Spojrzałam w jego czarne oczy i moje przerażenie tą sytuacją szybko zmieniło się w zaskoczenie. Uważnie przyglądałam się mężczyźnie, który uśmiechał się pewnie.
-C-co ty robisz? - starałam się, żeby mój głos brzmiał pewnie, ale przeklnęłam się w duchu za zająkanie. Uśmiech czarnookiego powiększył się, mimo wszystko starałam się być opanowana. Cóż, nie wychodziło mi to najlepiej, ale najważniejsze są chęci. Podobno.. Nagle ręka bruneta odgarnęła zabłąkany kosmyk z mojej twarzy, a po mnie przeszedł dziwny dreszcz.
-(Y.N.), (Y.N.).. Wiesz, dlaczego znalazłaś się w Akatsuki? - spytał i zaczął przybliżać swoją twarz niebezpiecznie do mnie. Starałam się odsunąć jak mogłam, ale przeszkadzała mi w tym ściana za mną.
-Tobi, prosze puść mnie.. - powiedziałam cicho i czułam wzrastający niepokój. Czarnooki zaśmiał się pod nosem i dalej zbiżał się do mnie. Kiedy jego twarz była tuż przy mojej, zamknęłam oczy. Do moich uszu po chwili doszedł jego niski głos.
-Wiesz? - spytał ponownie i czując to, w jak beznadziejnej sytuacji jestem pokręciłam przecząco głową. - Bo ja tego chciałem.. - wyszeptał. - A teraz puszcze cię, a ty nikomu nic nie powiesz.. - powiedziawszy to przygryzł płatek mojego ucha i wypuścił mnie z uścisku. Bez zastanowienia odskoczyłam od niego z dwa metry i spojrzałam na niego wzrokiem przepełnionym najróżniejszymi emocjami. Nie czekając na mnie brunet wyszedł z uliczki i chcąc nie chcąc poszłam za nim.
~time skip~
Cały czas trzymałam bezpieczny odstęp od Tobiego, a po dwóch godzinach męki w końcu spotkaliśmy się z Deidarą. Jak się okazało blondyn zdobył wiele informacji i mogliśmy spokojnie wracać do bazy. Spokojnie dla nich, nie dla mnie. Cały czas czułam na karku oddech bruneta, słyszałam jego szept i czułam uścisk na nadgarstkach. Za każdym razem przechodził mnie okropny dreszcz. Kiedy w końcu zmieniłam postać na prawdziwą siebie, wskoczyłam na ptaka blondyna i czekałam na towarzyszy. Po chwili usłyszałam ich, a obok mnie zjawił się Tobi, na którego zareagowałam bardzo gwałtownie, co oczywiśvie zauważył Deidara. Starałam się zachowywać naturalnie, co chyba nie wychodziło mi najlepiej.
-Coś się stało (Y.N.)-chan? - spytał zamaskowany, ale tylko odwróciłam się w drugą stronę i oglądałam widoki. Kiedy usłyszałam jego dziecięcy głos, coś mi się przypomniało. Przecież po zmianie postaci tym jutsu nie zmienia się barwa głosu, a u niego była o wiele bardziej niska.. Coś mi tu nie pasuje. Podskoczyłam ze strachu kiedy ręka zamaskowanego wylądowała na moim ramieniu. Obserwowałam poczynania chłopaka, który usiadł obok mnie i wtulił we mnie. W tamtym momencie miałam ochotę skoczyć z tego ptaka..
-Siostrzyczko, coś cię chyba gryzie. Prześpij się, jeszcze daleka droga. - powiedział słodko i wtulił się jeszcze bardziej. Wbrew mojej woli powieki same zaczęły mi się zamykać..
Obudziłam się przez czyjeś mocne szturchnięcie. Leniwie otworzyłam oczy i zorientowałam się, że jestem wtulona w Tobiego. Zerwałam się jak oparzona i spojrzałam na Deidarę. Blondyn stał już na ziemi najwidoczniej na nas czekając. Bez słowa poszłam w stronę kryjówki, do której już wiedziałam wejście. O co chodzi Tobiemu.. Nie mogłam tego zrozumieć. Cały czas o tym myślałam i trochę z opóźnieniem zerknęłam na Deidarę, który coś do mnie mówił. Posłałam mu pytające spojrzenie na co wziął głęboki oddech i powtórzył.
-Nie idź do siebie. Idziemy do Paina. - Mówiąc to już ruszył przed siebie i machnął do mnie ręką na znak, żebym poszła za nim. Wykonałam jego polecenie i już po chwili znaleźliśmy się u celu. Blondyn zapukał w duże drzwi i zaraz potem otrzymaliśmy pozwolenie na wejście. Chłopak wszedł pierwszy, a ja zaraz za nim i stanęliśmy przed biurkiem rudego. Cały czas patrzyłam w ziemię i myślałam o incydencie z Tobim, kiedy chciałam o tym zapomnieć to atakowało mnie ze zwiększoną siłą.
-(Y.N.). - powiedział Pain i zorientowałam się, że Deidara już wyszedł. Nawet na niego nie spoglądając chciałam wyjść z pokoju, ale uniemożliwiła mi to duża ręka na moim ramieniu. Odwróciłam się w stronę mężczyzny i pierwszy raz tego dnia spojrzałam w jego fioletowe oczy. Lider zmarszczył brwi i wyglądał na dosyć zakłopotanego.
-Coś się stało? Wyglądasz na zmartwioną. - zaczął, a ja nieco się zdziwiłam. Po raz kolejny podczas mojego pobytu tutaj okazuje mi jakieś uczucie. Mimo wszystko nie mogłam mu powiedzieć o obiekcie moich zmartwień, bo nie mam pojęcia jak by zareagował. Wymusiłam sie na i tak słaby uśmiech i odwróciłam wzrok.
-Wszystko w porządku. - powiedziałam cicho i wyszłam. Chciałam iść do siebie, ale mój żołądek uparcie o sobie przypominał. Poszłam w stronę kuchni, ale kiedy znalazłam się przed pomieszczeniem usłyszałam różne wiwaty i krzyki. Nie chciałam ryzykować, więc wychyliłam się lekko i moim oczom ukazał się widok, jakiego bym się nie spodziewała. Hidan, Deidara, Itachi i Kisame pili w najlepsze, musieli być już po sporej ilości alkoholu, bo kiedy rekin próbował wstać zatoczył się i wywrócił. Po cichu weszłam do pokoju i niezauważalnie podeszłam do lodówki. Wyjęłam z niej jakieś jabłko i zamykając lodówkę oczywiście trzasnęłam. W jednej chwili wszyscy odwrócili się w moją stronę i posłali dwuznaczne uśmieszki. Chciałam wybiec z pokoju, ale zatrzymały mnie dłonie szarowłosego na mojej talii. Jednym ruchem przysunął mnie do siebie tak, że jego tors stykał się z moimi plecami, a raczej górną częścią moich pleców, bo mężczyzna był odemnie dużo wyższy.
-A gdzie się panienka wybiera..? - spytał przeciągle i kiedy próbowałam wyrwać się z uścisku przycisnął mnie mocniej. - No chodź, pobawimy się.. - wymruczał mi do ucha i odwrócił mnie do siebie przodem. Kiedy jego twarz zaczęła się zbliżać do mojej, usłyszałam wiwaty towarzyszy Hidana.
-Hidan, zostaw mnie! - wykrzyczałam w jego stronę, ale jedyna reakcja, która u niego nastąpiła to głupkowaty uśmieszek. Byłam już przygotowana na ten okropny pocałunek, kiedy poczułam rozluźnienie uścisku. Otworzyłam oczy i moim oczom ukazał się Tobi, który stał przedemną i zasłaniał mnie sobą. Najwyraźniej uderzył mojego oprawcę, bo leżał z dwa metry dalej i trzymał się za brzuch.
-Tobi-kun nie pozwoli nic zrobić (Y.N.)-chan! - krzyknął w stronę szarowłosego i złapał mnie za nadgarstek wyprowadzając z pokoju. Byłam ostro zdezorientowana jego zachowaniem, ale kiedy się opamiętałam szybko uwolniłam się z jego uścisku. Zamaskowany odwrócił się w moją stronę i przystanął. Spojrzałam na niego z milionem emocji w oczach i odsunęłam o krok.
-Nie rozumiem cię.. - wymamrotałam jakby do siebie, ale na tyle głośno, żeby mnie usłyszał. Nic nie mówił, więc pewnie czekał na jakieś wyjaśnienie. Zaśmiałam się ironicznie i spojrzałam w jego jedno odsłonięte oko. - Raz mnie atakujesz, później zachowujesz się jakby nigdy nic, a teraz bronisz.. O co ci chodzi?! - ostatnie zdanie wykrzyczałam. W jednej chwili Tobi znalazł się tuż przedemną i schylił głowę, żeby patrzeć mi w oczy, bo był wyższy.
-Jesteś moją siostrą.. Czy nie tak zachowują się starsi bracia? - spytał nieco niższym głosem, ale wciąż dziecięcym. Odepchnęłam go i ruszyłam do siebie do pokoju. Odrazu po przekroczeniu progu pomieszczenia przebrałam się w piżamę i rzuciłam na łóżko. Może rzeczywiście przesadzam? Nigdy nie miałam starszego brata, może oni zachowują się w ten sposób? Zanim zdążyłam odpowiedzieć sobie na te pytania, zasnęłam.
~~
Tak się zastanawiam, jaką kłodę rzucić teraz pod nogi kochanej reader? O.O
CZYTASZ
Akatsuki little sister| Akatsuki X Reader
FanfictionZawieszona. 15-letnia dziewczyna o zadziwiających zdolnościach zostaje zabrana do Akatsuki. Czy odnajdzie się w roli młodszej siostry bandy świrów, czy będzie chciała za wszelką cenę wrócić do Konohy? === Data wstawienia pierwszego rozdziału: 5.05.2...