2. "Co jest z wami nie tak?"

4.9K 280 108
                                    

Wstałam chwilę przed wschodem słońca, chciałam zerwać się jak najszybciej z łóżka i szykować się na misję, zazwyczaj o tej porze wyruszałam. Kiedy wstałam z łóżka przypomniała mi się szara rzeczywistość.. mam wolne. Westchnęłam zrezygnowana i mimo wszystko zaczęłam się ubierać. (H.C) włosy spięłam w kitkę, ubrałam (F.C) bluzę z kapturem i (F.C) spodnie. Wyszłam z domu w poszukiwaniu jakiegoś otwartego lokalu, zawsze po misjach nie miałam w lodówce nic do jedzenia, więc musiałam szukać miejsca, w którym zjem. Przechadzając się uliczkami Konohy poczułam cudowny zapach świeżego ramenu. Jak pies pobiegłam w jego kierunku i zauważyłam, że Ichiraku Ramen jest otwarte. Uśmiechnęłam się szeroko sama do siebie i weszłam do środka. Na krzesełku siedział Neji i zajadał się zupą. Podeszłam i usiadłam obok niego, chłopak posłał mi miły uśmiech i z powrotem jadł.

-Duży ramen poproszę! - krzyknęłam do staruszka, a on zaczął robić mi jedzenie. Spojrzałam jeszcze raz na białookiego i przyłapałam go na przyglądaniu się mi. Odwrócił wzrok speszony, a ja się zaśmiałam.

-Jak tam? - przerwał w końcu ciszę. Odwróciłam się do niego i zaczęłam rozmawiać. Po chwili mój ramen był gotowy, ale i tak nie przerywałam rozmowy. Lubiłam Neji'ego za jego spokój i opanowanie, naprawdę ceniłam te cechy u ludzi. W końcu pożegnał się ze mną i wyszedł, a ja zostałam sam na sam z moim jedzeniem.

Wyszłam kilka minut później, odrazu oślepił mnie przyjemny blask słońca. Wolałam zachody słońca, ale to ciepło było fajne. Miałam zamiar iść na pole treningowe, więc ruszyłam w odpowiednią stronę. Idąc ścieżką prowadzącą do miejsca gdzie chciałam się udać, minęłam znajomą twarz. Odrazu poznałam te wstrętne zielone oczy. To ten koleś z baru. Skrzywiłam się na samo jego wspomnienie, ale nie było mi dane długo o nim rozmyślać. Ktoś przybiegł do mnie i skoczył mi na plecy. Zaskoczona prawie się wywróciłam i odwróciłam do sprawcy.

-Ohayo (Y.N)-chan! - wydarł się się blondyn, a ja westchnęłam głośno.

-Ohayo Naruto. - powiedziałam i wróciłam na drogę do pola treningowego. Tak jak myślałam, ten pasożyt uczepił się mnie i nie puści tak łatwo..

-Idziesz trenować? - spytał, a ja pokiwałam twierdząco głową. - To świetnie bo ja też! Może potrenujemy razem, dattebayo? - spytał znowu. Zastanowiłam się chwilę i pomyślałam, że chętnie skopie mu tyłek.

-Okej, ale nie wiem czy dasz radę. - powiedziałam specjalnie. Tak jak oczekiwałam chłopak zrobił się zły i wykrzyknął swoje typowe "nie lekceważ mnie". Miałam ochotę już go zlać, ale powstrzymałam się.

Po dotarciu na pole trningowe i po krótkiej rozgrzewce, oboje stanęliśmy kilka metrów od siebie. Spojrzałam na niego chytrze i czekałam na jego ruch. Wiedziałam co powie za 3, 2, 1..

-Kage Bunsin no Jutsu! - on jest taki przewidywalny. Stałam z założonymi rękami i obserwowałam jego trzy klony biegnące w moją stronę. Kiedy znajdowały się metr przedemną, uśmiechnęłam się i zniknęłam. Przynajmniej to wyglądało jak zniknięcie, tak naprawdę znalazłam się po kolei za każdym klonem i wbiłam im po kunai w klatkę piersiową. Ominęłam prawdziwego Naruto i stanęłam przed nim z założonymi rękami. Był nieco zdezorientowany i myślał, że nie wiem o klonie nademną. Uśmiechnął się, a ja rzuciłam broń do góry przebijając kolejnego klona. Mina odrazu mu zrzedła, a ja zaśmiałam się głośno.

-Twoje ruchy są za bardzo do przewidzenia. - powiedziałam w końcu i usiadłam obok zrezygnowanego blondyna. Złapałam go za ramię i spojrzałam w oczy.
-Musisz potrenować taktykę. - dopowiedziałam i wstałam. Poszłam w miejsce, gdzie były rozłożone tarcze i stanęłam na środku. Chłopak przyglądał mi się z ciekawością, a ja naraz rzuciłam pięcioma kunai i każdy trafił w sam środek. Stwierdziłam, że to zbyt proste. Wyjęłam czarną opaskę i zawiązałam ją sobie na oczach. Ponownie w moich rękach znalazły się kunai, a ja skupiłam się. Wczułam się w rytm wiatru i rzuciłam. Zdjęłam opaskę i tak jak myślałam wszystkie bronie były na środkach tarcz. Odwróciłam się w stronę Naruto, a ten patrzył z szeroko otwartą buzią. Chciałam coś do niego powiedzieć, ale coś zaświeciło mi w oczy. Odwróciłam się w stronę lasu i zauważyłam pobłyskujący przedmiot. Odbijał światło tak, że wpadało prosto w moje oczy. To mogła być jakaś pułapka, nie wzięłam swojej więc sięgnęłam po katanę leżącą niedaleko i poszłam w strone źródła światła. Im bliżej byłam tym serce waliło mi bardziej. Uśmiechnęłam się sama do siebie, uwielbiałam adrenalinę. Kiedy znalazłam się jakieś pięć metrów od przedmiotu, ukazał mi się kawałek metalu. Rozejrzałam się i podeszłam bliżej. Szturchnęłam go kataną, ale nic się nie stało. Czyli to zwykły przypadek. Odwróciłam się z zamiarem powrotu, ale usłyszałam jak ktoś biegnie w moją stronę. Mój wzrok skierował się w stronę mężczyzny, którego już widziałam.

-Ty.. - wyszeptałam, a za mną stanął jeszcze jeden mężczyzna. Ten był wyższy i widocznie młodszy. Miał srebrne włosy ulizane jak nie wiem co i przenikał mnie swoimi fioletowymi tęczówkami. Ponownie uśmiechnęłam się sama do siebie. Nawet jak nie jestem na misji to jest jakaś ciekawa akcja. Zwróciłam się w stronę zielonookiego bo wyglądał na mądrzejszego i spytałam:

-Czego odemnie chcecie?

-A czemu się mnie ku*wa nie pytasz? - odezwał się szarowłosy, ale nie zareagowałam. Nie chciałam tracić czasu na jakiś nieudaczników.

-Pójdziesz z nami i dołączysz do Akatsuki. - to brzmiało bardziej jak stwierdzenie, a nie pytanie. Dobrze wiedziałam czym było Akatsuki. Grupa przestępcza rangi S, największy cel Konohy. Jako, że byłam ANBU ucieszyłam się i zaczęłam głośno śmiać. Złapałam się za brzuch, który od śmiechu mnie rozbolał.

-Nawet jak mam wolne to dzieje się coś ciekawego! - wykrzyknęłam w końcu i szybko zniknęłam z ich pola widzenia. Uśmiechnęłam się złowieszczo widząc ich zdezorientowanie i zaśmiałam się tak, że było mnie słychać z każdej strony. Szarowłosy był widocznie zły, więc postanowiłam go pierwszego załatwić. Szybko przypomniałam sobie karty członków Akatasuki pokazywane przez Tsunade. O nim było jedynie napisane, że nazywa się Hidan i ma 22 lata. Ten drugi to łowca głów, chyba Kakuzu. Szybko zilustrowałam sobie plan w głowie i zanim któryś z nim się obejrzał, stałam za Hidanem.

-Niespodzianka! - powiedziałam, a on podskoczył ze strachu. Jednym ruchem ręki odcięłam mu głowę i uśmiechnęłam się zwycięsko w stronę jego kompana. Moje zadowolenie nie trwało zbyt długo, bo głowa zaczęła się ruszać.

-O cholera! - krzyknęłam, a szarowłosy spojrzał ma mnie nienawistnie. Ruszyłam go kataną w głowę na co zasyczał z niezadowolenia. Nachyliłam się nad nim i przyjrzałam dokłodnie. - Jak to w ogóle możliwe.. - zastanowiłam się na głos, a Hidan mnie zwyzywał. Skoro nie ma głowy to jest nieszkodliwy, teraz pora na jego kolegę. Znowu zniknęłam tak szybko, że żaden z nich nie zauważył gdzie jestem i wbiłam zielonookiemu katanę w serce. On złapał za nią i wyciągnął broń. Otworzyłam szerzej oczy ze zdumienia.

-Co jest z wami nie tak? - spytałam dalej w szoku, ale ogarnęłam się i ruszyłam w stronę Konohy. Nie mogłam z nimi walczyć, przecież teorytycznie powinni już nie żyć! Wróciłam do domu i zamknęłam się na wszystkie zamki. Poszłam do łazienki przemyć twarz. Może to wszystko to tylko moja wyobraźnia? Nie wiem, to było serio dziwne. Kiedy wyszłam z łazienki jakaś broń została przyciśnięta do mojego gardła. Odwróciłam wzrok i zobaczyłam szarowłosego ze złowieszczym uśmiechem. Przyciskał swoją wielką kosę coraz bardziej i bardziej, aż w końcu z mojej szyi poleciał strumyk krwi. Niezauważenie wykonałam pieczęcie, a za nim stanął mój klon z kataną przy jego gardle. Chwila. Przecież to na niego nie zadziała.. nic innego nie przychodziło mi do głowy, ale nie miałam zamiaru się poddać. Chciałam wykonać kolejne pieczęcie, ale przerwał mi czyjś zimny głos przedemną. Spojrzałam w stronę jego źródła i zobaczyłam Kakuzu.

-Poważnie chcesz umrzeć w takich okolicznościach? - powiedział bardzo chłodnie, a ja uśmiechnęłam się szeroko.

-Nosz japie*dole, na ch*j się cały czas szerzysz? - spytał zirytowany Hidan, a ja zaśmiałam się. Odpowiedział mi mocniejszym przyciśnięciem kosy do gardła.

-Kto powiedział, że tu umrę? - z prędkością światła zaczęłam składać pieczęcie, aż nagle znalazłam się w biurze Hokage. Pierwszy raz wykorzystałam to jutsu. Padłam na kolana łapiąc się za gardło i łapczywie oddychając. Tsunade osłupiała kiedy mnie zobaczyła i podbiegła do mnie.

-(Y.N), co się stało?! - spytała, a ja spojrzałam na nią znacząco.

-To Akatsuki.

~~

Tuduum, drugi rozdział! Jak wam się narazie podoba?

Mogę wam powiedzieć tyle, że rozdziały będą wtedy kiedy napiszę czyli.. prawie codziennie XD
Mam nauki od groma, ale i tak będę pisać, BO TAK Cx

Akatsuki little sister| Akatsuki X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz