie przejął się moją obecnością i dalej rozwiązywał coś w gazecie. Podeszłam do przypadkowej szafki i akurat trafiłam w odpowiednią, więc wyjęłam łyżeczkę i ruszyłam w stronę mojego nowego pokoju. Zanim wyszłam usłyszałam tylko szepty i głos, który nie zszedł na cichszy.

-Co jakieś dziecko tu robi? - spytał niebieskoskóry, a ja przewróciłam oczami i wróciłam do siebie.

~~

Dlaczego, dlaczego znowu zaczyna się szkoła? :(

Czy tylko mi tak źle minął ten poniedziałek?

Akatsuki little sister| Akatsuki X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz