22. "Włamanie"

1.5K 119 117
                                    

Dni mijały, a moja chakra wróciła tylko połowicznie. Nie mogłam używać jej jak kiedyś, ale lepsze to, niż całkowite jej stracenie. Z Deidarą układało mi się świetnie, w ogóle się nie kłóciliśmy no i- oficjalnie zostaliśmy parą.

Najbardziej martwił mnie jednak fakt, że w każdej chwili Tobi mógł mnie po prostu porwać, a teraz tym bardziej nie miałam się jak bronić. Trenowałam z kilkoma osobami walkę w ręcz i jutsu, które nie zużywają dużej ilości chakry. W którymś momencie byłam tak zdesperowana, że prawie przeszłam na Jashinizm.. na szczęście otaczają mnie też normalni ludzie, którzy szybko wybili mi ten pomysł z głowy.

Leżałam na łóżku i czytałam pożyczoną od Itachiego książkę na temat genjutsu. Nawet nie zauważyłam, kiedy do pokoju wszedł blondyn. Podskoczyłam ze strachu przez jego ręcę, które wylądowały na mojej talii. Włożyłam zakładkę w książkę i odłożyłam ją na bok.

-Ostatnio bardzo łatwo cię przestraszyć. - stwierdził niebieskooki i obrócił mnie na plecy tak, że był nade mną.

-Wydaje ci się.. - powiedziałam zakłopotana. Tak naprawdę powodem mojej nadwrażliwości na bodźce był nikt inny jak zamaskowany Uchiha.

-Przyjdź za pół godziny do salonu, dobrze? - spytał, na co uniosłam jedną brew i spojrzałam na niego podejrzliwie. Mimo wszystko pokiwałam twierdząco głową i złożyłam na ustach niebieskookiego krótki pocałunek. Posłałam mu promienny uśmiech na pożegnanie i znów zostałam sama. Ciekawe co on planuje. Nie zastanawiając się nad tym dłużej, wróciłam do lektury.

-|-

Zasnęłam! Jak mogłam zasnąć?! Spojrzałam na zegarek, mam 10 minut spóźnienia! Szybko podeszłam do lustra i poprawiłam włosy, po czym w pośpiechu wybiegłam z pokoju. Z impetem wpadłam do salonu i lekko zdyszana oparłam dłonie o kolana.

-Przepraszam, zasnęłam, nie wiem jak to się stało, ja napr-

-NIESPODZIANKA! - krzyknęli wszyscy. Podniosłam na nich wzrok, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, a w moich oczach mimowolnie pojawiły się łzy radości.

-Nie wierze, że pamiętaliście. - powiedziałam i podeszłam bliżej towarzyszy.

-A my nie wierzymy, że zapomniałaś. - stwierdził Itachi na co się zaśmiałam, a następnie nadal z bananem na twarzy przytuliłam wszystkich po kolei.

Rozmawialiśmy krótką chwilę, ale zaraz kazano mi zdmuchnąć świeczki. Kiedy podeszłam do tortu mało nie wybuchłam ze śmiechu. Po całym cieście porozkładani byli mini członkowie organizacji w 'sexi' strojach, a na środku stałam ja w samej bieliźnie, natomiast Deidara w dziwnej pozycji się przede mną wyginał.

-Niech zgadnę - zaczęłam - to był pomysł Hidana. - zaśmiałam się, a szarowłosy uśmiechnął się dumnie.

-Nie tylko pomysł, ja to wszytko ulepiłem! - uśmiechnęłam się hamując śmiech i spojrzałam na tort. W moich (E.C) znów zagościły łzy i po standardowym 'pomyśl życzenie' zdmuchnęłam świeczki. Wszyscy zaczęli bić brawo, a Pain pokroił i rozdał cisto. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się do samego wieczora.

Około 20 byłam już padnięta, z resztą, moi przyjaciele także. Dla niektórych z nich nie mogło się obyć bez alkoholu, dlatego Hidan — i co najbardziej mnie zdziwiło — Pain i Deidara, spali w najlepsze. Wzięłam jakieś koce i ich przykryłam, a sama pożegnałam się z resztą i poszłam do pokoju. Otworzyłam szafę i wzięłam pierwszą lepszą (F.C) koszulkę, która była Deidary, a następnie ruszyłam do łazienki. Szybko przeczesałam (H.C) włosy i wskoczyłam pod prysznic. Po krótkiej toalecie padnięta rzuciłam się na łóżko i zaraz potem zasnęłam.

Nie pomożesz im.. uciekając ode mnie, sama skazałaś siebie jak i ich na śmierć.. nigdy się mnie nie pozbędziesz.. NIGDY

Gwałtownie podniosłam się do pionu i zakryłam twarz rękoma. Zawsze, kiedy coś mi się śni, nie ważne czy to wesołe, czy nie, pojawia się on i to recytuje. Czy mam się bać o bezpieczeństwo członków organizacji? Może powinnam odejść..?

Nie chcąc zaprzątać sobie tym głowy zerknęłam na zegarek. 4 nad ranem. Nie czułam zmęczenia, więc nawet nie miałam zamiaru iść spać. Wstałam i chwiejnie poszłam do łazienki i szybko się ogarnęłam. Nie przebierając koszulki założyłam spodnie i wyszłam w stronę kuchni. W salonie nie było już pijanej trójki, więc pewnie wrócili do siebie. Nastawiłam wodę w czajniku i zaparzyłam sobie (F.Tea) herbatę, a następnie usiadłam przy stole. Nie myślałam o niczym. Miałam w głowie zupełną pustkę i nawet nie chciałam jej niczym zapełniać. Kiedy chciałam pociągnąć kolejny łyk herbaty, już jej nie było. Nie zorientowałam się nawet kiedy ją wypiłam. Zrezygnowana zmyłam kubek i wróciłam do pokoju. Sięgnęłam po płaszcz i nigdzie się nie śpiesząc wyszłam z kryjówki.

Przechadzałam się po jeszcze ciemnym lesie, aż w końcu znalazłam odpowiednie miejsce, z którego idealnie było widać wschodzące słońce. Nagle poczułam jakby ktoś mnie obserwował, dlatego się rozejrzałam, jednak ku mojemu zdziwieniu nigdzie nikogo nie było. Wróciłam do obserwacji wschodu słońca, a następnie wolnym krokiem zwróciłam się do kryjówki.

Niedaleko bazy, nagle wyleciał do mnie Hidan. Zachowywał się dziwnie, ale to w końcu on.

-Cz-cześć (Y.N), właśnie szedłem składać ofiary Jashinowi, idziesz ze mną? - spytał jakby zdenerwowany. Przekrzywiłam nieco głowę w bok zdziwiona jego zachowaniem, a ten posłał mi jedynie głupi uśmiech.

-Właśnie wracałam, może innym razem. - chciałam go wyminąć, ale znowu stanął mi na drodze. -Hidan odejdź, chcę wrócić do siebie. - powiedziałam zirytowana, lecz ten dalej się upierał. Musiałam go jakoś wykiwać.. ale jak?

-Wiesz, w sumie mogę iść z tobą. - powiedziałam, a mu jakby kamień spadł z serca. Kiedy zaczęliśmy iść w przeciwną od kryjówki stronę, odwróciłam się i ruszyłam sprintem do środka. Szarowłosy krzyczał w moją stronę, a ja ze zwycięskim uśmiechem wbiegłam do bazy. Na progu zastałam Sasoriego, który również wydawał się przejęty.
Zaraz za mną wpadł Hidan, przez co lalkarz posłał mu mordercze spojrzenie.

-Coś się stało? - spytałam. Oboje jednak omijali mój wzrok. Zaczynałam się niepokoić. Nagle zza rogu wyszedł Pain, ale ten jedyny miał minę jak zawsze. -Możesz mi wytłumaczyć o co chodzi? - spytałam ponownie. Rudy podszedł do mnie i położył mi rękę na ramieniu, a swoje fioletowe oczy wbił we mnie.

-Tobi włamał się do kryjówki. Deidara jest w krytycznym stanie, nie wiemy, czy dożyje zachodu słońca.

~~

Poooowracam!

I na dzień dobry, drama ;;

Myślicie, że Dei przeżyje? :<

*przepraszam za nazwe rozdziału, która jest do dupy, ale nie miałam ŻADNEGO pomysłu*

Akatsuki little sister| Akatsuki X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz